Kobiety Biznesu: Ola z Fajnej Bawialni
Fajna Bawialnia (ul. Bunscha 18 w Krakowie) to naturalna bawialnia dla dzieci 0-6 lat, w której można napić się dobrej kawy, coś zjeść oraz zorganizować urodzinki dla swojej pociechy! Co więcej, prowadzone są tam także różne warsztaty dla dzieci i dla rodziców. Bawialnia na mapie Krakowa jest już od ponad roku i stoi za nim wyjątkowa kobieta - Ola. 🩷
W tej okolicy Krakowa bardzo brakowało tego typu miejsca przeznaczonych dla rodziców z dziećmi, gdzie można coś zjeść i dobrze się pobawić. Byliśmy kilka razy u Ciebie i bardzo zauroczyła nas Twoja bawialnia. Nie chodzi tylko o piękne wnętrze, mądre zabawki i czystość, lecz także o atmosferę - taką domową i przyjazną. Olu, jesteśmy bardzo ciekawi historii powstania bawialni i - dlaczego właśnie bawialnia? :)
Od kiedy pamiętam, marzyłam o prowadzeniu własnej firmy, chcąc realizować się zawodowo na własnych zasadach. Przez 16 lat pracowałam w branży wydawniczej, gdzie z czasem zaczęłam odczuwać wypalenie zawodowe. W pracy nie czułam już satysfakcji – jeszcze zanim dotarłam do biura, myślałam już o powrocie do domu. Od lat miałam w głowie pomysł na biznes związany z dziećmi. Myślałam o założeniu żłobka, potem o produkcji zabawek, ale te plany nigdy nie zostały zrealizowane. Dopiero kiedy urodził się mój syn, dostrzegłam, że w tej części Ruczaju brakuje miejsc przyjaznych dzieciom – nie było ani bawialni, ani ciekawych zajęć, a nawet parku, w którym można by się było bezpiecznie pobawić. Sama odczuwałam brak takiego miejsca, więc postanowiłam je stworzyć dla lokalnej społeczności.
Ile trwało stworzenie bawialni od A do Z? Czy wszystkim zajęłaś się sama?
Śmieję się, że bawialnia to moje trzecie dziecko, po synu i psie, ponieważ od pomysłu do otwarcia zajęło mi 9 miesięcy, czyli tyle co ciąża. Chciałam się dobrze przygotować, stworzyć rozsądny biznesplan i uwzględnić ryzyko. Podeszłam do tematu bardzo poważnie, ale też z dużą radością i – nie ukrywam – strachem. Od samego początku wspiera mnie mój mąż Paweł, który mimo etatowej pracy jest zaangażowany w bawialnię równie mocno co ja.
Planujesz otworzyć drugą bawialnię w innej lokalizacji?
Kiedy otwierałam Fajną Bawialnię, moim marzeniem było posiadanie dwóch takich miejsc, a nawet całej sieci ;) W tamtym czasie moja bawialnia była piątą w Krakowie w stylu naturalnym i pierwszą z drewnianym placem zabaw, tzw. małpim gajem. W ciągu roku od otwarcia w Krakowie i okolicach powstało aż 17 nowych bawialni, wiele z nich bardzo podobnych do mojej. Obecnie czuję, że rynek krakowski jest nasycony, a nawet przesycony bawialniami, więc otwieranie kolejnej przestaje mieć sens. Niestety, kilka z tych nowo otwartych miejsc już zmieniło właściciela lub jest w trakcie sprzedaży. Kraków jest zbyt mały na 22 naturalne bawialnie. Teraz brakuje miejsc dla starszych dzieci.
Pod względem liczby bawialni wyprzedziliśmy nawet Warszawę, gdzie jest o połowę mniej takich miejsc. Śledzę rynek w całej Polsce i żadne miasto nie ma obecnie takiej konkurencji jak Kraków. Ponadto, prowadzenie jednej bawialni pochłania ogrom czasu. Fajnie byłoby mieć dwie, ale do tego mój trzyletni syn musiałby trochę podrosnąć. Na ten moment mam zbyt małe dziecko, aby samodzielnie udźwignąć otwieranie kolejnych punktów.
Niedawno powiększyłaś bawialnię o nowe pomieszczenie. Czy rok temu, gdy otwierałaś bawialnię, spodziewałaś się tak wielu małych i dużych gości? :)
Zupełnie się tego nie spodziewałam! Myślałam, że bawialnia będzie miejscem dla lokalnej społeczności i głównie sąsiedzi będą nas odwiedzać. Tymczasem przyjeżdżają do nas ludzie z całego Krakowa, okolic, a nawet z innych miast. To jest niesamowite! Nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że osiągniemy taki zasięg.
Bawialnia otwarta jest przez cały tydzień łącznie z niedzielą. Kiedy masz czas na odpoczynek i jak najchętniej spędzasz czas wolny?
Przez cały tydzień i większość świąt! :) Aktualnie mam wolne trzy dni w roku – niedzielę wielkanocną oraz pierwszy i drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. A tak poważnie, to na początku pracowałam w bawialni od świtu do nocy i jeszcze też sama ją sprzątałam. Czułam, że nie dam rady tak dłużej funkcjonować, że odbywa się to kosztem mojej rodziny i zdrowia. Niewiele przed otwarciem bawialni przeszłam operację, która mocno obciążyła mój organizm. Musiałam powiedzieć stop, zatrudnić ludzi i nauczyć się delegować zadania. Teraz zatrudniam kilka osób, które pracują na co dzień w bawialni, oraz osobę do sprzątania. W tym czasie skupiam się na rozwoju bawialni i wszystkim tym, co jest niezbędne do jej funkcjonowania, jak zakupy, księgowość, analizy finansowe, a także strona kreatywna – poszukiwanie nowej oferty warsztatów dla dzieci, urozmaicenie menu w kawiarni, rozwój oferty urodzinowej i innych przyjęć okolicznościowych oraz sama organizacja przyjęć. Dbam też samodzielnie o social media.
Musiałam wyznaczyć sobie granice, aby nie pracować w weekendy i poświęcać ten czas rodzinie, a także nie zaglądać ciągle do komputera. W czasie wolnym kocham uciekać z miasta z moimi najbliższymi i zaszyć się w kameralnym miejscu z pięknym widokiem i brakiem zasięgu. Im człowiek starszy, tym bardziej docenia naturę, przyrodę i po prostu spokój – spokój od codziennego chaosu.
W Twojej bawialni jest tak fajnie, że nawet dorośli chętnie się tam bawią. :) Czy sama dobierasz zabawki i skąd bierzesz inspiracje?
Cieszę się! Taki był zamysł od początku – stworzyć miejsce nie tylko dla dzieci, ale też dla rodziców i opiekunów. Zabawki wybierałam całkowicie samodzielnie, choć nie wszystkie okazały się trafione pod względem wytrzymałości. Jednak znaczna większość jest z nami od początku. Zależało mi, aby miały odpowiednie atesty do kontaktu z dziećmi. Poza tradycyjnym googlowaniem i szukaniem nowości, jeżdżę na targi dedykowane branży dziecięcej, gdzie można znaleźć niesamowite inspiracje. Instagram to także jedno z większych źródeł inspiracji – sam algorytm często podrzuca mi reklamy sponsorowane z nowymi zabawkami czy firmami produkującymi zabawki. Moją olbrzymią pasją od zawsze było urządzanie wnętrz, więc nagminnie przeglądam różne blogi i magazyny z pięknymi produktami, w tym zabawkami. Moja przyjaciółka mówi na mnie "Szelągowska" ;)
Czy bawialnia to spełnienie Twoich marzeń? :)
Zdecydowanie tak! Prowadzenie bawialni i własnej firmy to spełnienie moich marzeń. Nie wyobrażam sobie teraz powrotu za biurko na 8 godzin dziennie. Teraz mogę realizować się kreatywnie i jednocześnie zarządzać całkiem dużym biznesem oraz zespołem.
Czym jest dla Ciebie sukces?
Nad tym pytaniem muszę się dłużej zastanowić, bo sama sobie nie umiem odpowiedzieć. Sukces to słowo, które kojarzy się z czymś wieeeeelkim, ale po drodze trzeba cieszyć się z tych małych sukcesików i osiągniętych celów. Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że w moim słowniku słowo "sukces" nie istnieje. Dla mnie są marzenia i kiedy udaje mi się je spełnić, jestem po prostu szczęśliwa. Nie miałam łatwego dzieciństwa i musiałam walczyć o siebie przez całe życie, więc moje marzenia były przyziemne – rodzina, dziecko, pies, własny kąt. To są moje osobiste sukcesy, które nazywam spełnionymi marzeniami.
Jednym z zawodowych marzeń-sukcesów, które ostatnio się spełniło, było wyróżnienie mojej bawialni przez Vogue w czerwcowym dodatku Vogue Kids. Nie tylko po raz pierwszy w Polsce ukazał się Vogue Kids, ale także Fajna Bawialnia znalazła się jako pierwsza w sekcji artykułów poświęconych dobrej i mądrej zabawie. Nadal nie mogę uwierzyć, że to się dzieje :)
A z jakimi trudnościami mierzysz się będąc właścicielką bawialni?
Mierzę się z kilkoma wyzwaniami. Rosnące koszty utrzymania stanowią jedno z głównych trudności. Biznes jest również silnie sezonowy, dlatego zachęcam do odwiedzania bawialni również wiosną i latem, aby mogła ona dla Was funkcjonować w okresie jesienno-zimowym. Ze swojej strony staram się, aby bawialnia była atrakcyjna zarówno zimą, jak i latem, np. poprzez wprowadzenie sezonowej oferty warsztatów na okres letni i sezonowego menu w kawiarni.
Dodatkowo, obserwuję niezdrową konkurencję, która z niepokojem wkracza na krakowski rynek. Zauważam, że niektórzy otwierają bawialnie bez własnych unikalnych pomysłów na wystrój, ofertę warsztatową, urodzinową czy kawiarnianą. Wraz z rosnącą liczbą podobnych miejsc, obawiam się o przyszłość mojej bawialni. Mimo to, każdego dnia staram się w pełni angażować w rozwój mojego miejsca, realizując swoje własne pomysły i kierując się wyznaczonym przeze mnie celami.
Twoje motto to...
Nie mam jednego określonego motto, ale jest jedna sentencja, którą pamiętam z pamiętników szkolnych: "Bądź dla innych słonecznym zegarem, odmierzaj dla nich same słoneczne godziny." Chyba siostra mi je napisała. Może to właśnie jest moje motto?
Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy przeprowadzić wywiad z Olą, u której mieliśmy okazję być wiele razy w bawialnii z naszą pociechą. :) Mocno trzymamy kciuki, by Fajna Bawialnia cieszyła się zawsze duży zainteresowaniem i była wypełniona radością i zabawą! Jesteśmy ciekawi bawialnie są Wam już znane? Kto chętnie by się tam pobawił? :)
Komentarze
Zaloguj się albo założ konto i udzielaj się w komentarzach.