Kobiety Biznesu: Aleksandra z WhiteTree Natural Cosmetics

Cześć Clouders! 🤍
W listopadzie mamy przyjemność rozmawiać z Aleksandrą, którą wiele z Was pewnie już zna po pojawieniu się WhiteTree w swopach.❤️ To właśnie ona i jej rodzina stoją za wyjątkowymi kosmetykami naturalnymi, które pokochało już bardzo dużo osób! 🫶🏻

kobiety biznesu aleksandra white tree

Marka powstała z miłości do natury, ale także z miłości rodzicielskiej, bo Twój tata chciał stworzyć takie kosmetyki, które naprawdę pomogą Twojej skórze. Olu, opowiesz nam tą niesamowitą historię?

To prawda i chętnie Wam o tym opowiem!  Na samym początku nie było mowy o tworzeniu marki kosmetycznej , a na pewno nie myśleliśmy , że kiedykolwiek te kosmetyki będą na sprzedaż. Ale do brzegu...

Już jako młoda dziewczyna, nastolatka zaczęłam chorować , a z czasem okazało się,  że problemem jest moja tarczyca - mam autoimmunologiczną chorobę tarczycy, której nie da się wyleczyć, a jedynie kontrolować i zapobiegać stanom zapalnym , które powstają w organizmie. Problemy hormonalne spowodowały, że moja skóra jest "przewlekle" sucha. Bez właściwej pielęgnacji w skrajnych przypadkach skóra na łokciach, czy kolanach potrafiła pękać, co było bolesne. Stosowanie balsamów dostępnych w drogeriach niestety mi nie pomagało... I tylko dodam - nie, nie jestem przeciwniczką kosmetyków z drogerii, nadmienię też że mówimy o czasach które miały miejsce 20 lat temu, więc pamiętajmy, że i w drogeriach był zupełnie inny asortyment. Balsamy oparte na wodzie u mnie zupełnie się nie sprawdzały, moja skóra chłonęła balsam jak gąbka - na jedno smarowanie ciała mogłam zużyć całą butelkę balsamu - a skóra wciąż była sucha, a ulga chwilowa.

Dlatego tata zinspirował się artykułem w prasie odnośnie naturalnych maseł i olejów oraz ich właściwościach i tak powstały pierwsze masła w naszej ofercie. Kochani nie wyobrażacie sobie jakie to jest cudowne uczucie kiedy zaczynacie smarować swoje ciało czymś, co daje wam ukojenie na dłużej niż 30 minut. Byłam zachwycona. To było dla mnie jak mały cud, jak śnieg w lecie! Coś niesamowitego.... Zaczęłam zagłębiać się w tym temacie, czytać o roślinach, ekstraktach. Zaczęły powstawać pierwsze kosmetyki, nawiązaliśmy współpracę z biotechnologiem, który jest naszym dobrym duszkiem od tego czasu i wytrzymuje ze mną do dnia dzisiejszego. Tak narodziła się pasja, która stała się sposobem na życie. Tata wycofał się i zajmuje się zupełnie czymś innym. Ale jestem mu wdzięczna, że otworzył swój umysł na coś nowego i uwierzył w moc natury, bo to działa , a ja jestem tego namacalnym przykładem!

Po pojawieniu się na rynku zagranicznym, chciałaś działać także w Polsce. Co skłoniło Cię do takiej decyzji?

Ponieważ jesteśmy polską marką i tworzymy nasze kosmetyki tu w Polsce,  naturalnym wydało mi się, że powinniśmy na tym rynku się pojawić.  A na naszym rynku wciąż jest miejsce dla każdego. Moje kosmetyki są uniwersalne, bo może je używać każdy, choć najlepiej sprawdzą się u osób ze skórą suchą czy odwodnioną.  Myślę, że ich cena jest atrakcyjna w stosunku do jakości i szczodrości naturalnego dobra jakie zawierają. A ja chcę się tym dzielić. Chcę by każdy miał dostęp do dobrych kosmetyków naturalnych, by nie były one postrzegane jako coś "ekskluzywnego" i nie dla każdego.  Sądzę też, że to co daje nam natura jest tym, co powinniśmy czerpać garściami. 

Czy to właśnie Twoje kosmetyki wyleczyły Twoją skórę?

Od razu sprostuję - moje kosmetyki pomagają, nie leczą...  Ale tak! Bardzo mi pomogły. Gdy została zdiagnozowana u mnie choroba tarczycy, ciężko było mi znaleźć cokolwiek co sprawi, że moja sucha skóra ciała będzie choć odrobinkę nawilżona. Musimy pamiętać, że gdy rozpoczęłam swoją "walkę" o poprawę kondycji stanu skóry, na polskim rynku nie było tak dużej dostępności kosmetyków naturalnych, bezwodnych, pełnych maseł, olejów czy ekstraktów.  Ciężko jest opisać jakie jest to cudowne uczucie, gdy chwilkę po aplikacji masłełka na ciało przychodzi ulga oraz ukojenie... Moje masła i musy do ciała są niczym mięciutkie kocyki, które otulają skórę, dbają o nią i pielęgnują. Te tłuścioszki to "opatrunki" i nieoceniona pomoc dla suchej skóry. Pamiętajmy jednak, że każdy kosmetyk nie zadziała jeśli nie będziemy dbać o siebie również na innych płaszczyznach, np. odpowiednia dieta!

Od pomysłu do wzięcia do ręki kosmetyku jest pewnie długa droga i szereg badań, poszukiwań surowców. My możemy kupić Twój produkt i mamy go w ciągu kilku dni, a za tym stoi długa praca. Opowiesz nam o tym procesie?

To prawda, ale ten proces to czysta przyjemność. Czasem jest dłuższy, czasem krótszy, ale zawsze daje taką samą, dużą frajdę. Nie będę wdawać się w szczegóły techniczne, ale po krótko zdradzę wam te sekrety! Najważniejszy jest pomysł. Gdy zaczynam pracę staram sobie zwizualizować co tak naprawdę chciałabym osiągnąć, co ten kosmetyk "ma robić", co powinnien zwierać by był jak najbardziej efektywny, jakich surowców użyć, by cena kosmetyku była przystępna dla jak najszerszej grupy odbiorców, etc.

Jako, że jestem osobą mało zdigitalizowaną uwielbiam papier. Wszystkie swoje pomysły zapisuję na kartkach papieru. Czasem jeden kosmetyk jest rozpisany na 5 - 6 stronach. Są one pokreślone, kolorowe, bo używam różnych zakreślaczy, na bokach jest cała masa dopisków i uwag. Swoje pomysły zawsze konsultuję z biotechnologiem , który mojemu szaleństwu nadaje kształt. Przygotowujemy pierwszą partię kosmetyku, który rozdaję w rodzinie, wśród znajomych i zaczynamy testować - taka "burza mózgów". Nanosimy poprawki - zmieniamy zapach, konsystencję, czasem dosypiemy trochę błysku, czasem podmienimy składnik - wszystko zależy , co udało się stworzyć w magicznym kociołku.

Surowce do produkcji naszych kosmetyków kupujemy bezpośrednio u producentów lub w hurtowniach. Co dla nas jest najistotniejsze, każdy z naszych dostawców dobierany jest tak, byśmy byli pewni, że te surowce pozyskiwane są z poszanowaniem praw człowieka i środowiska. Dlatego kupujemy tylko certyfikowane masła czy oleje. Gdy już wiemy, że moja nowośc jest strzałem w 10, zaczyna się formalny, dość kosztowny , ale bardzo ważny proces oceny bezpieczeństwa kosmetyku, po zakończeniu którego otrzymujemy Raport Bezpieczeństwa Produktu Kosmetycznego. Ta ocena odbywa się w firmie zewnętrznej przez osobę nazywaną SAFETY ASSESSOR. Po otrzymaniu raportu kosmetyki zgłaszane są do bazy CPNP. I dopiero wtedy oficjalnie możemy umieścić je w naszym sklepie. gdzie czekają by wskoczyć do koszyków i zagościć w Waszej pielęgnacji.

Mam (Basia) ogromny sentyment do Twojej marki, bo to właśnie Twoje serum/masło do ciała niesamowicie zaopiekowało się wiotką, suchą skórą po porodzie za co jestem Ci ogromnie wdzięczna. Potem cała nasza rodzina zaczęła kupować Twoje kosmetyki, łącznie z tatą! I to prawda, że Twoje kosmetyki są inne niż wszystkie!

WhiteTree to marka rodzinna, wszystko robicie sami, łącznie z pakowaniem paczek. Co jest najpiękniejsze i co najtrudniejsze w Twojej pracy?

Oh! Ogromnie mi miło i bardzo się cieszę. Gdy słyszę, że moje kosmetyki pojawiają się w pielęgnacji rodziny, że każdy znajduje swojego ulubieńca spośród naszej oferty to wiem, że to co robimy ma sens i daje mi to wielką motywację do dalszej pracy.

Tak, markę WhiteTree tworzę ja oraz mój mąż. Co prawda wokół marki, ze względu na jej rozwój, pojawiły się inne dobre duszki, ale na co dzień jesteśmy tylko my dwoje. Najtrudniejsza bywa logistyka, czyli skoordynowanie wszystkiego tak by było idealnie na czas. Ze względu na fakt, że jesteśmy malutką manufakturą nie zamawiamy dużych ilość czy to słoiczków, czy kartoników do pakowania paczuszek, przez to zdarzają się opóźnienia. Jednak nigdy się nie zrażamy. Zawsze staramy się znaleźć rozwiązanie, każdego problemu. Bo czym jest - dla nas - wojowników z podatkami, księgowością, zaopatrzeniem, pakowaczy, kurierów, czasem pisarzy, często sprzątaczy, czasem sfrustrowanych ludzi, czasem płaczących z bezsilności na system osób, małe opóźnienie! Tak, to są uroki własnego biznesu - dużo radości i dużo łez, po każdym kopniaku w cztery litery wychodzi słońce... I tak się toczy dzień za dniem!

A co jest najpiękniejsze w naszej pracy! WY - nasi klienci i przyjaciele marki. Uwielbiam kontakt z Wami, to jak mi piszecie, że kosmetyki są świetne, że jesteście uzależnieni od zapachu perfum DARK ROSE, ale też gdy mówicie mi, że to czy to Wam się nie podoba. Zawsze wychodziłam z założenia, że jestem dla Was i tak naprawdę o kształcie tego co tworzymy decydujecie Wy.

Który kosmetyk jest Twoim numerem jeden?

Kocham wszystkie! Hahaha... Ale niech będzie - nie będzie jednego kosmetyku, a będą 3... Kosmetyk nr 1 - mój "must have" - mam go zawsze przy sobie, to masełko do ust z 24K złotem o zapachu kokosa. Ono jest wspaniałe, wierzcie mi - pokochacie je jak tylko spróbujecie! Kolejnym kosmetykiem jest hydrofilowy mus do oczyszczania twarzy - masaż tym masełkiem podczas wieczornej pielęgnacji daje mi ogromną przyjemność i relaksuje moją skórę, pozostawiając ją oczyszczoną, miękką i odżywioną . A ostatni kosmetyk to mus do ciała z ekstraktem z kawy DARK ROSE. No kocham ten zapach, jestem od niego uzależniona i od działania musu, który jest tłuścioszkiem, ale takim który bardzo dobrze się wchłania, a na skórze pozostawia delikatny i subtelny błysk.

Czym jest dla Ciebie sukces?

Sukces to możliwość robienia tego co się kocha, co daje nam satysfakcję i spełnienie. To możliwość otaczania się ludźmi, których się kocha i którzy kochają Ciebie, to przyjaciele, którzy zawsze wyciągną pomocną dłoń, to możliwość rozwoju i samodoskonalenia się. To jest sukces, a także dar, bo nie kupimy tego za żadne pieniądze świata.

Twoje motto to...

Żyj i pozwól żyć innym! 
I nic więcej nie powiem, bo ja bym mogła mówić bardzo dużo i długo! Poproszę jedynie byście trzymali kciuki, bo w nowym roku  planujemy duże zmiany. Głowa jest pełna pomysłów i mam nadzieję, że uda nam się to wszystko zrealizować.

Olu, bardzo mocno trzymamy kciuki za dalszy rozwój firmy! My już daawno temu pokochaliśmy Twoje kosmetyki i jesteśmy pewni, że osób, które też to poczują będzie naprawdę dużo! ❤️

A Wy kochane Clouders, miałyście okazję już poznać WhiteTree na własnej skórze? :) 

Komentarze

albo założ konto i udzielaj się w komentarzach.