Niech ludzie robią zakupy z głową, bo dla mnie i tak zamawiać peeling czy krem jest bez sensu. Niech robią tak jak napisałaś takie zbiorowe paczki. Lepsze zamawianie przez internet niż wychodzenie z domu.
Mam nadzieję, że jednak szybko się tego wirusa pozbędziemy i wszystko wróci do normalności!
Też staram się ograniczyć kontakt. Dla komfortu swojego i dostawców. Dziękuję za możliwość dostawy do domu carrefour czy tesco. Przy wpuszczaniu zawsze można poprosić, żeby zostawić paczki pod drzwiami i dodać, że napiwek jest pod wycieraczką .
To bardzo trudny okres dla wszystkich. Sama żyję w strachu od kilku miesięcy, bo bardzo bliska mi osoba na co dzień żyje w Hong Kongu, a dodatkowo jest pilotem, więc praktycznie codziennie jest narażona na ogromne niebezpieczeństwo i bez przerwy się przemieszcza (Azja, Ameryka, Australia). Nie widzieliśmy się od początku roku, a to również nie pomaga... Wszystkim jest ciężko, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Zachowuję wszelkie środki ostrożności i zachęcam do tego wszystkich moich bliskich.
Starajmy się żyć w miarę możliwości normalnie, bo inaczej można zwariować... wiem co mówię, przerabiam to od kilku miesięcy.
Jedyną możliwością dla nas jest ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa, bo jeśli chorych zacznie przybywać lawinowo, nasze szpitale po prostu sobie z tym nie poradzą, więc zostańmy w domu i myślmy nie tylko o sobie, ale też o innych.
Ponownie załączam link do (moim zdaniem) najlepszego materiału na temat tego wirusa. Na dole można sobie zmienić język materiału:
https://medium.com/@biesiadmichal/koronawirus-dlaczego-musimy-dzia%C5%82a%C4%87-teraz-37539a6383bf
Na pewno ktoś się trafi ze kupi bo nie będzie mógł znaleźć w sklepie a będzie chciał mieć przy sb. Jakby ludzie nie kupowali to by nie było takich ogłoszeń i cen
No wiadomo, że sklepy spożywcze będą otwarte, nikt nie jest w stanie zrobić nie wiadomo jakich zapasów jedzenia.
Ja zakupy robię na dwa tygodnie, zresztą od jakiegoś czasu wolę sobie kupić więcej jedzenia i nie wychodzić często, bo dzięki temu jestem w stanie trochę zaoszczędzić.
To co innego niż kupowanie 3 zgrzewek mleka, wykupowanie opakowań papieru, kupowanie po 5 paczek płatków śniadaniowych, wykupywanie leków (przeciwbólowych, przeciwgorączkowych) za 500 złotych i wiele wiele innych. Widziałam co się dzieje w sklepach - paranoja.
Z mojego okna widzę autobusy i tramwaje, zawsze w niedziele były pełno, bo do Kościoła jeździli, a dzisiaj po kilka osób jeździ, starszych osób nie widać zbyt dużo, nawet aut jest mało.
Dobrze, że ludzie siedzą w domu 👍
Wczoraj sklepy w okolicy były pełno i nie było ludzi praktycznie wcale.
No ja akurat tego nie popieram, ja pisze jak ja robię zakupy. Ale dla mnie głupota jest to, że ludzie boją się o papier toaletowy i o ryż. 🤦♀️ Znajoma mówiła, że była świadkiem jak jedna klientka wyrwała proszek do prania innej i uciekła.
No właśnie, ludzie zachowują się jak dzikusy wypuszczone z dżungli - nie mówiąc o sprzedawaniu tego drożej. MASAKRA
Wczoraj byłam w sklepie po... papier toaletowy, bo zapomniałam zamówić, a zostały dwie rolki. Nie planowałam robić zaopatrzenia na pół roku .
No i mimowolnie byłam świadkiem sytuacji, gdzie pan wyskoczył na tę drewnianą paletę, żeby sięgnąć po papier z samej góry (na dole był ten sam...) i krzyczał do swojej (chyba) żony: Halina łap, tu jest wiecej. wzięli 4 opakowania .
A tak btw, myjecie zakupy po rozpakowaniu? Ja... tak . Co się da myję wodą z mydłem, na resztę psikam spirytusem i wycieram.
No ryż za 50 zł w Biedronki to już przesada. Rozumiem, że chcą rzadziej wychodzić, ale po komu tyle jedzenia.. Później się zmarnuje.. Ja kupuje tylko to co wiem, że się zje i nie wyrzucę.
No i po co im tyle papieru, na OLX widziałam wczoraj 60 rolek za 40 zł 😁
Ja nie myje, ale tak się ostatnio zastanawiałam, żeby w jakiś sposób odkarzac 🤔 zawsze jak np coś wyciągam z szafki czy lodówki myje później ręce 🙊
Słyszałam, żeby owoce i warzywa, które mają gruba skórkę myć dokładnie mydłem i woda. W Aldi wprowadzili rękawiczki jednorazowe na pieczywie, owocach i warzywach i planują też dodać środku dezynfekujace dla klientów.
Zgadzam się z Wam dziewczyny. Sama prowadzę sklep internetowy z sukienkami i niestety okres przed świąteczny w ubiegłym roku był u mnie bardzo gorący. Teraz ze względu na wirusa imprezy nie są organizowane a co za tym idzie nikt nie robi zakupów. Ten i przyszły miesiąc dla większość małych przedsiębiorców będzie to walka o przetrwanie, dla mnie niestety też.
Właśnie staram się unikać tych rzeczy, które nie są pakowane już w sklepie... Np. pieczywo zawsze biorę do swoich woreczków, ale teraz kupuję pakowane, tak samo owoce. Tutaj jest trudniej, więc wzięłam truskawki i borówki, a dodatkowo banany, które od razu trafiły do zlewu
Ja banany i jabłka wzięłam, ale jeszcze nie było takiego szału na te owoce. Truskawki i jagody mam zamrożone, nie to samo, ale jednak się zje ☺️
Mam nadzieję, że to nie będzie długo trwało!
Rozmawiamy sobie teraz z dziewczynami z pracy o takim bardzo bliskim podchodzeniu klientów, dotykaniu nas. Jestem w szoku, że wciąż to się tak często zdarza, a im głupio jest zwrócić uwagę. I mówię tutaj jeszcze o takich sytuacjach przed całym tym wirusem - dlaczego ludzie nie szanują naszej przestrzeni osobistej? Przecież nie trzeba być od pracownika 10cm, żeby usłyszeć co do ciebie mówi.
Wiecie co, może i też macie rację. Każdy ma, tak sądzę. Ape naprawdę, czy wszyscy potrzebujemy teraz pięciu bluz H&M czy ZARY + plecioną torebkę z nowej kolekcji, którą będziemy nosić w wakacje?
Na mojej zmianie zostają dwie osoby na stabowisku kierowniczym, bo tylko ja i koleżanka nie mamy dzieci. Prowadzę zmianę ze 140 osobami na swoim departamencie. A mamy 4 na magazynie. Większość osób to obcokrajowcy, nie interesują ich wirusy i bycie na bieżąco z informacjami. Mieszkają masowo. Każdy wyższy stanowiskiem ode mnie dostał home office. Ja nie, ja mam zjeść obiad w 3 minuty i pilnować 145 osób, że umyło ręce przed powrotem na halę. "Dziękuję Wam za Waszą odwagę" - to usłyszałam od dyrektora. Zakładu nie zamkniemy, bo jest cudowny okres, zamówienie goni zamówienie. W Bolesławcu został potwierdzony jeden przypadek. A ile biega niepotwierdzonych?
Wydaje mi się, że lepiej, żebym nie dostała wypłaty, miesiąc przegłodowała, ale nie była narażona na to, że z 800 osób na zmianie kaszlnie na mnie ktoś, kto jest zarażony.
hmmm... ja kupiłam żele do dezynfekcji po 69 zł za 500 ml, wzięłam 4 opakowania. Jak dotarły, mama poprosiła mnie, żebym zamówiła i dla niej. Były już po 90 . W komentarzach na aukcji ktoś napisał, że wcześniej kupował je u tego samego sprzedawcy z 11,50...
Sprzedawcy chcą się dorobić, mają teraz żniwa... Ja i tak kupiłam, to tylko pieniądze, ale wiem, że dużo osób nie zrobi tego dla zasady.
Ty może sobie możesz pozwolić na ty by nie dostać wypłaty i przeglodowac. Ja i mój mąż nie. Sorry, ale mamy dziecko na utrzymaniu, rachunki do zapłacenia i na tą chwilę brak oszczędności. Poza tym nie masz 100% pewności że się zarazisz.
Wybacz że to powiem, ale wg mnie za bardzo panikujesz. Gdyby wszyscy mieli takie podejście jak Ty to serio poginelislbysmy z głodu. Mój mąż pracuje na hali gdzie jest 200 osób. Nie narzeka.
Pomyśl o lekarzach i pielęgniarkach. Oni są najbardziej narażeni. A mimo to pracują. Moja mama jest dzisiaj na zmianie w szpitalu i ani razu nie narzekała ze pracuje z chorymi. A ma ponad 50 lat, a nie tak jak Ty ponad 20. Trochę wstyd.
Niestety, to że Ty przez miesiąc nie dostaniesz wypłaty to nie wszystko. Jak napisała @wenkka gospodarka nie może stanąć. Nie można z dnia na dzień zamknąć wszystkiego. Kto ma możliwość pracy z domu to taką możliwość wykorzystuje - nie ma tu nic dziwnego. Wiadomo, że osoby na wyższych stanowiskach, typowo biurowe wezmę robotę do domu. Home office też nie dla każdego jest łatwy. A co jak ma w domu 3 młodych dzieci, z którymi nie ma teraz co zrobić? Praca w takim otoczeniu raczej nie należy do najłatwiejszych. Oni też zostają w domu ze względu na Ciebie. Ze względu na wszystkich. Bo im mniej ludzi w jednym miejscu, tym lepiej. Kto ma taką możliwość to ma, nie mogą to być wszyscy, pracownik produkcji nie zrobi roboty z domu. Moja mama też pracuje na produkcji, też ma bardzo dużo ludzi na halach, nie ma mowy o zamknięciu zakładu, nikt nawet o tym nie myśli. Też się o nią bardzo boję, ale pomimo tego, że nasza sytuacja finansowa jest "stabilna" nie wyobrażam sobie, że mama nie dostałaby miesięcznej wypłaty. Odbiłoby się to na nas na pewno bardzo mocno. Nie wydaje mi się, że chodzi tutaj o "nie ma popytu, nie ma podaży". Myślisz, że jakby teraz liczba zamówień była "normalna" a nie podwyższona, to zakład by się zamknął? Niestety nie sądzę. Co z tymi ludźmi z zagranicy? Którzy pracują u Ciebie? Przecież oni w większości nie mają tam nic, oprócz pracy. Myślisz, że któryś z nich byłby zadowolony gdyby zamknęli zakład? Niestety, nie da się zatrzymać wszystkiego z dnia na dzień. Masa ludzi nadal chodzi do pracy, do sklepów. Ograniczenia które zostały wprowadzone moim zdaniem są bardzo dobre. Kto może zostaje w domu, ograniczenia ludzi na ulicach widać bardzo mocno. Nasza gospodarka będzie się zbierać z tego kryzysu baaardzo długo, nawet sobie nie wyobrażamy. Ten rok od początku nie był szczęśliwy i niestety nic nie zapowiada, że będzie lepiej. Będzie źle, bardzo źle.