Wydałam w niedzielę prawie 300 zł na Cocomoda, ale jednak większość rzeczy zwracam, więc ponad 200 zł wróci do mnie
30 złotych mają mi zwrócić koleżanki za prezent dla wspólnej znajomej i ta kaska też poleci na oszczędnościowe do wyzwania
Stwierdziłam ze podsumuje cały miesiac wydatków i podlicze wszystko... w styczniu wydałam o 155 zł wiecej niż zarobiłam 🙈
I mi się powinęła noga, dostałam większą premię i jakoś tak nakręcona tym, że wpadła dodatkowa kasa poszłam do pepco. W planach miałam tylko poszewki na poduszki l, ale zobaczyłam piękne świece i koszyki bambusowe... w pepco i kiku wydałam prawie 300 zł, ale faktycznie większa część rzeczy to wydatek na który nie szykowałam się teraz, ale w przyszłości. W łazience miałam kosmetyki rozłożone jak na półce w drogerii, a teraz stoją ładnie w koszyczkach. Kik to już bardziej zachciewajka, dzisiaj zamawiając biżu dla mamy z alie zamówiłam kilka sztuk dla siebie i do koszyka wpadł też kapelusz, który mam w obserwowanych od października.
Zauważyłam, że jak już trochę sobie pozwolę to kasa potrafi mi lecieć przez palce, przed chwilą prawie kupił e-book blondhaircare - też zakup planowany od dawna, a wskoczyła promka z 59 na 49. Powstrzymałam się przed ostatecznym kliknięciem PŁACĘ. to akurat może już poczekać
Ech, skoro planowałaś, to chyba jesteś rozgrzeszona
też mam w tym tygodniu swoje za uszami - wydałam prawie 350 zl na kosmetyki, ale rzeczywiście zakupy przemyślane i głównie uzupełnienie braków, a do tego mała zachcianka, czyli szorty do ćwiczeń i kolejne 90 zł na odlewki perfum, które chce przetestować, bo chciałabym kupić butelkę... Nie mam jakichś szczególnych wyrzutów sumienia
Tylko to sprawia, że się tak nie zamęczam tym, że zamiast na konto poszło na zakupy. W końcu nie chodzi też o to, żeby żyć jak mnich i wszystkiego sobie odmawiać jak wchodzę do łazienki to podoba mi się widok jaki widzę i wtedy nie myślę, że to mnie kosztowało trochę kaski
Ja mam wrażenie że jak się człowiek tak mocno wkręci w oszczędzanie to łatwo przesadzić i potem każda wydana kwota jest traktowana jako grzech, a przecież po to zarabiamy, żeby nasze życie było tez przyjemne. Ostatnio na YT oglądam filmik, w którym dziewczyna mówiła żeby oszczędzać na jedzeniu i nie kupować mięsa, warzyw, owoców bo to jest drogie. I ani słowa o produktach przetworzonych czy przekąskach. Jestem bardzo ciekawa, jak jej dieta przy takich ograniczeniach wyglada.
Masz rację - oszczędzanie oszczędzaniem, ale nie kosztem zdrowia... U mnie jedyna oszczędność na jedzeniu to po prostu unikanie marnowania.
@hangled a to jest prawda, że w oszczędzanie można się tak wkręcić, że w pewnym momencie odmawia się sobie wszystkiego, nawet podstawowych potrzeb. Co prawda nie oszczędzam na jedzeniu na zasadzie "nie kupię pomidórów, bo są drogie w warzywniaku".
U siebie muszę poćwiczyć nad tym, że albo nie wydaję nic, albo zaczynam wydawać na wszystko (ciuchy, kosmetyki, itp).
U mnie to samo: najpierw długo nic, a potem wszystko, jak leci Co prawda to zawsze "mega okazje", ale tak na dobrą sprawę części z tych rzeczy nie potrzebuję. Choć mam wrażenie, że im jestem starsza, tym lepiej mi idzie myślenie nad zakupami .
Generalnie jestem zdania, że pieniądze są po to, by je wydawać, przytaczając moje ostatnie notatki ze studiów: jedyne sensowne, co możemy z pieniądzem zrobić, to go wydać, bo wtedy pojawiają się w naszym życiu nowe jakości Najważniejsze, żeby nie stracić płynności finansowej i zawsze mieć tę poduszkę, a życie kloszarda-milionera to nie jest to, czego bym chciała
Jeny, zgubiłam gdzieś jeden tydzień u siebie chyba zaraz prześledzę historię przelewów haha
Edit. Okazało sie, że sobie usunęłam z galerii najaktualniejszą planszę przelewy mi się zgadzają
Coraz bardziej mi sie podoba te dodatkowe wyzwanie, od początku roku mam już ponad stówkę, której w ogóle nie odczułam
Chyba muszę lepiej się zapoznać z tym wątkiem i trochę tu przycupnąć bo ostatnio strasznie dużo kupuję. Musiałam wymienić całą garderobę i w sumie to pochłonęło spore środki, ale i tak kilka rzeczy poszło z zwykłej zachcianki, a nie potrzeby 🙈
Byłam dziś w galerii w czterech sklepach i nic nowego ciuchowego sobie nie kupiłam. Co prawda na jedzonko na wynos poszło troszkę, ale nie żałuję