Redakcja testuje kosmetyki do dłoni Kuracja Parafinowa SHEHAND

Redakcja testuje kosmetyki do dłoni Kuracja Parafinowa SHEHAND

ann dresscloud

Ania znana na DressCloud jako ann

Członek Zespołu DressCloud
Wiek: 35lat

Przed napisaniem tej recenzji nasunęło mi się pytanie czy doceniam fakt posiadania dwóch sprawnych dłoni. Odpowiedź była na szczęście twierdząca <3. Studiując trochę powierzchownie ich budowę doszłam do informacji, że każda z dłoni posiada aż 19 kości i 34 mięśnie! Niesamowite. Zawsze starałam się o nie dbać, tym bardziej, że ilość ruchów, które nimi wykonujemy jest ogromna. Spotkałam się również z twierdzeniem, że są one jedną z wizytówek człowieka. Bardzo nie lubię kiedy są spierzchnięte i regularnie używam kremów do rąk.

Przyznam się szczerze, że z marką SHEHAND Laboratories miałam już do czynienia :), dlatego bardzo się ucieszyłam kiedy do testowania otrzymałam kompletną Kurację Parafinową, w której skład wchodzą:

SHEHAND Kuracja Parafinowa: złuszczająco-natłuszczający peeling do dłoni

W kartoniku znajdziemy plastikową tubkę z produktem o pojemności 75 g. Wygodne opakowanie z zamykaniem na klik pozwala w łatwy sposób wydobyć pożądaną ilość peelingu. Kremowa konsystencja zdecydowanie zachęca do jego aplikacji <3, a małe drobinki ścierające doskonale sprawują swoją funkcję złuszczając martwy naskórek. Produkt ma za zadanie "otwierać" skórę dłoni zarówno na składniki peelingu jak i pozostałych produktów z serii SHEHAND Kuracja Parafinowa. Przepadłam jeżeli chodzi o zapach produktów, zdecydowanie uprzyjemnia on cały rytuał pielęgnacyjny <3

Co znajdziemy w środku? :> parafinę, masło shea, ceramidy, witaminy E+F, naturalne oleje i masła oraz wegańskie składniki złuszczające.

Świetnym pomysłem bedzie aplikacja peelingu przy ogladaniu dobrego serialu lub filmu, ponieważ według zaleceń powinno się go trzymać na dłoniach po rozsmarowaniu ok. 5 minut, po czym ponownie wykonać masaż. Skóra po użyciu jest cudownie miękka i natłuszczona, o dziwo nawet trzykrotne mycie rąk nie zniwelowało tego efektu.

SHEHAND Kuracja Parafinowa: wygładzająco-zmiękczająca parafina do dłoni

Opakowanie jak w przypadku peelingu jest plastikowe i umieszczone w papierowym kartoniku. Po odkręceniu wieczka i zdjęciu folii zabezpieczającej ukazuje się nam przepiękna, bladoróżowa i matowa tafla. Parafina ma pojemność 80 g jest konsystencji zbitego masła, jednak nie ma problemu z jej wydobyciem, a w kontakcie z ciepłem momentalnie się rozpuszcza. Przez typową "świecową" delikatną woń przebija się kompozycja zapachowa całej serii.

Parafinę aplikujemy na czyste dłonie i pozostawiamy ją na 20 minut. Ja akurat nie mam rękawiczek, jednak po efektach stwierdzam, że nie są mi potrzebne. Nadmiar albo delikatnie zmywamy, albo wycieramy nadmiar chusteczką wcierając pozostałość. Efektem będą aksamitnie gładkie, miękkie i cudowne w dotyku dłonie!

Dodatkowym atutem parafiny jest również jej wydajność. Szczerze to czasami używam jej samej bez wcześniejszego robienia peelingu, ponieważ mam wrażenie, że każdy produkt z serii już daje mi efekt cudownie miękkich dłoni, a w połączeniu ich trzech otrzymuję mega combo aksamitności.

SHEHAND Kuracja Parafinowa: nawilżająco-regenerujący krem-maska do dłoni

Chyba nie muszę już wspominać o cudownym zapachu? :P Kremowa konsystencja działa jak balsam na moje suche dłonie, które piją łapczywie każdą porcję produktu. W kartoniku znajdziemy plastikową tubkę o pojemności 75 ml. Fajna pojemność jak na krem-maskę. Z łatwością wydobywam go z tubki. Konsystencja jest kremowa, ani lejąca, ani zbyt zbita, więc nie trzeba się siłować, aby wydobyć kosmetyk. Punktując jego plusy:

  • ❤️ jest wydajny, wystarczy niewielka ilość, aby rozprowadzić krem-maskę na dłoniach
  • ❤️ zapach urzeka swoją delikatnością i uprzyjemnia aplikację
  • ❤️ działa natychmiast - niweluje uczucie spierzchnięcia
  • ❤️ chroni przed mrozem
  • ❤️ szybko się wchłania pozostawiając delikatny, ochronny film
  • ❤️ nie zmywa się po jednym myciu rąk, efekt o dziwo się utrzymuje :)

Co łączy wszystkie produkty z serii Kuracji Parafinowej od SHEHAND? Przepiękne opakowania, świetny zapach oraz natychmiastowe efekty. Stałam się ich ogromną fanką i z całego <3 polecam Wam je przetestować, tym bardziej, że są dostępne w wielu sklepach w przyzwoitych pieniądzach. Doceniam całą linię za to, że możemy zrobić wspaniały zabieg jak z gabinetu kosmetycznego w domu.

babsi dresscloud

Basia znana na DressCloud jako babsi

Współzałożycielka portalu DressCloud
Wiek: 33lata

Kuracja parafinowa od SHEHAND inspirowana profesjonalnymi zabiegami kosmetycznymi to moje odkrycie i ogromne zaskoczenie! Mając już doświadczenie z zabiegami na dłonie w salonach kosmetycznych, także z parafiną, mam teraz porównanie i mogę śmiało stwierdzić, że w domu za o wiele niższą cenę mogę wykonać podobny rytuał z niemal identycznym efektem! Różnica jest głównie w cenie oraz w tym, że z kuracją parafinową SHEHAND zabieg wykonujemy same. Niemniej jednak aplikacja produktów jest tak przyjemna, że nie mam najmniejszego problemu, by samodzielnie zadbać o swoje dłonie. Wszystkie trzy produkty jakie testowałam są bardzo wydajne i przyjemnie pachnące. Efekt jest widoczny dosłownie już po pierwszym użyciu! Nie zauważyłam pieczenia, podrażnienia nawet z miejscach mocno przesuszonych, wręcz popękanych (głównie pomiędzy palcami).

Często myję i dezynfekuję dłonie, przez co są one teraz niestety suche i podrażnione. W czasie silnych mrozów cierpiały jeszcze bardziej. :( Peeling do dłoni naprawdę istnieje! Złuszczająco-natłuszczający peeling do dłoni SHEHAND ma IDEALNE drobiniki ścierające. Konsystencja jest cudowna, nie spływa z rąk. Można wykonać porządny peeling, po którym od razu dłonie są mięciutkie! Ja najczęściej wykonuję go pod prysznicem i pozostałości używam na inne partie ciała. Jeśli lubicie mocne peelingi, które dobrze złuszczają martwy naskórek, ale nie podrażniają skóry - ta propozycja jest dla Was! 🩷

Już każdego dnia jest ze mną nawilżająco-regenerujący krem-maska do dłoni SHEHAND. Ten kosmetyk świetnie się u mnie sprawdza na co dzień, po myciu lub dezynfekcji rąk, jako maska na noc lub prosto po peelingu jeśli nie mam czasu na aplikację parafiny. Ulga natychmiastowa, bez pieczenia, a dyskomfort znika od razu! Dla mnie to jest kojący kompres. Krem jak i peeling pachną tak samo pięknie! Efekt i otulenie zauważyłam od razu!

Największym zaskoczeniem jest dla mnie wygładzająco-zmiękczająca parafina do dłoni SHEHAND. Byłam przekonana, że zabieg z parafiną można wykonać tylko przy użyciu specjalnego sprzętu, a tu wystarczy zaaplikować parafinę (najlepiej na skórę po peeling), nałożyć rękawiczki i mamy to! Parafina ma stałą konsystencję, jednak po dotknięciu jej topi się i tworzy się na skórze mocno oleista i tłusta warstwa. Ja z parafiną i rękawiczkami chodzę około 20 minut przed spaniem. Po ściągnięciu rękawiczek nadmiar wmasowuję w dłonie. Produkt jest tak wydajny, że starcza mi jeszcze na łokcie i inne suche miejsca, jednak nadmiar można także zdjąć chusteczką. Z tak wypielęgnowanymi dłońmi idę spać i rano skóra jest jeszcze bardziej mięciusienka! Zapach parafiny odbiega od zapachu pozostałych dwóch kosmetyków, jednak dla tego efektu warto ją używać!

Z kuracją parafinową SHEHAND mogę dokładnie zadbać o swoje dłonie w domu i bez profesjonalnego sprzętu. To, że efekt widoczny jest już po pierwszej aplikacji i użyciu najbardziej zachęca do zakupu!

Współpraca reklamowa

Komentarze

Jeszcze tu pusto. Bądź pierwsza i napisz coś. ❤️

albo założ konto i udzielaj się w komentarzach.