Testujemy kosmetyki do włosów od Zielone Laboratorium

Testujemy kosmetyki do włosów od Zielone Laboratorium

ann dresscloud

Ania znana na DressCloud jako ann

Członek Zespołu DressCloud
Wiek: 35lat

Zielone Laboratorium opanowało moją łazienkę! :D Dla wielbicieli naturalnych składów, ziołowych zapachów mogą się one okazać strzałem w 10. Mam włosy bardzo cienkie, wypadające, przetłuszczające się u nasady, a suche na końcach, dlatego szukam zawsze produktów, które skutecznie zmniejszą ilość włosów na szczotce, w odpływie prysznica oraz przedłużą ich świeżość. Jakie kosmetyki otrzymałam na testy?

Szampon detoksykujący do włosów z proteinami owsa i zieloną herbatą.

Zamknięty jest w wygodnej w użyciu butelce na klik o pojemności 250 ml. Atutem jest przeźroczysta butelka, ponieważ widać ile produktu już zużyłyśmy. Konsystencją przypomina mi dosyć rzadkiego slime'a. W trakcie mycia, intensywny, ziołowy zapach unosi się w łazience działając na mnie odprężająco (nie pozostaje on później u mnie długo na włosach). Zawsze dwukrotnie używam szamponu, jeżeli chodzi o pierwsze mycie to nie pieni się on u mnie jakoś spektakularnie, dlatego muszę użyć jego większą ilość. Dokładnie oczyszcza skórę głowy, pozostawiając włosy sypkie, nieobciążone i świeże.

Maska odbudowująca do włosów z miętą, jabłkiem i ekstraktem zbożowym.

Produkt, który w 100% spełnia obietnice producenta! Maska umieszczona została w odkręcanym opakowaniu o pojemności 250 ml. Jej kremowość, aksamitność, zapach z olejkami eterycznymi kupił mnie od pierwszego użycia. Włosy po niej świetnie się rozczesują, są sypkie, nieobciążone oraz bardzo miłe w dotyku. " Kationowa formuła sprawia, że składniki aktywne od razu wnikają w strukturę włosa". Jeżeli chodzi o mnie jest ona bardzo wydajna, nie spływa z włosów oraz łatwo się spłukuje. Z pewnością zostaniemy razem na dłużej! 💚

Serum do włosów zwiększające objętość.

Serum zostało zamknięte w opakowaniu z pompką o pojemności 150 ml. Konsystencja i kolor płynnego miodu skradła moje serce. Niewątpliwym atutem jest jego ultra wydajność, ponieważ stosuję produkt 3 razy w tygodniu, a zużycie jest prawie niewidoczne. Fakt, że jedno naciśnięcie wystarcza mi na całą aplikację. Pompkę wylewam na otwartą dłoń, a palce drugiej ręki moczę w serum, wcierając je w suchą już skórę głowy. Jak cały zestaw, jego zapach jest intensywnie ziołowy, czyli idealne klimaty dla mnie. Producent opisuje je jako niezwykle bogate, zawierające unikalny kompleks z tarczycy bajkalskiej, kiełków soi oraz kiełków pszenicy. Kwestia zwiększania objętości nie jest u mnie oczywista, to znaczy nie ma natychmiastowego efektu. Fakt zmniejszania wypadania przez nie włosów, a co za tym idzie więcej pozostaje ich na głowie, interpretuję jako w/w efekt. Absolutnie nie obciąża włosów ( może dlatego, że nie przesadzam z jego ilością i mam kontrolę ze względu na aplikację na suche włosy / skórę głowy). Jak dla mnie świetny produkt!

Baaaardzo doceniam Zielone Laboratorium za to, że 5% zysków ze sprzedaży każdego produktu przeznaczają na różne pro zwierzęce organizacje takie jak VIVA! Interwencje, czy Otwarte Klatki. Bardzo kocham zwierzęta i popieram tego typu politykę. 💚 Dodatkowo już któryś raz wspomnę o ziołowych zapachach, które są tak naturalne i obłędne, że och! i ach!

babsi dresscloud

Basia znana na DressCloud jako babsi

Współzałożycielka portalu DressCloud
Wiek: 33lata

Z wiekiem coraz bardziej doceniam moc i działanie kosmetyków naturalnych, a miłość do olejków eterycznych stale rośnie! Gdy tylko powąchałam szampon detoksykujący z Zielonego Laboratorium poczułam przepiękny, świeży zapach olejku rozmarynowego i lawendowego połączonego z zieloną herbatą. Zaskoczyła mnie konsystencja, gdyż szampon przypomina mi troszkę galaretkę. Byłam ciekawa jak będzie z myciem głowy i moich długich, grubych włosów. U mnie ważne jest, aby włosy były mocno wilgotne, wtedy szampon świetnie się pieni i tworzy się baaardzo przyjemna piana. W łazience cudownie pachnie, tak orzeźwiająco! Zauważyłam, że włosy nie przetłuszczają się tak szybko, co jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem!

Po dwukrotnym myciu aplikuję odbudowującą maskę do włosów, która kontynuuje moją podróż po zapachach - tym razem główną rolę odgrywa świeża, kojąca mięta. Kosmetyk ma gęstą, aksamitną konsystencję, którą uwielbiam! Maska jest naprawdę bardzo wydajna i nie muszę brać dużej ilości jak to bywa z moimi włosami. Już po spłukaniu czuć, jak włosy są gładkie! Żałuję, że zapachy nie utrzymują się długo na włosach, bo są niezwykłe! Włosy pięknie się układają i o wiele łatwiej rozczesują.

Nie dotyczył mnie nigdy problem wypadania włosów, jednak po ciąży ten problem się pojawił. Obecnie nie borykam się już z tym tematem i moje włosy nie potrzebują zwiększenia objętości (mam ich bardzo dużo), ale postanowiłam używać go na zakola, w których włosów jest mniej i niestety są widoczne ubytki. Po regularnym stosowaniu, wmasowywaniu opuszkami palców niewielkiej ilości zauważyłam wzrost baby hair! Serum ma mocny, ziołowy zapach - co nie każdemu może się spodobać, jednak jak już wspominałam nie jest długo wyczuwalny. Efekty są niesamowite! Chciałam sprawdzić, czy serum faktycznie zwiększa objętość i kilka razy zaaplikowałam go na całą skórę głowy lekko masując i faktycznie włosy u nasady były uniesione, przez co wyglądało, jakby było ich jeszcze więcej!

Jestem wdzięczna za możliwość poznania tych wyjątkowych kosmetyków, które już na stałe zostają w mojej łazience! Idealnym dopełnieniem pielęgnacji byłby olejek do włosów, który może kiedyś się pojawi w ofercie i po cichutku na niego czekam. :)

Materiał promocyjny dla marki Zielone Laboratorium.
Współpraca reklamowa

Komentarze

albo założ konto i udzielaj się w komentarzach.