U mnie w Sosnowcu bardzo dużo towaru w Biedronkach i w sklepach i ludzie zapasów nie robią
U moich rodziców tego nie widać, ale mieszkam w mieście i u mnie widać ze głównie z półek znika woda, papier toaletowy. Co do makaronów czy mydeł aż tak zle nie jest.
Poprawcie mnie jeśli się mylę... te osoby, które umierają na grypę - czy oni przypadkiem nie umierają na powikłania po odbytej grypie? Moja babcia zawsze krzyczy, że to, że już nie leżę z gorączką ledwo żywa w łóżku nie znaczy, że wyzdrowiałam i to okres po grypie jest najgorszy i trzeba uważać na siebie bardziej niż zwykle.
Idąc tym tropem, ale całkowicie nie panikując i nie szukając teorii końca świata, spisku, nie będąc pesymistą, itp. Nie wiemy, czy organizm, który teraz zwalczy wirusa nie będzie miał powikłań za jakiś czas, prawda?
Codziennie przekraczam granicę (Pracuje w Czechach) gdzie kilka dni wcześniej niż w Polsce koronawirus został zdiagnozowany i jeśli mam być szczera to nie panikuję, pomimo że pracuję w miejscu gdzie mamy również Koreańczyków, którzy co jakiś czas bywają u siebie w Korei i jak na razie wszystko jest w porządku
I kolejne przypadki... teraz już wszystko pojdzie lawinowo. Ja nie wiem jak można się nie bać! To zupełnie nowa choroba, nie ma lekarstwa, umierają na nia lekarze którzy myśleć by się mogło maja i mocna odporność i najlepsza opiekę! Zachorować może kazdy. Wszyscy mamy babcie, dziadków, rodziców czy ciocie którzy są starsi i po prostu ich organizm sobie z nią nie poradzi. Co z tego że porównuje się śmiertelność do grypy. Jakby nie koronawirus to Ci ludzie dalej by żyli !! Jakby w grudniu nie zaczelo się to dziać to tysiące ludzi na świecie dalej byłoby obok... myśle że strach przed tym dopiero niektorzy zrozumieją jak dopiero ich samych to dotknie. Jestem codziennie w Warszawie, mijam setki ludzi , nigdy w życiu bym sobie nie wybaczyła jakbym przewlekła to do domu...
I sama nie panikuje, tylko po prostu widzę, że niektórzy totalnie olewają sobie temat... Jedyne co robię to po prostu częściej myje ręce i używam żelu antybakteryjnego, bo takie są zalecenia i tyle Nic więcej zrobić nie możemy, ale podejście niektórych typu, że wszystko jest przesadzone uważam, za bardzo słabe.
Ale czego konkretnie mam się bać? Że zachoruje? Że umrę? Umrzeć mogę w każdej chwili. Zachorować na cokolwiek też mogę w każdej chwili. Gdybym miała się bać każdej choroby to bym oszalala. 🤦♀️
Ja na szczęście też biorę ostatnio Letrox, ale jak tak będzie to i ja będę musiała wziąć na zapas na wszelki wielki. Chyba w przyszłym tygodniu się przejdę do przychodni.
Jutro czeka mnie podróż pociągiem do rodzinnego domu.. Podróżuje z głównego w Szczecinie na którym: jest zawsze pełno podróżnych z Niemiec i nie tylko przez niedaleko położone lotnisko w Goleniowie, potwierdzili dwa przypadki zachorowania.. Autentycznie zaczęłam się bać
Ta dwójka zarażonych jest podobno ze Stargardu, więc teoretycznie nie Szczecin, no ale to blisko.. Też mnie to trochę zmroziło jak przeczytałam, że jest już u nas. Ale nie można zbyt panikować.
Osobiście nie czuję jakiejś presji. Nie można tego bagatelizować. Przeraża mnie bardziej fakt, że nasz rząd woli 2 mld zł przeznaczyć na telewizję publiczna, a nie na testy i przygotowanie się do hospitalizowania chorych.
No niby tak ale skoro wracali z Włoch to pewnie przez Szczecin, a drugiej strony sam fakt tego ile Niemców i osób stamtąd się przewija przez dworzec mnie trochę przeraża. Specjalnie wybrałam pierwszy możliwy pociąg do mnie i oby nie było wielu ludzi .
Ja powiem tyle że ostatnio leciałam z Gdańskiego lotniska i w toalecie nie było mydła...
Za to jak wylądowałam już w Kopenhadze co kawałek wystawione były żele antybakteryjne.
Większość umierających to poprostu starsi ludzie, wczoraj widziałam taka tabele i ludzie w wieku 18-60 to zaledwie 0,2%
Generalnie ta cała panika pokazuje jedynie głupotę naszego narodu. Koronawirus jest mniej groźny od grypy, a to co robią ludzie jest po prostu śmieszne. Poza tym wstrzymywanie paczek z Chin.. szkoda, ze mało kto pamięta ze wirus przenosi się jedynie droga kropelkowa i na organizmach żywych. Dlatego tez w pracy mam zalecenia dezynfekcji wszystkiego co godzinę, bo szefostwo ogromnej firmy nie wie najbardziej podstawowych rzeczy. Przykre🤷🏼♀️
Mam takie samo zdanie jak ty, nie panikuje bo groźniejsza jest zwykła grypa niż koronawirus. Faktem jest że trochę strachu jest, ale to wszystko przez media. Ogólnie też nie robię zapasów i u mnie w sklepach w mieście półki są nadal pełne, a jeśli by zdarzyła się u nas kwarantanna to mam i tak zapasy. Ziemniaki mam kupione od rolnika, mięsa też vw zamrażarce nie zabraknie mimo, że kupione już jest sporo czasu temu jak jeszcze bylo tańsze. Mąka też mam jei trochę bo zawsze w miesiącu kupuje ok 10kg, na ciasta i ciasteczka, więc chleb by się upiekło.
Ale słyszałam o pustych półkach koleżanki brat w Warszawie mieszka i sam zrobił zapasy jedzenia jeszcze zanim oficjalnie poinformowano o koronawirusie. Przesada bo ja na codzień kupuje więcej niż powinnam hahahaha.
Najbardziej w tym momencie zarabiają fiemy farmaceutyczne, u mnie w jednej aptece spotkałam się z informacją na drzwiach że maseczek ochronnych brak.
Nie zgodzę się. Jeśli chory nakaszle na cos, to wirus utrzymuje się przez pewien czas na powierzchni, w zależności od warunków i powierzchni. Oczywiście nie dotrze na przesyłce do Polski. Ale nie jest prawdą, ze nie można zarazić sie przez jakas rzecz. Bo można - ktos napluje, Ty dotkniesz, a potem wsadzić dłoń do buzi czy do nosa.
Co do wstrzymywane pączek - przecież one nie są wstrzymywane przez wirusa. Tylko A. zależy gdzie jest magazyn, moze nie byc rak do pracy - kwarantanna/choroby/przymusowe wolne B. wstrzymywane sa loty różnych linii lotniczych, więc paczki mogą nie mieć jak do nas po prostu dotrzeć.
Oczywiście, niektórzy przesadzaja, ale uważam, ze zarządu dużych firm, zwłaszcza jeśli są powiązania międzynarodowe, powinny zachować szczególną ostrożność. Lepiej w te stronę niz doprowadzić do zarazen. Może i śmiertelność nie jest bardzo wysoka, ale po co powodowac zagrożenie I siedzieć 2 tyg w kwarantannie