O kurcze... Poprawcie mnie jeśli się myle, ale słyszałam że Merkel mówiła że zachoruje ok 70% Niemców z czego umrze ok. 4%... To prawda?
W takich momentach żałuję, że mieszkam w mieście, a nie na zapyziałej wiosce, gdzie nawet wrony już nie chcą przylatywać...
Nie wiem co robić - czy w poniedziałek iść do biura, czy sobie to odpuścić... Pasowałoby mi pojawić się na jeden dzień, ale szczerze mówiąc na ten moment w ogóle nie biorę czegoś takiego pod uwagę. Jestem przerażona całym dniem w biurze, w środku Krakowa....
Nom ja w centrum Warszawy Mam nadzieję, że zdecydują się na prace zdalną.... dzisiaj mamy zebranie o tym
U nas też dzisiaj będzie zebranie na temat pracy zdalnej, pracuję w korporacji gdzie na każdym piętrze jest około 80 osób. Sama nasza firma to niecały 1000 osób, a do tego wokół duże firmy produkcyjne z jeszcze większymi ilościami (w tym wiele Włochów, niektórzy na delegacjach). Wszyscy mamy wspólną stołówkę
ja się śmiałam i nie panikowałam, ale pracuje w sklepie gdzie co chwile mam kontakt z ludźmi i trochę zaczynam się obawiać
Dla mnie to wszystko jest paranoją... Moja mama musi być dziś 10 godzin w pracy, bo nagle 8 matek poszło na ten urlop... Ja nie mówię, że to jest złe, zawsze coś jest kosztem czegoś, ale takim właśnie działaniem moja mama przez te 2 godziny jest bardziej narażona na zarażenie, ale o tym nikt nie myśli... A tym bardziej, że teraz ruch w sklepach większy niż przed świętami.
Co do reszty to zauważyłam już, że wzrastają ceny, niby nie o wiele, bo ok 30 gr na sztuce. Ale idąc dziś po bułki zauważyłam że w małych sklepach nic praktycznie nie ma, kompletnie nic. Ja mieszkam na wsi, wiec jakoś max się nie boje, chociaż 15 km dalej są już 2 przypadki potwierdzone i z tego co usłyszałam to facet 28 lat jest w stanie ciężkim...
Gospodarka na pewno będzie leżeć i kwiczeć, po za tym nie jesteśmy w stanie zamknąć wszystkiego, dalej trzeba będzie piec chleb, oporządzać zwierzęta, oddawać mleko, produkować makaron czy inną żywność, nawet jeśli będzie jakaś jedna wielka kwarantanna to ktoś i tak musi dostarczać jedzenie obywatelom.
Dokładnie , tez się nie dziwie . Nie każdy ma dziadków którzy mogliby posiedzieć z dzieckiem . Ja akurat jestem na macierzyńskim , ale gdybym pracowała to musiałabym iść na opiekę lub mąż bo co zrobić z dziećmi ..
Właśnie poszlo info że urząd gminy ma prawo nie wpuścić interesanta, a ośrodek zdrowia przyjmuje tylko te cięższe przypadki, apelują żeby wszystko załatwiać telefonicznie
https://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,25781720,koronawirus-lodzy-poslowie-apeluja-o-odwolanie-mszy-swietych.html Załamuję ręce nad Kościołem, naprawdę...
Nie przeczytałam tekstu do końca, bo trzeba wykupić prenumeratę. Ale rozumiem, że Kościół nie chce odwołać mszy, a nawet chce zwiększyć ich liczbę? Ci księża są bez wyobraźni.