Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!

Strona 53 / 2771

Jednafiga
Jednafiga
2.98k7 lat temu
nazwa001 • 7 lat temu
hejtuję kuriera DHL, miał mi dzisiaj dostarczyć paczkę, jestem w pracy, ale poprosiłam moją siostrę, która ma wolny dzień, by ją odebrała. Nagle dostaję smsa, że próba dostarczenia się nie udała i żeby wybrać inny dzień dostawy. Dzwonię do siostry, okazuje się, że była w domu ale żadnego kuriera nie było, nikt nie zadzwonił dzwonkiem. Dzwonię do kuriera a on twierdzi, że nikogo nie zastał w domu, powiedziałam mu, że to nieprawda, bo siostra jest w domu i czeka, a on się rozłączył. No szok po prostu.

Dzisiaj byłam na na rozmowie o pracę w sklepie internetowym, jedna dziewczyna przy biurku obok przez cały czas wydzwaniała do DHL i dopytywała się o kolejne zaginione przesyłki, po każdym telefonie komentowała głośno co to nowego kurier odwalił. To się w głowie nie mieści, zwłaszcza że przedmioty były bardzo drogie (sklep z luksusowymi towarami)

kngslk
kngslk
9.55k7 lat temu
nazwa001 • 7 lat temu
hejtuję kuriera DHL, miał mi dzisiaj dostarczyć paczkę, jestem w pracy, ale poprosiłam moją siostrę, która ma wolny dzień, by ją odebrała. Nagle dostaję smsa, że próba dostarczenia się nie udała i żeby wybrać inny dzień dostawy. Dzwonię do siostry, okazuje się, że była w domu ale żadnego kuriera nie było, nikt nie zadzwonił dzwonkiem. Dzwonię do kuriera a on twierdzi, że nikogo nie zastał w domu, powiedziałam mu, że to nieprawda, bo siostra jest w domu i czeka, a on się rozłączył. No szok po prostu.

Jednafiga • 7 lat temu
Dzisiaj byłam na na rozmowie o pracę w sklepie internetowym, jedna dziewczyna przy biurku obok przez cały czas wydzwaniała do DHL i dopytywała się o kolejne zaginione przesyłki, po każdym telefonie komentowała głośno co to nowego kurier odwalił. To się w głowie nie mieści, zwłaszcza że przedmioty były bardzo drogie (sklep z luksusowymi towarami) xD

mnie już niestety nic nie zdziwi miałam podobną sytuację jak @jusstinkaa tylko z kurierem gls, dostałam maila, ze idzie do mnie paczka 19kilo, mówię super, no ale nie wiem o której ten kurier przyjdzie, bo nigdy nic nie zamawiałam przez gls, a w mailu brak kontaktu. Ostatecznie nie było mnie w domu - dzwoni kurier - mówię, że jak ktoś jest to niech zostawi drzwi obok, powiedział "ok, jak nikogo nie będzie to oddzwonię". Nie oddzwonił, więc zaraz po powrocie idę do sąsiadki, a ona nic nie wie... Myślę sobie super, na trackingu próba doręczenia nieudana, kurier telefon wyłączony. Dzwonię na infolinię i mówię, czy jest możliwość jakiegoś umówienia się z nim, bo jeżeli następnego dnia przyjdzie w tej samej porze, to znów nikogo nie będzie - Pani powiedziała, że do niego zadzwoni. W końcu powiedział, że nie może być o innej porze i ewentualnie przyniesie paczkę dzień później, bo wtedy byłam już cały dzień w domu. Zgodziłam się na to. Jak się skończyło? Przyniósł jednak tego dnia poprzedniego, nie zadzwonił, nie zostawił żadnej informacji, że paczka zostawiona... u sąsiadki piętro niżej. ŻENADA.

gulonica
gulonica
4.38k7 lat temu
ViolaBujak • 7 lat temu
Hejtuję.. chyba moje zycie ogólnie. Muszę się wygadać! Ten miesiąc mam tak pechowy, że rzygać i płakać mi się chce. Dostałam miesiąc temu samochód od męża, który nie wyglądał jak złom i było super....aż na początku października stuknęłam pana w korku, a wczoraj wjechał we mnie duży dostawczy samochód. Znowu w przód ;( mam dość. W domu przejebane, a wczoraj to naprawdę nie z mojej winy było;/ i tak jest moja wina, bo "nie umiem jeździć", nie powinnam wsiadać do samochodu" itd.... Ogólnie mam przesrane. Jeszcze w dodatku mąż chce sprzedać "mój" samochód za karę i kupić jakiegoś złomiksa... tyle w kwestii mojego zdania co do mojego rzekomo samochodu. Mój szef powiedział, że dołoży mi się do naprawy (bo chujowy wyjazd z firmy itd) i że faktury mogę brać na firmę, ale i tak to nic nie zmienia. Teściowa to smao, a w sumie nawet gorzej. Wolę nie myśleć o tym, co będę musiała wysłuchać po powrocie do domu. Bo niezależnie od tego, co powiem, to i tak moja wina. Ogólnie atmosfera jest taka, że lepiej by bylo gdyby mnie ktoś potrącił na pasach, niż żebym rozbiła samochód. Mam ochotę się powiesić, miłego dnia wszystkim ;)

nazwa001 • 7 lat temu
co do jazdy samochodem - zdałam prawo jazdy w maju tego roku, od tego czasu nie jeżdżę non stop, bo pracuję na miejscu, idę do pracy 8 minut piechotą. Czasami jadę gdzieś na większe zakupy, czy do znajomych, czyli 1-2 razy w tygodniu i wszyscy oprócz mojego męża narzekają na moją jazdę - że długo zajmuje mi wyjazd z podwórka (mamy wąską bramę i słaby wyjazd, bo wyjeżdża się od razu na krzyżówkę, a mój samochód stoi prostopadle do bramy), że jeżdżę wolno, że zatrzymuję się przed pasami jak widzę, że ktoś stoi, że na parkingu stawiam samochód w najszerszym miejscu, zamiast najbliżej wejścia, no narzekań nie ma końca. Nikt nie potrafi zrozumieć, że muszę się nauczyć dobrze jeździć i nikt za kierownicą się nie urodził.

Mi też od razu po zrobieniu prawka komentowali, że za duże łuki przy skręcaniu robię, zajeżdżam jak bym tirem jechała, zwalniam przed każdym skrzyżowanie mimo pierwszeństwa. A najgorszy był mój ojciec który twierdził, że zdalam prawko na farcie, po 2 miesiącach on rozwalił auto i to z jego winy. :v

Dell
Dell
4.87k7 lat temu

Dzisiaj mam całkiem niezły humor, więc hejtuję brzydką pogodę, fakt, że nie mogę domyć kominka i ciągle pachnie poprzednim olejkiem i może jeszcze lenistwo, bo mam pełno zdjęć, i mogłabym pozapisywać sobie chmurki, ale mi się nie chce

Ageczii
Ageczii
3.2k7 lat temu

Widzę, że nie tylko ja mam gorsze dni i hejt leci na wszystko, ale serio mam jakiegoś pecha w tym tygodniu i jak się szybko nie skończy to oszaleję- a dziś dopiero czwartek

dreams1919
dreams1919
8.67k7 lat temu

Hejtuję to, że znowu przedłużyła mi antybiotyki, zapalenie oskrzeli nie chce odpuścić.

ViolaBujak
ViolaBujak
8407 lat temu
ViolaBujak • 7 lat temu
Hejtuję.. chyba moje zycie ogólnie. Muszę się wygadać! Ten miesiąc mam tak pechowy, że rzygać i płakać mi się chce. Dostałam miesiąc temu samochód od męża, który nie wyglądał jak złom i było super....aż na początku października stuknęłam pana w korku, a wczoraj wjechał we mnie duży dostawczy samochód. Znowu w przód ;( mam dość. W domu przejebane, a wczoraj to naprawdę nie z mojej winy było;/ i tak jest moja wina, bo "nie umiem jeździć", nie powinnam wsiadać do samochodu" itd.... Ogólnie mam przesrane. Jeszcze w dodatku mąż chce sprzedać "mój" samochód za karę i kupić jakiegoś złomiksa... tyle w kwestii mojego zdania co do mojego rzekomo samochodu. Mój szef powiedział, że dołoży mi się do naprawy (bo chujowy wyjazd z firmy itd) i że faktury mogę brać na firmę, ale i tak to nic nie zmienia. Teściowa to smao, a w sumie nawet gorzej. Wolę nie myśleć o tym, co będę musiała wysłuchać po powrocie do domu. Bo niezależnie od tego, co powiem, to i tak moja wina. Ogólnie atmosfera jest taka, że lepiej by bylo gdyby mnie ktoś potrącił na pasach, niż żebym rozbiła samochód. Mam ochotę się powiesić, miłego dnia wszystkim ;)

nazwa001 • 7 lat temu
co do jazdy samochodem - zdałam prawo jazdy w maju tego roku, od tego czasu nie jeżdżę non stop, bo pracuję na miejscu, idę do pracy 8 minut piechotą. Czasami jadę gdzieś na większe zakupy, czy do znajomych, czyli 1-2 razy w tygodniu i wszyscy oprócz mojego męża narzekają na moją jazdę - że długo zajmuje mi wyjazd z podwórka (mamy wąską bramę i słaby wyjazd, bo wyjeżdża się od razu na krzyżówkę, a mój samochód stoi prostopadle do bramy), że jeżdżę wolno, że zatrzymuję się przed pasami jak widzę, że ktoś stoi, że na parkingu stawiam samochód w najszerszym miejscu, zamiast najbliżej wejścia, no narzekań nie ma końca. Nikt nie potrafi zrozumieć, że muszę się nauczyć dobrze jeździć i nikt za kierownicą się nie urodził.

ViolaBujak • 7 lat temu
Ja zdałam w grudniu... Ale njabrdziej boli mnie to, że sami zaliczają wpadki, a widzą tylko moje błędy. Cały czas czuję się oceniana negatywnie (w oczach szanownej rodzicielki męża), a teraz to już w ogóle sobie tego nie wyobrażam... Ostatnio dowiedziałam się od ww osoby, że żle nam się powodzi finansowo, bo do kosciola nie chodzę...

nazwa001 • 7 lat temu
serio? ja akurat na teściową nie narzekam, jestem przez nią bardzo lubiana i traktuje mnie jak córkę. Ale teściowe moich koleżanek też różnie na nie narzekają. Właśnie u mnie najgorzej jest jak komentuje mnie siostra, która jeździ 4 lata, a dopiero od niedawna radzi sobie lepiej, bo przez pierwsze 2 lata jeździła tak, że nikt nie wsiadał z nią do samochodu.

Moja teściowa też niby nnie traktuje jak córkę, ale czasen przesadza. Ja np nie daje ry z tym naciskiem na Kościół i religię

ViolaBujak
ViolaBujak
8407 lat temu
Ageczii • 7 lat temu
Widzę, że nie tylko ja mam gorsze dni i hejt leci na wszystko, ale serio mam jakiegoś pecha w tym tygodniu i jak się szybko nie skończy to oszaleję- a dziś dopiero czwartek :#

Też się zastanawiam nad zabunkrowaniem na resztę tygodnia

sailor
sailor
10.7k7 lat temu

@violabujak czym Ty się martwisz? Przecież na takiej stluczce, jak ktoś w Ciebie uderzy mozna podwójnie zarobić. Mąż powinien Cię po rekach całować.

Ageczii
Ageczii
3.2k7 lat temu
Ageczii • 7 lat temu
Widzę, że nie tylko ja mam gorsze dni i hejt leci na wszystko, ale serio mam jakiegoś pecha w tym tygodniu i jak się szybko nie skończy to oszaleję- a dziś dopiero czwartek :#

ViolaBujak • 7 lat temu
Też się zastanawiam nad zabunkrowaniem na resztę tygodnia

gdyby nie uczelnia i jutrzejsze zajęcia to już bym siedziała zawinięta w kocyk, czekając aż przyjdzie lepszy dzień

ViolaBujak
ViolaBujak
8407 lat temu
sailor • 7 lat temu
@violabujak czym Ty się martwisz? Przecież na takiej stluczce, jak ktoś w Ciebie uderzy mozna podwójnie zarobić. Mąż powinien Cię po rekach całować.

Niestety, wyjezdzalam z podporzadkowanej i mimo naocznych swiadkow pan nie chcial współpracować. (Jechał nie swoim pasem,pod prad,bo omijal zle zaparkowany samochód- tylko ze za szybko, bez kierunkowskazu i z za zakretu).

wenkka
wenkka
8.67k7 lat temu

@ViolaBujak nie wzywalaś policji?

ViolaBujak
ViolaBujak
8407 lat temu
wenkka • 7 lat temu
@ViolaBujak nie wzywalaś policji?

Panowie pracujacy obok mi odradzali,bo tez dostałabym mandat, a pan sprawca powiedzial, ze on i tak sie nie przyzna i pojdzie do sadu. Ja bylam w szoku, nie moglan dodzwonic sie do meza i odpuscilam. Jeden z gorszych dni w moim życiu. Widok wyjeżdżającej na mnie ciezarowki...

sailor
sailor
10.7k7 lat temu

Na przyszlosc jezdzij z kamerka. Wtedy nikt Ci słowa nie powie.

W naszym przypadku prze stluczce gosc chciał uciekac ale mąż od razu powiedział że wszystko jest nagrane i tylko sobie problemów narobi.

Jednafiga
Jednafiga
2.98k7 lat temu
wenkka • 7 lat temu
@ViolaBujak nie wzywalaś policji?

ViolaBujak • 7 lat temu
Panowie pracujacy obok mi odradzali,bo tez dostałabym mandat, a pan sprawca powiedzial, ze on i tak sie nie przyzna i pojdzie do sadu. Ja bylam w szoku, nie moglan dodzwonic sie do meza i odpuscilam. Jeden z gorszych dni w moim życiu. Widok wyjeżdżającej na mnie ciezarowki...

Nie rozumiem, skoro uważasz że nie było Twojej winy to trzeba było wzywać policję. Co tam jacyś panowie pracujący obok, im nic do tego. Na przyszłość nie panikuj, zachowaj zimną krew i zadzwoń po zaufaną osobę po poradę. W razie czego w sądzie wygrasz jak masz rację, nie daj sobie wmawiać że jesteś baba i to na pewno Twoja wina
Moim zdaniem to raczej faceci gorzej jeżdżą, oczywiście nie mówię tu o wszystkich mężczyznach, ale znam wiele dziewczyn które jezdżą dobrze, spokojnie i bezpiecznie, za to faceci mają się za nie wiem kogo i szaleją na drodze.

Dell
Dell
4.87k7 lat temu

Strasznie mnie ostatnio wysypało, czuję się jak jeden wielki pryszcz ;/ Za to mam motywację do ograniczania słodyczy

szanowna
szanowna
3267 lat temu
wenkka • 7 lat temu
@ViolaBujak nie wzywalaś policji?

ViolaBujak • 7 lat temu
Panowie pracujacy obok mi odradzali,bo tez dostałabym mandat, a pan sprawca powiedzial, ze on i tak sie nie przyzna i pojdzie do sadu. Ja bylam w szoku, nie moglan dodzwonic sie do meza i odpuscilam. Jeden z gorszych dni w moim życiu. Widok wyjeżdżającej na mnie ciezarowki...

Jednafiga • 7 lat temu
Nie rozumiem, skoro uważasz że nie było Twojej winy to trzeba było wzywać policję. Co tam jacyś panowie pracujący obok, im nic do tego. Na przyszłość nie panikuj, zachowaj zimną krew i zadzwoń po zaufaną osobę po poradę. W razie czego w sądzie wygrasz jak masz rację, nie daj sobie wmawiać że jesteś baba i to na pewno Twoja wina ;) Moim zdaniem to raczej faceci gorzej jeżdżą, oczywiście nie mówię tu o wszystkich mężczyznach, ale znam wiele dziewczyn które jezdżą dobrze, spokojnie i bezpiecznie, za to faceci mają się za nie wiem kogo i szaleją na drodze.

Ja też kiedyś miałam stłuczkę, jakoś niecały rok po zdaniu prawa jazdy. To było krótko przed Wielkanocą, pamiętam, że padał śnieg. Jechałam w zabudowanym i ktoś wyszedł mi na pasy, więc się zatrzymałam, by go puścić, a facet wjechał mi w tył. Mój samochód był do kasacji, a on miał jedną ryskę (tak jest jak Jaguar uderzy w Forda), ale gość upierał się, że to moja wina. Wiecie, zobaczył 19latkę za kierownicą i pomyślał sobie, że smarkula się przestraszy i zgodzi na wszystko. Ja na początku nie wiedziałam, co robić, bo poza stłuczką na pierwszej jeździe L-ką po Poznaniu (gdzie wszystkie formalności załatwiał mój instruktor), nigdy w czymś takim nie uczestniczyłam, a do taty jak zwykle nie mogłam się dodzwonić. Ale jak mi pierwszy szok minął, pomyślałam sobie "zaraz, jaka moja wina? miałam człowieka zabić, bo on nie zachował bezpiecznej odległości?" i stwierdziłam, że skoro tak twierdzi, a ja się z nim nie zgadzam, to wzywam policję. Gość od razu zmiękł. Ostatecznie i tak żałuję, że spisałam z nim ten prowizoryczny protokół (wtedy jeszcze gotowego blankietu ze sobą nie woziłam, bo wydawało mi się to niepotrzebne) zamiast wezwać policję, bo sam problemy były z nim...
A tak w ogóle to ja mam to szczęście, że po pierwsze kocham jeździć samochodem, co prawda nie uważam się za super kierowcę, ale wydaje mi się, że jestem w miarę pewna na drodze - trochę już po Polsce jeździłam i oprócz tej jednej sytuacji, to nawet mandatu nie mam. A po drugie mam takiego tatę, który gdy się w końcu wtedy po tej stłuczce do niego dodzwoniłam i mówię mu, co się stało, to pierwsze o co zapytał to to, czy jestem cała. Nigdy nie narzeka jak jeżdżę, nawet woli, gdy ja prowadzę i twierdzi, że uczy się niektórych rzeczy ode mnie. Mama na początku nie lubiła ze mną jeździć, bo nawet gdy jechałam 70 km/h, to wydawało jej się jakbym pędziła ponad stówę, teraz już się przyzwyczaiła i czasem tylko marudzi, że mam za ciężką nogę. Kumpele nie boją się wsiąść ze mną do auta, chłopa na szczęście na ten moment nie mam, ale gdybym miała i by mi marudził, że coś robię źle za kierownicą, to wielkiej przyszłości takiemu związkowi nie wróżę

Janettt
Janettt
11.94k7 lat temu

ja dziś narzekam na swojego faceta, spędzamy ze sobą 24/24, a on mi insynuuje, że myślę o innych czy że nawet go zdradzam i pisze nie wiadomo z kim
Do tej pory ja byłam straszną zazdrośnicą i teraz widzę jak jego to mogło boleć jak ja go oskarżałam gdy jeszcze pracował i jeździł w delegacje (choć w 3/4 delegacji jeździłam z nim), a teraz on mnie oskarża nie wiadomo o co i ja już nie mam siły się z nim o to kłócić - jak słyszy że na klawiaturze coś dłużej pisze to zaraz mi zagląda w laptopa, albo na swoim sprawdza moje konta - pomijając, że uważa że kasuje wszystkie "romanse"
coraz bardziej mnie to męczy, ale nie umiem nic z tym zrobić

smiling95
smiling95
9127 lat temu

No to ja ponarzekam na moje gardło które boli mnie od poniedziałku wieczór i z dnia na dzień jest co raz gorzej... Dzisiaj już ledwo ciągnę A wczoraj zaczęłam nową pracę gdzie pierwsze dni są bardzo ważne i trochę nie po drodze mi brać od razu na początek L4 kurrrde jak żyć?!

Janettt
Janettt
11.94k7 lat temu
sailor • 7 lat temu
@violabujak czym Ty się martwisz? Przecież na takiej stluczce, jak ktoś w Ciebie uderzy mozna podwójnie zarobić. Mąż powinien Cię po rekach całować.

ViolaBujak • 7 lat temu
Niestety, wyjezdzalam z podporzadkowanej i mimo naocznych swiadkow pan nie chcial współpracować. (Jechał nie swoim pasem,pod prad,bo omijal zle zaparkowany samochód- tylko ze za szybko, bez kierunkowskazu i z za zakretu).

Ja z moim raz próbowaliśmy się kłócić, ale okazało się że i tak nasza wina mimo że babka nam w tył wjechała (podczas cofania), bo niby parkowaliśmy w niedozwolonym miejscu , a mimo to że ta babka chciała to samo zrobić tylko my dostaliśmy mandat - masakra, a mandat bo niby skrzyżowanie jeszcze było
Ja się tylko cieszę że ja jeszcze nic na swoim koncie nie mam choć mam na koncie potrącenie rowerzysty, ale tak to jest jak jedzie się za moim a on bez względu na pogodę zapiernicza, było mokro, a w dodatku zimówki i wpadłam w poślizg lądując na polu, ale pierwsze co to wybiegłam z samochodu i do tego kolesia - na szczęście nic mu się nie stało i mimo iż policja przejeżdżała, samochód w polu, my na ulicy a za nami korek koleś nie chciał by ich zatrzymywać - wziął tylko mój nr telefonu i chyba tyle, nie zadzwonił więc mam nadzieję nic mu nie jest nadal (ponoć często miał takie wypadki), naprawdę byłam spanikowana - na szczęście mój nic się nie odzywał chyba i zawrócił rzecz jasna - a ja później prawie całą dalszą drogę z 20km przepłakałam co chwilę próbując się uspokoić by znów coś nie odwalić. szczęście znałam drogę więc nie spieszyłam się już i więcej nie próbowałam nadążyć za swoim.
Nie powiem lubię szybką jazdę, ale ostrożniej jeżdżę. Trochę już gruchot się zrobił z tego naszego smoka więc sama nim już nie chcę zbytnio jeździć zwłaszcza, że mój nie chce zmieniać opon, a samochód jest jego więc ja mu na siłę nic nie będę robić w aucie zwłaszcza, że kasy nie mam

Później mama się o tym dowiedziała ale też nie gadała że nie umiem jeździć - tak to w zasadzie tylko ja mówię i nie wiem jak ktoś tak może dogryzać - mi tylko mój dogryza że gruba jestem ale uważa że to w żartach i nie rozumie że mnie to może boleć zatem powinnam trochę rozumieć takie zachowanie, choć nie akceptuję. Myślę, że jak jesteśmy rodziną to takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, ale przecież nie jestem tu po to żeby komuś doradzać z kim powinien być, a z kim nie zwłaszcza, że sama jestem w kropce, choć nie jestem w związku formalnym, ale związek to związek i uważam, że z papierkiem czy bez powinniśmy się szanować i to powinno działać w obie strony.

Przepraszam za brak interpunkcji w niektórych miejscach, ale jak się rozpiszę to nie stawiam przecinków, albo zdania są bez ładu i składu, żeby nie stracić tego co chcę napisać.

1 50 51 52 53 54 55 56 2771
albo dołącz do nas i udzielaj się na forum.