Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 677 / 2892
Też myślę, że zrobiłaś duży postęp! Gratulacje! Teraz będzie już łatwiej i lepiej, skoro masz doświadczenie! 💚💚
Mam taką nadzieję. 💖
No mam doświadczenie tylko do CV zapomniałam dopisać obsługi kasy fiskalnej i terminala więc słabo.
Chyba że poprawie CV i jeszcze raz wyślę CV do firm gdzie już składałam
nie mam już siły do nauki dwa najważniejsze egzaminy przede mną, czekam jeszcze na wyniki jednych ćwiczeń
Jak poszłam po kasę do hotelu tam gdzie pracowałam i wyszłam, to skakałam z radości. Miałam dość tej pracy i jak odeszłam, to poczułam ulgę. Trzymam kciuki żebyś znalazła normalną pracę
Miałam tak samo jak rzuciłam swoją poprzednia pracę. Uczucie ulgi jest nie do opisania. 😊
Kilka razy w tygodniu powinnam jeździć na rowerze ze względu na kolano, pogoda nie pozwala na używanie normalnego, a na stacjonarny nie mam miejsca ;/ Zastanawiam się nad kupnem takiego małego ustrojstwa z samymi pedałami, ale nie wiem, czy to zda egzamin ;/
Ja również poczułam ulgę. Wczoraj nawet tam byłam i bardzo się cieszę, że się zwolniłam, bo dalej nie ma kto pracować, powinno być 12 osób, a jest 4 i każdy musi robić za dwie albo trzy.
mój chłopak mówi do mnie, że po co się tak ciepło ubieram, na dworze 10 *C a jak wyszłam głowe mi prawie urwało
ja sobie ponarzekam, że już prawie miesiąc czekam na odpowiedź w sprawie mojego wniosku w pracy
I znowu mi zimno, a niedawno wróciłam z młodym z tańca, jutro raniutko pobudka na próbę i w niedzielę ma występ dla tv. Ehhh i tak weekend nam zleci, a jeszcze muszę mu na szybko kupić czarne spodnie bo te co ma w domu okazały się za małe
Jutro pracuje do 17.30 i napisał mój naiczyciel angirelskiego, czy chce przyjść na 19.40 na lekcje. Ze względu na maraton w pracy miałam w tym tygosniu odpuścić, ale oczywiście i tak zrobiłam wbrew sobie. Jutro więc po pracy jadę na 1.5h zajęć, a nie mam nawet zrobionych tuch zadań, co zlecił mi w domu. Jrstem takim osłem, że aż mi siebie szkoda 🙈😄
Jakoś tak gorzej poczułam się psychicznie. Może dlatego, że za niedługo czeka mnie decyzja...
A ja nie lubię 12-stek w pracy. Niestety taka praca, że zawsze jakieś są... w lutym mam aż 6. Mam nawet taki ciąg, że w jednym dniu idę na 12, kolejnego na 6h, a kolejnego znów na 12. W weekendy mamy duży ruch, to męczące i fizycznie i psychicznie, bo niektórzy klienci są okropni. W ubiegłym tygodniu była przy kasie para starszych ludzi, kupowali kurtkę na dużej przecenie, była za 79,99. Standardowo zapytałam, czy doliczyć torbę za 70 groszy, na co facet zareagował z oburzeniem i zaczął mówić, że to zdzierstwo, że wszędzie z pieniędzy by chcieli zdzierać czy coś w ten deseń. Wkurzyłam się, powiedziałam, że część z dochodów z toreb jest przeznaczona na cele charytatywne i jeśli nie chce, może wziąć ubranie do rąk i nosić............... dalej fuczał, że zdzierstwo. Jego żonie chyba było głupio i słusznie. Jeśli będę pamiętać i będę mieć kolejną taką sytuację to powiem, że mogę ze swoich pieniędzy komuś zapłacić. Szkoda, że wtedy na to nie wpadłam, może byłoby mu chociaż wstyd. Serio nie rozumiem co za problem mieć jakąś dużą torbę wielorazowego użytku przy sobie, skoro musi tak głośno narzekać, że wszędzie obdzierają z pieniędzy. Kupiłby raz i po problemie. Ja oczywiście muszę wysłuchiwać różnych zażaleń na tematy, za które nie odpowiadam.