Dziś był intensywny dzień, rano jazda na rowerze przez godzinę z obciążeniem na foteliku. Po południu 2 h szybki spacer
Udało mi się wyrobić nawyk 3 treningów w tygodniu, więc chyba muszę się tu znów wpisywać. Czekam na hantle, żeby w końcu zacząć trochę ćwiczyć siłowo.
Wczoraj 50 minut treningów z yt.
Dzisiaj rano ćwiczenia z mobilizacji ciała + były seciki na pośladki. Wieczorem idę na power jump
Szukam motywacji, aby ćwiczyć i jakaś dieta. Idzie opornie...
Dziennie ok 5k krokow ale to i tak za mało..
U mnie też z motywacją było ciężko, ale głównym zapalnikiem było zdjęcie, które zostało mi zrobione i dopiero doszło do mnie jak wyglądam. Co do diety - jem to co lubię. Na Fitatu liczę sobie posiłki. Śniadanie jem białkowo-tłuszczowe, a resztę posiłków zbilansowanych. Pilnuje, by posiłek miał co najmniej 30 g białka no i dużo warzyw. Sycą i są objętościowe np. 200 g ogórka czy pomidora to zaledwie 30kcal a na talerzu jest już sporo jedzenia 😊 Kroki u mnie jak pogoda się zepsuła to porażka, ale staram się robić 8-10 tysięcy dziennie. No i woda, dużo wody. 2 litry to tak naprawdę za mało jeśli chodzi o kobiety, lecz ciężko się zmuszać więc max 3 litry jak jest dobry dzień. Jak nie daje rady z wodą, to nadrabiam herbatami, ja osobiście nie słodzę, ale jak dosładzam skyr to jedynie erytrytol.
Najgorszy jest pierwszy krok, później leci z górki.
I taka rada ode mnie - nie za dużo na raz bo zapał spada, a z nim motywacja. Powoli krok po kroku jest pewniejsze. Ja zaczynałam od dwóch treningów tygodniowo, zwiększając jak już byłam pewna, że nie odpuszczę.