Nawet o tym nie wiedziałam, teraz na pewno już tam nic nie zamówię. Myślałam że ta moja sytuacja to po prostu pech... Zostaje mi eobuwie, bo do reszty stron jakoś nie mam zaufania co do oryginalności
To dla odmiany trochę ponarzekam nienawidzę pracy w grupie, a mój semestr opiera się na tym. projekty które dało się podzielić na części to podzieliliśmy, ale są takie przy których trzeba na bieżąco współpracować. W normalnych warunkach to jest trudne, a co dopiero teraz, wszystko trzeba online, dużo osób na home office, nie można się dogadać. Bardzo mi już brakuje tej normalności. Do tego nikt nic nie wie co z obronami, kiedy, jak. Strasznie to jest stresujące, boje się, że dowiem się z dnia na dzień, albo jak już będzie za późno... No i totalnie nie mam motywacji do ćwiczeń w domu, na początku kwarantanny chyba zużyłam ją całą.
Chciałabym robić ludziom zdjęcia, ale raczej nigdy się do tego nie przełamię. Pozostaje mi inny typ fotografii
Musiałam wstać wcześnie rano, ale była piękna pogoda, aktualnie głowa mi pęka na pół, a z mojej wysokiej temperatury i słoneczka nie zostało nic...
A ja trzymam kciuki, żeby Ci się udało! A jeśli nie to Rzeszów to tak specyficzne miasto, że z chęcią go zobaczę z innej perspektywy niż widzę zwykle
Tak mnie boli brzuch, dostałam okresu. Mam nadzieję, że jednak uda mi się chociaż trochę poćwiczyć... 😕
Nigdy nie nauczę się na błędach. Mamy przesłać pliki z wykonanymi zadaniami, które w zasadzie już wykładowcy wysyłaliśmy, ona sprawdziła i zatwierdziła je i wpisała ocenę w wirtualną. Ale teraz trzeba wstawić je na teamsa, a ja oczywiście już ich nie mam i nigdzie już nie znajdę, na poczcie też mam usunięte... Mam nadzieję, że ona chociaż będzie miała te mejle ode mnie i prześle mi je, a jak nie to od nowa robię zadania
Rano miałam otwarty balkon, robią u mnie elewacje, zaczeli burzyć coś na górę i wpadł mi do mieszkania gruz i uszkodził podłoge! NOWA!!!!! jestem tak wkurzona....
Denerwuje mnie już sąsiad z piętra wyżej. Samo to że lubi sobie zapalić mi wogóle nie przeszkadza, bo mój chłopak pali e papierosa, ale denerwuje mnie to, że on po pracy, albo przed pracą schodzi lub wchodzi na górę z zapalonym papierosem. Nie muszę mówić jak bardzo śmierdzi na tej klatce, tym bardziej na moim piętrze i mówienie do niego jest jak do ściany. Spotkałam go dzisiaj jak wracałam ze spaceru z psem i kulturalnie się go zapytałam czy przejście na 3 piętro i swój balkon, lub postanie dwóch minut przed klatką i spalenie papierosa to jest tak dużo, oczywiście na to pytanie dostałam odpowiedź, że przecież wszyscy w tym bloku palą i on nie będzie zmieniał nawyków dla jednej osoby. No szkoda, że oprócz niego pali mój chłopak, ale e papierosy i tylko w domu, bądź na dworze i kuzyn mojego chłopaka, który jest niepełnosprawny i praktycznie nie wychodzi z domu, a pali na swoim balkonie. Na nic skargi do spółdzielni, proszenie bo w moim bloku mieszkają praktycznie same starsze osoby, w tym dwie chore na raka płuc... Już dosłownie nikt nie ma do niego siły... A ja sama po spacerze np do piwnicy i znowu na górę, a śmierdziałam jakbym wyszła sama zapalić, a nienawidzę tego smrodu...
Czuję w kościach że będę chora Cały dzień dziś przeleżałam, chyba z 10 chusteczek dziś zużyłam i aż mam cały nos czerwony.
A na uczelnie mam tyle do roboty.. i w poniedziałek trzy kolosy
Ja też się dzisiaj źle czuję, grzeję się z termoforem w łóżku. Do tego strasznie bolą i głowa mnie oczy od ciągłego pisania prac na komputerze... Jutro jadę do okulisty, mam nadzieję, że uda mi się coś załatwić. Dzwoniłam też dzisiaj dowiedzieć się czy labolatorium do badań jest normalnie otwarte, ale dostałam info, że przekażą moje zapytanie do innego działu i oddzwonią, no ale oczywiście cały dzień nic. Mam już po dziurki w nosie tego wszystkiego. Przynajmniej zrobiłam zdecydowaną część mojego rozdziału do kolejnego projektu i już bliżej niż dalej. Oby mi promotor tylko na dniach odpisał, bo jutro mamy seminarium online, ale chyba się nie wyrobię przez tego okulistę... a nie przełożę tej wizyty bo czekałam na nią pół roku..
Może to przez te ciągłe zmiany pogody tak źle się czujemy?
chociaż ja wczoraj byłam na mieście i miałam kurtkę i się w sklepie zgrzałam, wyszłam i możliwe że mnie zawiało
Ojej, wizyta ważniejsza!