Nie miałam właśnie. Byłam jakiś czas temu w szpitalu u szczękowego i powiedział, że ładnie rośnie i muszę czekać, aż wyrośnie do końca.
Ale po kwarantannie muszę się znowu wybrać..
Byłam strasznie głodna, zrobiłam nam obiado-kolacje i jak siadłam do stołu to nie mogę przełknąć nawet kęsa, jakby mnie odrzucało od jedzenia, a jadłam chyba o 9 rano ostatnio...
Mam ochotę porobić zdjęcia, ale wewnętrzny "leń" mi na to nie pozwala.
Czuje takie okropne wypalenie. Na IG też już nic nie dodaje, nawet w konkursach nie biorę udziału, no brak mi weny.
Albo gram w "marchewki", oglądam filmy, albo sprzątam... A jak już sprzątam to przy okazji zdjęcia obejrzę, papiery przejrzeć i spedzam na sprzątaniu sporo czasu, co normalnie powinnam zrobić w max 1-2h...
Czuje się taka do dupy... I jeszcze pożarłam się z A. i wczoraj z siostrą (ale z nią już jest ok, a z moim się nie odzywam, nawet na smsy mu nie odpisywalam, aż w końcu mnie sprowokował i jak odpisałam to więcej nie napisał). I przyznam, źle mi z tym.
Tęsknię za nim, a święta pewnie spędzimy osobno, bo ja nie mam czym jechać, a on jak wyda na paliwo to później nie będzie miał na życie.
Współczuję wam , ja 4 ósemki usuwałam w grudniu( nic nie bolało cały zabieg 20 minut ,nawet na 1mm nie spuchłam) bo okazało się, że to one są przyczyną moich zachwiań równowagi, a nie guz mózgu którego u mnie szukali.
wkurzam się, bo gramy ze starym w grę i jak przegrywamy to on się od razu denerwuje i przerywa przecie to tylko graaa
No i więcej nich szkód niż pożytku 😕 nie wiedziałam, że aż takie coś mogą powodowac, ale dobrze, że zniosłaś to tak dobrze!
Masz racje bo wiele osób musi je usuwać, nie wiem po co nam one 🙈😂 Niestety, często sa przyczyną różnych dolegliwiosci . Ja się o tym przekonałam na własnej skórze.
Jejku współczuję... Mi przez tą całą sytuacje opóźnił sie tremin usunięcia drugiej 8... Nie wiem kiedy to nastąpi a już miałabym to za sobą
Przesyłam Ci pozdrowienia, trzymaj się, bedzie jeszcze dobrze. myślę, że kazda z nas ma ostatnio nie raz dzień lenia.
A o kłótnie siee nie martw, pewnie to nic poważnego i zaraz bedzie wszystko tak jak zawsze
Ile macie od siebie kilometrów?
Ja swojego chłopaka nie widzialam juz chyba z miesiąc, bo były u mnie takie sytuacje, że musialam zostac w domu. Ehh szkoda gadać. A teraz sama jestem na zwolnieniu dwa tyg i zaś muszę przejść kwarantannę i nie moge się z nim spotkac, a bardziej chyba tęsknię za jego rodzinką niż za nim samym hehhe
Bedzie dobrze trzymam kciuki
Może to marne pocieszenie, ale trzeba mieć nadzieję, a ja nie mam złych intencji
Zastanawiam się o kim mówisz "stary" @kngslk bo ja tak piszę o swoim facecie i w pewnym momencie, gdy o nim pisałam w wątku o koronawirusie, to ktoś mi poprawił komentarz na "Tata" dużą literą Chyba nie pomyliłabym sama taty z moim facetem, tym bardziej że komentarz dotyczył pracy mojego faceta, a nie mojego taty... Na tatę nigdy nie mówię "stary" dla odmiany.
Tego bym się nie spodziewała, ale w takim wypadku jednak dobrze, że okazały się być tylko bardzo złosliwymi ósemkami.
Nigdy nie powiedziałabym stary do faceta ani do taty tym bardziej . Jakoś mi to nie leży zupełnie Ja do swojego faceta mówię po imieniu albo mr. Waterford
Jak miałam chłopaka rok starszego, to też mówiliśmy do siebie różnie.. Ja do niego stary, on do mnie "mamusiu" albo "mami" - nikt do mnie bardziej słodko nie mówił, mając na uwadze to, że mam być matka jego dzieci. Well, it didn't work out.
Moi rodzice s to się na siebie obrażają jak jedno do drugiego powie "stara" czy "stary" i ja takiego obrażania nie chce, dlatego staram się po prostu zrobić melioracje tego wyrazu w moim środowisku