Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 780 / 2892
@bow90 A próbowałaś pisać maile? Ja ostatnio do Promees 3 razy dzwoniłam i cisza, napisałam maila i problem szybko został rozwiązany.
Ja piórkuję... kiedy nie zrobią od razu właściwej diagnostyki. To byłoby bardziej śmieszne, gdyby nie było niebezpieczne, bo przecież się kości mogą źle pozrastać 🤭
Jak dentystka nie dłubie i nie wierci igłą to jest ok. ta do której chodze na NFZ u rodziców to tak właśnie robi i nie jest to przyjemne
To czemu nie weźmiesz znieczulenia? Ja jak chodziłam na NFZ to brałam za free.
Jest mi okropnie przykro i jestem zniesmaczona. Mieszkanie kupowaliśmy od gościa, któremu wszystko załatwiała babka od nieruchomości. Wszystko załatwialiśmy przez nią i zdążyłam zauważyć, że Pani jest bardzo... wtrącająca się we wszystko, najmądrzejsza i w gorącej wodzie kąpana. Notariusza mieliśmy umówionego na gwałt, bo później zaczynamy dniówki i mógłby być problem z urlopem. W środę byliśmy w banku podpisać umowę, a ona już na czwartek chciała notariusza, tłumaczyłam kobiecie, żeby przełożyła na piątek, bo po pierwsze nie wiem czy zdążę w środę i do banku po umowę i do notariusza ze stosownymi dokumentami. Po drugie, w czwartek nie bede miała wypłaty, a to z niej zamierzam opłacić notariusza. Usłyszałam "czy mi znajoma jakaś nie pożyczy, żeby było szybciej". Zagotowałam się i zwróciłam jej uwagę, notariusz został przełożony na piątek, na 10. Spałam po nocce 2h, ledwo rozumiałam co się do mnie rano mówi. Przy podposywaniu umowy przedwstępnej gościu powiedział, że potrzebuje 2-3 tygodnie na wyprowadzenie się, bo on musi sobie mieszkanko do którego idzie zrobić na picuś-glancuś. Nie było mowy od którego momenru liczymy te 2-3 tygodnie. Jak już dostałam informację z banku, że umowa czeka rozmawiałam z babką od nieruchomości i zastrzegłam, że dla mnie 20 marca to jest absolutne ustępstwo, bo nie mam jak wziąc urlopu w pracy, 27.03 zdaje mieszkanie wynajmowane i jedyne co mi zostanie to wyprowadzka na raty przez 7 dni wieczorem, po pracy. Stwierdziła, że tak, wiadomo, okej, właściciel jest dorosły poradzi sobie. Dziwnie zaczęło się w poczekalni, podeszła do nas Pani i zapytała jaką datę ma wpisać w przekazaniu kluczy, babka od nieruchomości powiedziała, że 22.03, uciszyła właściciela i już po chwili weszliśmy na odczytanie aktu.
Zaczęła się okropna kłótnia, bo nagle właściciel stwierdził, że on potrzebuje 1.5 miesiąca i przecież babka od nieruchomosci o tym wiedziała. Ja z K zaczęłam się wykłócać, że ani razu nie była mowa o 1.5 miesiąca i że 2 tygodnie powinno wystarczyć. Gościu zmienia zdanie co 5 minut, już rezygnował ze sprzedaży, potem że jednak kupi jeszcze inne mieszkanie, gdzie od razu sie wprowadza. Wstyd mi było przed notariusz, na tamtych byłam wściekła. Notariusz próbowała dojść do porozumienia, że my mamy już kredyt, a nie mieszkamy, że z wynajmowanego nas wyrzucą na bruk z datą zakończenia wynajmu, a u niego, że nie możemy go tak o wykopać z mieszkania, jak on nie ma gdzie mieszkać. Najbardziej drażni mnie fakt, że facet może tam mieszkać, ale jest przyzwyczajony do luksusu i on nie będzie mieszkał tam w trakcie remontu... powiedziałam mu grzecznie, że mnie to jednak nie interesuje i jak mieszkanie jest zdatne do użytku i posiada wszystkie sanitaria, to jednak serdeczne do widzenia. Stanęło na 31.03 - ostateczny termin oddania nam kluczy. Przeżyje, damy rade, wywieziemy wszystko do mokek mamy, a później na spokojnie będziemy rzeczy zwozić.
Boli mnie, że zamiast się cieszyć, to wyszliśmy od notariusza totalnie wypompowani i milczeliśmy całą drogę do banku, a potem do domu, zwyczajnie brakowało nam słów. Okropny żal mam do babki od nieruchomości, bo pomijając niezdecydowanie właściciela to ona tak jakby chyba "grała na dwa fronty". Mogła mnie chociaż uprzedzić, że gościu zamierza wyprowadzić się w kwietniu...
Kupiłaś mieszkanie poprzez pośrednika nieruchomości ?
Rozumiem Twój ból bo sami byliśmy w podobnej sytuacji. Z tym, że u nas koleś był strasznie bojaźliwy i nie chciał oddać nam kluczy póki nie zobaczy przelewu od banku. Notariusza podpisaliśmy we wtorek a klucze dał nam dopiero w niedzielę. A my musieliśmy w sobotę oddać do 24:00 mieszkanie.Musieliśmy przez to wywieść wszystko do jego piwnicy w sobotę i przespać się u rodziców chłopaka też nam było ciężko .
Współczuję Ci Twojej sytuacji bo ja bym się ostro zdenerwowała najpierw mógł zrobić mieszkanie nowe a dopiero swoje pod koniec wykańczania wystawić na sprzedaż a nie. Nie jest jeszcze tak źle u Ciebie. Koleżanka jak kupowała mieszkanie to klucze dostała dopiero za miesiąc bo koleś ostrzegł ją, że wyjeżdża za granicę bo jest żołnierzem. Na szczęście wrócił i dotrzymał umowy ale jednak strach jakiś też był u niej.
@bow90 to on sprzedał z pomocą pośrednika, bo się z nią przy nas rozliczał. Z tego co zauważyłam to pilnowała mu wszystkich papierów, to ona wystawiła ogłoszenie o sprzedaży, z nią się umawialiśmy na oględziny. To starszy facet, już na emeryturze, więc całkiem zrozumiałe, ale na końcu przed notariuszem wyszło, że jemu mówiła "tak, tak, ma pan 1.5 miesiąca na wyprowadzkę", a do nas "tak, tak, on sie wyniesie w 2 tygodnie".
Mam nadzieję, że szybko o tym zapomnę i będę się już tylko cieszyć
U nas jak sprzedają za pomocą pośrednika to kupujący ponosi prowizję dlatego my nie szukaliśmy takich mieszkań. Wytrzymasz do 31 marca poleci tak szybko, że się nie obejrzysz i będziecie już w mieszkanku
@domkapodomka, ale psychiczna baba! Jak ja nie lubię takich ludzi! Przecież takie rzeczy to się ustala wcześniej, a nie do Was mówi coś innego, a do niego coś innego.
Ale mam nadzieję, że szybko zapomnicie o tym i będziecie się cieszyć z mieszkania!
@bow90, my też płaciliśmy 2300 pośrednikowi mieszkaniowemu.
@Karolinnaa a to nie brałaś na zasadzie, że podałaś kryteria i pośrednik Wam szukał mieszkania? Bo mi takie coś jedna Pani proponowała, kiedy okazało się, że nam mieszkanie sprzątnęli wtedy, a wtedy też ona była pośrednikiem sprzedającego.
Ona niby szukała nam mieszkania, ale znalazła dwie ruiny, gdzie trzeba było wymienić wszystkie instalacje od podstaw. To mieszkanie ja znalazłam akurat na olxie i akurat się złożyło, że było w innym biurze nieruchomości, ale ta nasza pośredniczka miała tam koleżankę.
Trochę poplątane, bo ta nasza też była taka specyficzna.
Może pośredniczki tak mają 😂 przez doradce kredytowego popadłam w paranoje i dostałam ataku paniki, że jesteśmy ofiarami oszustów i wszyscy sie zmówili, bo nigdy nie widziałam faceta tak żwawego i szczęśliwego, który w kółko powtarza "serdecznie dziękuję za zaufanie" 😂 mój K miał mnie już dosyć, moja mama zresztą to samo, ale oboje dzielnie słuchali moich wywodów 😜 teraz jak o tym pomyślę, to trochę chce mi się śmiać, ale jeszcze tydzień temu byłam kłębkiem nerwów. Co nie zmienia faktu, że pełną piersią odetchnę, jak dostanę informację, że właścixiel ma już kase na koncie - wtedy z naszej strony wszystko będzie w 100% dopełnione
Jets 16.30 I mam dość. dzisiaj robimy imprezę urodzinową męża. Normalnie kończę pracę o 14 w piątki. Dzisiaj poszlam jeszcze ba 14.15 do sądu, miało trwać 15 minut. Wyszlam z sadu 15.20. Do domu wpadłam przed 16. Nawet nie siadlam, tylko od razu do kuchni. Teraz zjadłam szybko obiad i kontynuuje.
Niestety nie, znaczy wiem jak dokładnie wyglądał, ale był kupowany u takiego złotnika, który ręcznie je wykonuje także nic z tego
Zapomniałam dziś butów z siłowni i musiałam się wracać szmat drogi... jestem padnięta 😭
Ale ja zawsze biorę znieczulenie.
Tylko babka jak u nas wbija igłę to czasami nią wierci i serio to nie jest przyjemne. Przerobiłam kilku dentystów i tylko ona tak wbija tą igłę jakby jeżdżenie nią pod skórą było przyjemne.
@domkapodomka jejku co to za pośrednik! Jaka tragiczna babeczka... jak można tak kłamać jak i tak wszystko by wyszło! Myśl sobie, że za miesiąc już będzie po wszystkim!!!!!