Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 739 / 2892
No właśnie u nas jest chyba zumba i sexy dance. Ja też się krępuję w takich sytuacjach i chętnie bym się nauczyła, no ale nie w momencie, kiedy instruktor nagrywa grupę a potem siłka to udostępnia
edit właśnie sprawdziłam i mamy też coś pod nazwą "salsanation" i "CHOREOLOGY BY SALSATION" i strong zumba dużo tego..
Ciekawe czy w regulaminie siłowni jest, ze wyrażasz zgodę na publikację wizerunku
ale mnie ta pogoda dobija strasznie skacze kości mnie tak kręcą że po nocach spać nie mogę bo taki ból a w ciągu dnia też nie jest lepiej
Strasznie mi sie dzis wiesza stroba dresscloud. Dodanie chmurki to udreka..laduje sie wszystko dlugo albo wcale nie reaguje na klikniecia. Czy tylko ja tak mam ?
muszę się wziąć za swoje paznokcie, bo mam odrost już ze 4,5 tyg. tak się obżarłam, że mi się nic nie chce.
no wiem, nigdy przez to nie poszłam na zajęcia bo widzę jak te filmiki są udostępniane, a szczerze wątpię że prowadzący pyta za każdym razem całą grupę o zgodę dlatego chyba odpuszczę, nie chcę iść i robić zamieszania jako nowa
Miałam porobić zdjęcia do chmurek i dupa, bo oczywiście musiałam całe mieszkanie posprzątać, zrobić obiad i wgl, bo matka mojego chłopaka pojechała z jego średnim bratem po zakupy do centrum i wróciła o 13, a na 14 do pracy.
Już mnie irytuje to, że ona odkąd ja tu mieszkam nic nie robi i nie ważne czy ja pracuje czy nie. Fakt tego, że dają mu na wesele i na życie cały czas pieniądze też jest irytujące, bo ja później siedzę i słucham, że nie mają pieniędzy, bo musieli mu dać.
Druga rzecz, która mnie mega irytuje to jest wieczne przyczepianie się o to jak ja czy mój chłopak wyglądamy i co jemy. Mówi nam to kobieta, która je wiecznie kalafior, pomidora i same jogurty na przemian z chrupkami kukurydzianymi i wiecznie ma problemy żołądkowe i wszystko ją boli. I ciągle słyszę teksty typu że musimy schudnąć bo wesele w czerwcu, że mój nie je warzyw i mam go nauczyć, albo że je za dużo smazonego, gdzie je to sporadycznie.
Ostatnia z rzeczy, która mnie zirytowała to to, że jego brat dzisiaj przylazł i musiał się pochwalić ile muszą wydać na wesele i jak usłyszałam że 50 tysięcy to we mnie się zagotowało. Ogólnie żeby naswietlic sytuację to warto wspomnieć o tym że jego matka wiecznie gada że skoro dała dwójce to i da mojemu coś, ale obydwoje wiemy, że nie mamy co liczyć na ich wsparcie, bo oboje rodziców sa na emeryturze, a jego matka wzięła na to wesele kredyt, ktory trzeba spłacać. Druga rzecz jaką warto wiedzieć, żeby zrozumieć moją irytację to fakt, że ten brat razem ze swoją zarabiają łącznie około 5tys miesięcznie, z czego 2tys wydają na kredyt plus opłaty, to zostaje im około 1500zł na życie i oboje starsznie wydają pieniądze na głupoty, ale trzeba się pokazać i zrobić wesele za 50 tys. A rodzice mojego żeby jego brat jak najmniej sam zapłacić musiał mają w dupie to, że w ich mieszkaniu się dosłownie wszystko rozpada i jak którekolwiek z nas coś powie to odrazu jesteśmy za młodzi i gowno wiemy.
Przepraszam za wywód, ale musiałam się z tego oczyścić.
Niestety narazie nie, bo chcemy odrazu kupić mieszkanie, a nie wynajmować bo nas to zje finansowo. Z drugiej strony też nie chcemy się rzucać na mieszkanie, bo może być tak, że mój dostanie w spadku dom po dziadku, co prawda do gruntownego remontu, ale jak podliczyliśmy to remont go będzie nas kosztował tyle co dwupokojowe mieszkanie. Ale z tym muszą jego rodzice załatwić przepisanie, ale teraz najważniejszy jest ten średni, który dla nich jest jak oczko w głowie.
@Karolinnaa jedna jest po ekstrakcji 4 zębów, a druga ma bakterie w pęcherzu moczowym która jej się odnawia co chwilę i do tego czeka ją kolonoskopia bo tam coś w odbycie jej się dzieje nie dobrego 😓😢
Dziewczyny, pierwszy raz wypowiem się w tym wątku, bo jestem załamana swoją głupotą i sytuacją w której się obecnie znajduje ... Piszę pracę magisterską, miałam już dwa rozdziały, pisałam ją sobie na komputerze w pracy, dopisywałam na laptopie w domu, no i żeby nie pogubić się w wersjach zapisywałam je sobie na pendrive. Wczoraj pendrive trafił szlag. Dziś po wizycie u kilku speców od odzyskiwania danych jestem zrozpaczona. Pendrive (swoją drogą dość specyficzny) jest tak uszkodzony, że jedynym ratunkiem jest wysłanie go do laboratorium odzyskiwania danych, i nie wiadomo jeszcze czy uda się cokolwiek odzyskać. A w dodatku cena takiej naprawy oscyluje w granicach 1000 zł.
nie mam chyba wyjścia i muszę pisać wszystko od nowa, a termin składania pracy przeraża mnie jeszcze bardziej.
ku przestrodze, zapisujcie wszystkie pliki po 10 tysięcy razy! ja przecież doskonale wiedziałam o tym, żeby tak robić, ciągle powtarzałam to koleżankom z pracy, i co? i sama tego nie zrobiłam, nie wiedzieć czemu.
współczuję, aż nie wiem co powiedzieć... najlepiej wszystko zapisywać w chmurze