Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 689 / 2892
nie, ale z trzeciej strony - od kiedy do obowiązków recepcjonistki na siłowni powinno należeć układanie diety?
Przecież od tego jest dietetyk, studia ma skończone, a przynajmniej jakiś kurs... a nie, że ktoś zrobi szkolenie z układania diet . Jestem w szoku, bo odżywianie i zbilansowana dieta dobrana do indywidualnych potrzeb to mega ważna sprawa. To jest igranie ze zdrowiem po prostu... Nie przyjęłabym w życiu takiej oferty pracy. W ogóle dziwne, że jakoś nie dobierają tych ofert pod danego kandydata...
Zacznijmy od tego, że jest napisane "zajmować się dietami", a nie "układać diety". Myślę że żadna recepcjonistka nie układa klientom siłowni diety.
Poza tym, wg mnie warto pójść na rozmowę i dowiedzieć się dokładnie na czym praca ma polegać i jak to wszystko dokładnie ma wyglądać. Bo podejrzewam że ktoś nie do końca zrozumiał zagadnienia związanego z dietami i tak po prostu palnął, że Pani na recepcji będzie się zajmowała dietami.
no okej, ja nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek wymagał kogoś na recepcji żeby układał diety, to nie powinno należeć do zakresu obowiązków takiej osoby a "zajmowanie się dietami" kojarzy mi się tylko z układaniem diet, co innego może to oznaczać?
Ale to może być zajmowanie się od strony administracyjnej - wysyłanie maili, umawianie na spotkania, robienie jakiegoś wywiadu, itp. Żadna szanująca się siłownia nie każe układać diet osobie, która nie ma o tym zielonego pojęcia.
w taki sposób to ma sens nie umiałam wymyślić innego znaczenia dla "zajmowania się" w tym momencie
Po prostu on ma wysokie ambicje i nie chce iść do pracy w której by mniej zarabiał niż w poprzedniej firmie.
Już mu mówiłam że na początek nikt mu nie da nie wiadomo ile i tam gdzie wcześniej robił też zaczynał od dużo mniejszej kwoty. No ale co ja mogę. Gadanie tu nie pomaga, a zmuszać go nie będę. Może w końcu sam się ocknie.
Poza tym jemu pasuje praca w domu, ale ostatnio mu biznesy nie idą no i przez te parę lat się rozleniwił i nic mu nie poradzę. Mi też się nie chce iść do pracy szczerze mówiąc, ale nie dlatego że nie chce - dlatego że boje się iż będę musiała zaczynać wszystko od nowa - poznawać ludzi, a tutaj już wszystkich znałam, a z dziewczynami miałam świetny kontakt. On w sumie ma podobnie, choć bardziej boi się że znowu trafi się jakaś wsza przez którą będzie musiał się zwolnić i w sumie mu się nie dziwię. Założyli byśmy własną firmę, ale totalnie nie wiemy jak. A patrząc na to co mieli moi rodzice to łatwo się wpakować w problemy nie do końca się znając i polegając na urzędnikach, którzy w zasadzie ich wsadzili na bombę która tykała od samego założenia firmy.
Tak czy inaczej, wiem jak jest, jak to wygląda i nie chce ciągnąć tematu, bo to bez sensu. Pisząc mi i tak go nie zmienimy. Sam musi w końcu się ogarnąć. Ja zrobiłam co mogłam. Rozmowa nic nie daje.
Tak czy inaczej dziękuję, że staracie się mnie wesprzeć i dajecie kopa w tyłek żeby iść do przodu.
@Janettt
Takie tłumaczenie jest bardzo słabe. Nie myśleliście żeby wyjechać żeby odkopać się z dołka finansowego? Wtedy oboje będziecie startować od zera.
Dostałam okresu, boli mnie strasznie brzuch, poszliśmy na zakupy na szybko, kupiłam tabletki, ale muszę wziąć jeszcze jedną i popić bo tamta czuje stoi mi w gardle. Normalnie mam dreszcze przez ten okres. Czuje się jak z krzyża zdjęta, a rano czułam się tak świetnie. No i słoneczko za oknem nawet mnie nie cieszy.
Myśleliśmy, żeby wyjechać @LadyFlower ale on ma dużo sprzętu który wart jest kilkadziesiąt koła i nie mamy co z tym zrobić, a zostawić moim rodzicom pod opieką trochę strach, a sprzedawać wszystkiego nie chcemy. Sama nawet mu to w nocy zaproponowałam, ale jak tak dalej pójdzie to może faktycznie pojedziemy, choć potwornie się boję, że albo nas w ciula zrobią, albo że sobie nie poradzimy. Tak czy inaczej coś musimy działać. Daje sobie czas do końca tygodnia i jak mi z Inglota nie odpowiedzą to idę na produkcję, później najwyżej rozmowa w Primarku, a jak nie wypali to najwyżej na wakacje wyjedziemy za granicę. I tak żeby wyjechać musimy coś mieć, bo bez grosza przy tyłku będzie ciężko, a pożyczek brać nie zamierzam i rodziców też nie chce w to mieszać, bo zaraz będzie gadanie żebym do nich wrocila, tam znalazła pracę i bla bla bla. Sami między sobą się mocno żrą, są jeszcze gorsi niż my, a chcą żebym mojego zostawiła i do nich wracała. A ja nie chcę. Wolę życie sobie sama układać. Czy z nim, czy bez niego, ale z dala od rodziców. Tęsknię za nimi czasami, ale lepiej jest jak są daleko.
@Janettt ale to nie jest tłumaczenie że ma wysokie ambicje. Ambicji sobie nie ugotuje na obiad.
Wybacz że Ci to powiem, ale on dla mnie jest zwykłym leniem i nierobem. Uważa siebie za niewiadomo kogo, a tak naprawdę nie chce/nie potrafi nic zrobić.
Naprawdę dziwie Ci się że z nim jesteś i go utrzymujesz. Pamiętaj, miłość Was nie nakarmi.
Z doświadczenia wiem, że nie byłabym z facetem który nie potrafi się sam utrzymać.
Ale mi się kompletnie nie chce dzisiaj nic. Nawet sfotografować słoja Nutelli No cóż, to nie będzie wyszukane zdjęcie.
Też jestem tego zdania. Tym bardziej, że jest tu tak wygodnie, więc dlaczego miałby cokolwiek robić... Jeśli Ty łapiesz się pracy i próbujesz jakoś ułatwić Wam życie. Pomyśl, czy oprócz uczucia daje Ci, gwarantuje coś jeszcze? Oczywiście, nie mówię, że masz chłopa od razu rzucać, ale może warto porozmawiać szczerze, żebyście byli chociaż na równej pozycji...
Nie myśl tylko przez jego pryzmat, tylko myśl trochę więcej o sobie. Nie wyjedziecie, bo JEGO sprzęt. Ja na wakacjach wyniosłam się z wynajmowanego mieszkania w miesiąc. Miałam kupę rzeczy - różnych sprzętów, drogich tanich, pełno mebli, sprzętów do kuchni. Wynajęłam pomieszczenie i je tam po prostu przechowałam. 3 miesiące później wynajęłam nowe mieszkanie i nie miałam problemu. Więc nawet jakbyś nie chciała zostawiać rzeczy u rodziców, to możliwości jest wiele - a sama wiem po sobie, że nie ma co szukać usprawiedliwień i wykrętów Życzę Ci powodzenia, żebyś szybko znalazła pracę!
Ja właśnie kupiłam wielki słój, głównie do zdjęcia. Ale kocham Nutellę, więc bardzo mi pasowało, że akurat muszę ją kupić .
Ale w ogóle dzisiaj jest jakiś dziwny dzień, nic mi nie wychodzi, jedynie sobie przepisałam zagadnienia na egzamin i chyba bardzo, bardzo powoli zabieram się za opracowywanie. A nie jest łatwo, bo jeszcze na to wszystko wpadły koleżanki do współlokatorki i w ogóle mam ochotę zaszyć się gdzieś w smoczej jamie .
Jeszcze się czuję totalnie przejedzona, a właśnie się dopieka ciasto, które zrobiłam współlokatorce na urodziny, więc pewnie będę musiała dziś zjeść jeszcze kawałek .
"Po prostu on ma wysokie ambicje i nie chce iść do pracy w której by mniej zarabiał niż w poprzedniej firmie." To jest raczej najzwyklejsza w świecie wymówka, skoro od kilku miechów (czy tam nie wiadomo jak długo) siedzi w domu i zarabia grosze ze sprzedaży czegoś tam. Jakby miał ambicje, to by poszedł do jakiekolwiek roboty, która przyniesie mu stabilny dochód i odciąży Ciebie.
Jejku dopiero środa, a wydaje mi się, że dopiero tydzień się zaczął. W domu izolatka, syn ospe przygarnął, tylko czekać kiedy mnie wysypie, bo prawdopodobnie nie miałam.