Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 729 / 2892
Ostatnio się tak rozleniwiłam... Po pracy nic mi się nie chcę, więc wszystko odkładam na później. Jeszcze chwila i nie będę mogła wejść do swojego pokoju
A ja przeglądam ostatnio oferty pracy i totalnie czuję Twój problem. Chciałabym na jakiś staż, albo pół etatu, ale w kierunku zawodu a nie do pracy z klientem. Oczekiwania zazwyczaj są mega wysokie, do tego oczekują doświadczenia, dyspozycyjności niemalże codziennie i .. . Jakoś tak mnie to zdemotywowało.
Ja też odczuwam coraz większego doła. Powoli kończy się trzeci rok studiów, nie mam zamiaru iść na magisterkę, bo socjologia to była pomyłka, ale i tak zastanawiam się czy dobrze robię. Zastanawiam się czy znajdę w ogóle jakąś pracę i w jaki sposób pasję do fotografii zamienić na zysk.
Yeah, niby reset resetem, ale chodzi o poprawki... jutro i pojutrze. Nie posiadam umiejętności odpoczywania 😆
Też bym chciała zamienić fotografie na zysk, ale niestety nie mam do tego łba
Mówili rób zdjęcia do gazet albo jeszcze różne rzeczy wymyślali, ale weź to ogarnij jak się jest nieogarem level hard i do tego nieśmiałym osobnikiem.
Ja też nie wiem w jaki sposób mogłabym to zrobić, u mnie zleceń nie ma żadnych. Do tego na pewno nie chciałabym robić zdjęć portretowych, właśnie ze względu na swoją aspołeczność. Mogłabym się zająć fotografią produktową, wnętrz lub krajobrazów
Moja koleżanka robi doktorat z fotografii, jakiś sposób to jest 😝. Ale znając doktoraty nie sądzę, by to były kokosy no i pewnie jeszcze wymaga sporo wysiłku.
Ze studiów totalnie rezygnuję, tym bardziej, że nie zależy mi na byciu "osobą wykształconą" Może zrobię kursy i znajdziesz się gdzieś miejsce dla mnie albo coś wykombinuję na własną rękę
U mnie bardzo podobna sytuacja. Co prawda przede mną jeszcze półtora roku magisterki, ale już się zaczynam martwić o pracę. Oczywiście nie pomagają komentarze w stylu "filologia? do maka biorą bez studiów", w większości to są żartobliwe docinki osób, które znam i lubię, ale mimo wszystko, to potrafi nieraz zdołować. Co prawda myślę jeszcze o magisterce z logopedii bo to od początku był mój cel, ale chyba chcę sobie zrobić rok albo dwa przerwy.
ja też myślałam o kontynuacji studiów, raczej nie od razu, ale może za rok, może w innym mieście. teraz chciałabym coś złapać bo mam dość mało zajęć, niby wszędzie szukają ludzi z moich kierunków (ekonomia i pokrewne) ale jak przeglądam te oferty to większość idzie bardzo mocno z IT albo w księgowość, co mi nie do końca leży
Też myślałam o tym, aby poszukać pracy teraz, plan mi się całkiem fajnie ułożył i może by się udało, ale boję się że nie poradzę sobie połączyć studia dzienne z pracą
U mnie to samo, od dawna wszyscy robią wielkie oczy że studiuję i nie pracuję. Strasznie mnie to denerwowało, bo po pierwsze nikt nie pytał o to czy moje studia są ciężkie, czy w ogóle da się to pogodzić. Po drugie u mnie w grupie dużo ludzi pracuje ale co z tego, jak prawie nie chodzą na zajęcia. No to ja nie po to szłam na TE studia, żeby teraz z nich rezygnować dla pracy. Ja uważam, że mój kierunek jest wymagający, i żeby z niego coś wynieść, a nie przelecieć na gotowcach, to na zajęcia trzeba chodzić. Poza tym znajomi z innych uczelni mieli fajne plany zajęć, z jednym dniem na przykład, a ja dopiero teraz mam semestr gdzie mam dużo luzu (chociaż praca jest do napisania). Ciągle czuję tą presję, że wszyscy wokół już pracują, ale z drugiej strony chciałam się przyłożyć do jednej rzeczy, niż cisnąć byle jak dwie. Teraz się trochę porozglądam za ofertami, spróbuję coś złapać, ale bez presji, że muszę od jutra zacząć.
Jestem po ostatnim egzaminie na całych studiach i nie poszedł mi za dobrze, znałam odpowiedz na 4/5 pytań z 40.. reszty nie omawialiśmy na zajęciach. Zobaczymy w czwartek jak będą wyniki..
Mam nadzieję położyć się koło 8 Jak na razie jest mi mega zimno, wszystko mnie boli, idzie mi na zatoki (albo migrenę, jeszcze nie jestem pewna), i męczy mnie suchy kaszel ;/ Gorączki nie mam, ale u mnie to normalne, praktycznie nigdy nie mam gorączki
Ja pracuję już drugi rok, ale kompletnie nie jest to związane ze studiami - praca na produkcji. U mnie jest o tyle dobrze, że idę kiedy mogę, nie mam narzuconej liczny godzin itp, muszę w ciągu miesiąca być co najmniej raz, żeby nie musieć powtarzać badań lekarskich. Taka praca mi bardzo pasuje, bo jestem ja w stanie bezproblemowo połączyć ze studiami. Zawsze dzwonię kilka dni wcześniej i mówię, że mogę przyjść danego dnia i wtedy się dogaduję czy jestem potrzebna czy nie. Zawsze jakiś grosz wpadnie na właśne wydatki
No pewnie, super coś takiego złapać. Ja się właśnie boję o tą elastyczność. Jak czytam ogłoszenia i widzę "elastyczny grafik i godziny pracy" a na końcu w oczekiwaniach "dyspozycyjność poniedziałek-piątek 8-16" no to sorry
Ja odkąd skończyłam studia to ani dnia nie pracowałam w swoim zawodzie, a pracuje już 6 rok... 😁