Bielenda

Pierwsza część denka z sierpnia. Spodziewałam się, że będzie mniejsze, bo przed przeprowadzką pozbyłam się wielu rzeczy, ale jednak coś się znalazło. Z większości tych rzeczy jestem zadowolona, na pewno ponownie sięgnę po płyn do kąpieli z Isany, który ma oszałamiający zapach i bardzo dobrze się pieni. Suche szampony Batiste są ze mną od wielu lat, tutaj mam wersję kwiatową. Na pewno kupię kolejną butelkę tego produktu. Na pewno wrócę też do pasty oczyszczającej Ziaja Liście Manuka, to mój kolejny wieloletni ulubieniec. Pianka do higieny intymnej Soraya Plante oraz śmietanka do oczyszczania Bielenda były w porządku, ale nie wiem czy zdecyduję się na ponowny zakup. Mimo to jestem zadowolona, że mogłam je przetestować. Niestety, farba i rozjaśniacz do włosów to totalne niewypały. Rozjaśniacz pokrył włosy nierównomiernie, więc miałam na głowie paletę od białych, przez żółty po mój naturalny kolor. A farba spaliła mi skórę głowy. Dramat, nie kupię i nikomu nie polecam.

Zobacz post

Śmietanka do oczyszczania i demakijażu twarzy marki Bielenda. Pochodzi z serii Botanic Spa Rituals, jest to wersja z opuncją figową i aloesem. Kupiłam ją w zestawie świątecznym, kremy oddałam mamie, ale śmietanka została ze mną. Nie będę kłamać, że chciałam ją przetestować głównie ze względu na nazwę - jak to wygląda, jak działa, czym się różni od zwykłego żelu. W konsystencji jest to taki lekki, rzadki krem, i tak samo zachowuje się po aplikacji na skórę - nie pieni się, nie wchłania, po prostu zostaje warstewka produktu na skórze, którą potem zmywamy. Dlatego moim zdaniem mogłaby się po prostu nazywać kremowym żelem, ale wiem, że śmietanka jest bardziej chwytliwa. Produkt dobrze czyści skórę , chociaż moim zdaniem nie nadaje się do demakijażu, raczej domycie resztek. Z mocnym podkładem czy makijażem oczu u mnie sobie nie poradził. Nie podrażnia, zostawia ją naprawdę mocno nawilżoną - czasami miałam nawet uczucie, że nie potrzebuję kremu. Opakowanie jest proste i estetyczne, a pompka ułatwia aplikację produktu. Zapach jest przyjemny, delikatnie kwiatowy. Cieszę się, że mogłam ją przetestować, ale raczej nie skusi mnie ponownie.

Zobacz post

Dwa zestawy kosmetyków marki Bielenda z serii Botanic Spa Rituals z opuncją figową i aloesem. Kupiłam je w Rossmannie bo trafiła się bardzo korzystna oferta cenowa. W cenie regularnej taki zestaw kosztuje ok 75zł a nie dość że przeceniono je na 60 zł to jeszcze z powodu błędu w składzie przy zakupie jednego drugi dostawało się gratis. Błędem było to, że napisano, że serum ma pojemność 30 ml a w rzeczywistości jest to 15 ml. Tak więc wzięłyśmy z mamą dwa zestawy i jeden dostałam ja na święta a drugi ona. 6 kosmetyków za 60 zł to moim zdaniem super oferta zwłaszcza, że mają bardzo fajny skład. W ozdobnym pudełku znajduje się krem przeciwzmarszczkowy, serum o takim samym działaniu i śmietanka do oczyszczania i demakijażu. Bardzo spodobał mi się zapach tych kosmetyków, jest delikatny i przyjemny. Krem jest dość tłusty ale jeszcze nie sprawdzałam jak sprawuje się pod makijaż. Efekt nawilżenia nie jest może spektakularny ale zauważalny więc jestem zadowolona. Po kilku użyciach ciężko mówić czy działa przeciwzmarszczkowo więc o tym napiszę po dogłębniejszych testach. Serum znajduje się w ładnej szklanej buteleczce z wygodną pipetką. Po nałożeniu na skórę dość szybko się wchłania i pozostawia uczucie nawilżenia. Jeśli chodzi o śmietankę to sama nie wiem co myśleć. Podoba mi się jej opakowanie, jest nie tylko ładne ale i poręczne. Posiada wygodną pompkę, która ułatwia wydobycie produktu. Według producenta przeznaczona jest do demakijażu i oczyszczania ale ze zmywaniem makijażu radzi sobie raczej słabo. Lepiej sprawdza się jako produkt do mycia twarzy już po zdjęciu makeup'u. Ogólnie z zestawu jestem zadowolona i na pewno opiszę każdy produkt w osobnej chmurce po dokładniejszych testach

Zobacz post