Stąd: https://trans.info/pl/kwarantanna-kierowcy-ministerstwo-wyjasnia-kto-bedzie-z-niej-zwolniony-177016
To wyjątek od rozporządzenia. @wenkka
To prawda. Rozmawialismy z kuzynem ze Szwecji. Tam robią to samo. Kto się uodporni, to się uodporni, kto umrze, to umrze. Oni takie mają podejście...
Zastanawiam się jak działa ten wirus. Jeśli powiedzmy mam wirusa i siedzę dwa tygodnie w domu, to jak po tych dwóch tygodniach wyjdę z domu to już nie będę zarażać? Chyba nigdzie nie widziałam informacji jak on działa pod tym względem
Aczkolwiek ten przejazd musi być wykonany faktycznie w celu przewozu lub dokonania załadunku.
Zwolnienie z odbycia obowiązkowej kwarantanny po przekroczeniu granicy państwowej dotyczy wyłącznie kierowców, którzy prowadzą pojazd samochodowy służący do przewozu towarów, zaś wykonywany przejazd bezpośrednio wiąże się z faktycznym przewozem lub dojazdem w celu załadunku wyżej wymienionych towarów.
Czyli jeśli przyjeżdża pusty i jedzie np znów za jakiś czas, to powinien odbyć kwarantanna. Przepisy rozporządzenia są mętne jak woda w Bałtyku -.-
W ciągu 2 tygodni powinny pojawić się objawy. Aczkolwiek naukowcy wskazywali, że to może trwać nawet 3 tygodnie. Jednak przyjęto 2 tygodnie jako taka średnia. Jeśli w ciągu tych 2 tygodni nie ma objawow, to raczej jesteś zdrowa. Jeśli masz objawy, to dostajesz leki. Stosuje sie pojęcie ozdrowieńcy czyli osoby ktore nie mają już objawow, ale wirus dalej jest w ich organizmie po leczeniu oraz wyzdrowiali, czyli osoby, u ktorych wirusa juz sie nie wykrywa.
Mieszkam w UK i jestem przerażona co tu się dzieje. Ludzie w ogóle się nie przejmują tym wirusem, żyją jakby nic się nie działo. Rozmawiam z różnymi ludźmi na ten temat, albo mają podejście, że przecież nas to nie dotknie, albo że wszystko będzie ok, albo wierzą w brytyjską służbę zdrowia, bo uważają , że jest najlepsza na świecie . Albo po prostu są zarozumiali i myślą , że jak to? przecież oni są Brytyjczykami, najpotężniejszym narodem na świecie. Co za głupie podejście!
U mnie w restauracji było dziś pełno ludzi , myślą że jak będą dużo pić to alkohol zabije wirusa. Ja tylko non stop dezynfekowałam dłonie , no bo co innego mogę zrobić.
A premier w przemowie stwierdził, że musimy liczyć się z tym , że stracimy wiele bliskich osób .... że jak zarazi się 60% społeczeństwa to wytworzy się odporność na tego wirusa. Ciekawe kto mu takich głupot nakładł do głowy! Ciekawe ile osób umrze, żeby się ta odporność wytworzyła!
Kto z Was albo Waszych facetów jutro pracuje niestacjonarnie? Ja mam L4 ale moj zaczyna nową pracę i ogromnie się boję, będę napewno myśleć o tym żeby się nie zarazil.. nie będzie pracować w fabryce ale z nie wielka liczba ludzi (foltowoltaika), jednak jutro ma szkolenie, we wtorek badania (ciekawe gdzie). Wiem że mnostwo ludzi nadal będzie pracować. Ja podjęłam decyzję że będę mojego zawozic do miejsca pracy I odbierać, żeby nie jeździł komunikacja miejska.
Ja jutro akurat zostaje w domu, bo szef postanowił, że będziemy przychodzić co kilka dni. Ale mąż idzie do pracy. Naprawia maszyny w całej Polsce. Jutro ma kurs DO Lublina. Mam nadzieje, ze rano sie okaże, że zakład go nie przyjmie, albo w firmie postanowią, ze jednak go nie wysyłają.
To się w ogole W głowie nie mieści. Nie wiem, jak władze mogą nie podejmować żadnych decyzji, widząc co dzieje się w innych krajach. I to nie juz w dalekiej Azji, ale tu, w w Europie. Co oni myślą, że wirus nie umie pływać i na wyspy sie nie dostanie...?
Moja mama idzie jutro do zakładu, na szczęście jest tam tylko do 4 osób z tego co pamiętam. Gorzej, że szefowa chyba miała styczność z kimś kto mógł zarazić się wirusem. A mój tata na sklep przy kasach będzie. Boję się o niego, bo jest w grupie podwyższonego ryzyka...
Tragedia co tam się dzieje, a ludzie też sami powinni wiedzieć co dobre a co nie.. nie rozumiem takiego podejścia..
Ale ten rok jest pechowy. Kto by pomyślał że tak się zacznie cudowny 2020 rok... życie w strachu, ja nigdy sie nie bałam o zdrowie i życie swoje i moich bliskich tak jak teraz..
Mój mąż normalnie pracuje w dużym zakładzie, jest ich bardzo dużo, też się boję, ale pracować trzeba..