Właśnie mama nie była pewna, czy to prawda. Dobrze, że to jest sprawdzane, bo jednak mocno się o nich martwię. Wczoraj kazałam im zrobić zakupy na 2-3 tygodnie i to nie w Biedronie przy samej granicy, tylko mniejszej i spokojniejszej.
Mi się przypomniało ze tez będą mi potrzebne na dniach i aż się boje iść do sklepu..bo ludzi dużo a to może trzeba będzie kilka sklepów odwiedzić.
W poniedziałek się dowiemy jakie kroki podejmie rząd, ale już uprzedzali ze coś będą robić.
Nie wiem na ile to możliwe oraz czy coś w tym jest ale u mnie w pracy, mojej mamy były rozmowy oraz samo kierownictwo mówiło ze mogą zamknąć granice Warszawy jeszcze kolega pisał ze tez dostawał dziś takie informacje od dużej liczby osob. 😩😩
Ja czytałam, że nie biorą nawet pod uwagę zamknięcia sklepów, ale niektóre mogą mieć krótsze godziny pracy ze względu na to, że jest mało pracowników.
Ja mieszkam pod Warszawa , pracuje w Wawie i tak naprawde nie wiem co bedzie jak wstanę i czy bede mogła pojechac do pracy... u nas dzisiaj wprowadzili prace zdalna. Tak naprawde jeszcze tylko jutro ktos bedzie u nas w biurze a potem jestesmy zamknięci, wszyscy online i pod telefonem. Dodam ze to firma farmaceutyczna, głównie mamy leki na nowotwory i nie wiadomo jak bedzie dalej...z drugiej strony musimy pilnować aby wszystko działało sprawnie. Ja jade jutro do pracy tylko po drukarkę do domu i wracam. Dodam ze podobno WSZEDZIE sa braki w laptopach! Ktos dzisiaj jezdzil i nie mogl nigdzie dostac 7 sztuk bo wszystko wyprzedane! Cieszymy sie ze u nas wszyscy je mamy....
Ja uważam, że mimo że teraz tego pod uwagę nie biorą - (oby nie) jeżeli przez weekend wzrośnie liczba zachorowań, mogą już zacząć działać - zamykać bądź ograniczać godziny otwarcia. W tej sytuacji nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć, ani my, ani rząd. Lepiej być przygotowanym na wszystko.
To jest naprawdę fajny pomysł. Zamknięcie dużych sklepów, a te mniejsze typu Stokrotka czy małe prywatne miały krótszy czas pracy. Przez ten czas musimy mieć dostęp do jedzenia. Nie wyobrażam sobie nie móc kupić świeżego chleba czy bułek.
Z jednej strony też sobie nie wyobrażam, bo nie wiadomo ile będzie to trwało, ale z drugiej strony te kasjerki też pewnie się boją o siebie i o bliskich..
Część z nich ma dzieci i musi z nimi zostać w domu.
Nie mogą ich przecież wykończyć jak próbują naszą @Venus300
Studenci wyjeżdżają, mamy zostają z dzieciaczkami w domu i kto ma to ogrnąc? 25 % personelu?
Jeszcze jak ludzie tak wykupują wszystko to penie zostają po zamknięciu sklepu i wykładają towar i pomagają to ogarnąć. Dodatkowo dezynfekcja, mycie itd. Nie wyobrażam sobie co kasjerzy musza przeżywać w tym tygodniu.
Wiem, akurat sama byłam w sytuacji gdzie musiałam pracować za 2-3 osoby, wiec wiem co znaczy. A i nie pisze o tym, że sklepy mają być otwarte cały czas, ale chociaż kilka godzin, żeby pieczywo było gdzie kupić.
Wątpię, że ktoś jest w stanie zrobić zapasy na kilka tygodni, bo nie wiadomo ile będzie trwała ta epidemia.
Wiecie co niewiem jak to skomentować , jest to po prostu przykre , jak tak można żerować na innych ?
https://m.facebook.com/groups/101839926636231?view=permalink&id=1601906146629594
Coraz bardziej sądzę, że nie ma dobrego wyjścia z sytuacji. Bo nie mogą zamknąć wszystkich sklepów, bo musimy mieć dostęp do jedzenia i chleba.
Robienie zapasów, ok, ale miejmy przy tym zdrowy rozsądek. Czasem naprawdę niektórzy ludzie przekraczają granicę, przynajmniej według mnie. Nie oceniam ludzi tutaj czy cokolwiek takiego.
Dużo jest takich wyśmiewczych rzeczy... Ja je ignoruje.
Mój kolega wymieni paczkę papieru toaletowego za kawalerkę, może być do remontu
I właśnie oto mi chodzi. By te mniejsze sklepy były jednak otwarte przez krótszy czas. Nie idzie dogodzić każdemu.
Tak, ale te mniejsze sklepy często zaopatrują się w tych większych, typu Selgors itp. I tym samym kiedy te większe będą zamkniete, to i te mniejsze nie będą miały jak prosperować, bo nie będzie tego towaru..