4 dzień od telefonu z sanepidu. A karetki dalej brak. Już mnie to nie denerwuje tylko bawi... 😂
To są jakieś żarty... Rozumiem że teraz w sanepidzie i szpitalach mają dużo pracy ale bez przesady 😠
Takich osób jest masa. Wczoraj przylazł do nas znajomy, bo mu się nudzi i mówi, że ten wirus, to wymysł. Ja wczoraj spędziłam prawie cały dzień na dworze, ale mam własne podwórko i tak patrzyłam jak ludzie grupami jeżdżą nad jeziorka za miasto, bo tu w mieście nie można, a tam jest teren prywatny. I tak sobie myślę co musi się stać, aby ludzie się ogarneli?? Zresztą jakiś czas temu w Uwadze było o matce co nie poinformowała lekarzy, że z zagranicy wróciła. I siedziała na ławce z redaktorką, a obok jechał facet rowerem i do tej redaktorki mówi, że po co maskę ma na sobie??Zaraze ma na twarzy, a on się nie boi, bo jest po 60 i w Boga wierzy 🤦♀️
Jest nowe rozporządzenie w dzienniku ustaw.
§ 18. Od dnia 16 kwietnia 2020 r. do odwołania nakłada się obowiązek zakrywania, przy pomocy części odzieży, maski albo maseczki, ust i nosa podczas przebywania poza adresem miejsca zamieszkania lub stałego pobytu.
Trochę inaczej niz jak mowili na konferencji, z tego przepisu wynika, ze nie tylko w przestrzeni publicznej, ale np. w prywatnym aucie czy pracy tez.
Niedość, że walczymy z pandemią to jeszcze na świat spada pożar w Czarnobylu... jestem przerażona ... https://www.google.com/amp/s/wiadomosci.radiozet.pl/amp/full/440657/Swiat/Pozar-w-Czarnobylu.-Plonie-skazony-teren-w-zamknietej-strefie-ZDJECIA
Nie podoba mi się i trochę bez sensu... Nie widzi mi się jazda autem w maseczce i przebywanie 8 godzin w biurze gdzie jestem zawsze sama też w maseczce. Absurd.
Dla mnie to jest kpina, to co mówili wcześniej a to rozporządzenie z którego wynika co innego. I czego teraz się słuchać? 😂
Jest taki super filmik - parodia o źródłach prawa, w którym autorka mowi - nie, jarku, sms od prezesa nie jest zrodlem prawa
Ja bym chciała tylko coś wrzucić od siebie.
11 czy 12 lat temu moja ciocia przeszła poważną operację usunięcia móżdżka, bądź jego fragmentu. Miała ona wowczas 42 / 43 lata.
Wcześniej miała wycięte piersi. To był rak, potem przerzuty. No, ale udało się! Co za szczęście, wycięli jej ten móżdżek, miała jeździć na wózku po tej operacji. Jej mąż już dawno jeździ.
Zmierzam do tego, że moja ciocia miała tę operację w Warszawie, przewieźli ją do mojego szpitala powiatowego. Było już z nią naprawdę super!
Pielęgniarka otworzyła okno w jej sali. Przeziębiła się kobieta. No młoda przecież, nie?
Jak można się domyśleć, przeziębienie wywołało zgon. Bo była osłabiona. Mimo że już prawie zdrowa, to organizm przeorany przez raka, chemie...
Gdyby to było dziś, w sytuacji z koronawirusem, być może by go złapała. I miałaby wpisane te swoje raki jako choroby współistniejące w akcie zgonu... Ale zmarłaby oficjalnie na koronawirusa. Zmarła na przeziębienie, zmarłaby też na grypę.
Ile jest takich osób, które właśnie jedną nogą wyszły z grobu? I ta korona na nich czyha...
Wzięło mnie na wspominki przy okazji świąt. Ta kobieta była wspaniała. Wciąż jest w myślach mojej rodziny.
Poznała się z wujkiem w sanatorium i po 10 dniach znajomości mieli ustaloną datę ślubu. Kocham tę historię, nienawidzę jej zakończenia.
Miałam teraz przez 3 tygodnie nawał obowiązków w domu, nie sprawdzałam wiadomości, wychodziłam tylko raz w tygodniu na większe zakupy. Teraz mam już "wolne" i zaczynam się poważnie martwić, bo wróciłam do wiadomości, dochodzą do mnie częściej informacje... No jestem przerażona tym co się dzieje i tym, że jest to naprawdę początek tego wszystkiego. Kiedy się to skończy? Chyba nie prędko Pisała do mnie ostatnio koleżanka, jej chłopak stracił pracę.. Sama obawiam się o moją. Jak wychodzę to w maseczce i rękawiczkach, ale niektórzy ludzie patrzą na mnie jak na świra, chociaż mieszkam w wielkim mieście i w centrum. Nie wiem jak do ludzi może nie dochodzić to wszystko? Przecież jeśli przechodzą wirusa bezobjawowo, to powinni myśleć o innych i naprawdę się zabezpieczać... A ja widziałam wczoraj conajmniej 3 tatusiów z dziećmi w sklepach i te dzieci było bez niczego, tak samo jak oni.
Policja rozgoniła dziś towarzystwo z dzieciakami Najpierw podjechali (część osób zdążyła zwiać), dali im pouczenie, kazali się rozejść do domów i odjechali. Musieli zrobić kółko i jakieś trzy minuty później znowu przejechali ulicą i stanęli w miejscu, z którego było ich widać. Dopiero wtedy zaczęli się zbierać Później jeszcze dwa razy przejechali sprawdzić, czy jeszcze tu siedzą. Myślę, że teraz częściej będą tu zaglądać
Jutro Ministerstwo ma podać wynik tylko wieczorem. Ja w święta wyłączam się od korony, bo chciałabym mieć chociaż dwa dni spokojne.