A ja prasować nie lubię, brr -.- no ale trzeba przecież. Ale hejtuję pogodę, bo nawet nie mam kiedy okien umyć w taką pluchę!
kurde, dzisiaj taka brzydka pogoda, że nawet mi się nie chce ruszyć do łazienki w łózka. ale nie ma tego złego... powiadają dzisiaj nadrobie chmurki, porozdaje tysiące kryształków, posprzątam, zrobię sobie maseczkę i poleniuchuje
Hejtuję mojego męża. Od jakiegoś czasu choruję na paletkę Makeup Revolution, czekoladkę w kolorze mocnego różu. Bardzo podobają mi się jej kolory, a że mam już białą czekoladę i wiem jakiej jakości są cienie, to bardzo ją chcę. Wiem, że są dostępne stacjonarnie w HeBe, ale ja do HeBe mam daleko... I wybrał się mąż do Tczewa, tam w Galerii Kociewskiej jest HeBe i mógł mi kupić, bo miał 20 min do autobusu powrotnego, ale stwierdził że przecież zarabiam i sama mogę sobie taka kupić. No co za złośliwa małpa ;heartbroken; .
U mnie tak samo. a jeszcze na dodatek jestem chora. jeszcze musiałam iść sama napalić w piecu, bo zostałam w domu bez nikogo.
chciałabym hejtować to, że uzależniłam się od DC, ale nie czuję się winna i mi się tu podoba więc w sumie nie hejtuje
Hejtuję kumpelę, z którą umówiłam się na spacer, a ona znowu miała gdzieś umówioną godzinę (znamy się od podstawówki, a obie już skończyłyśmy studia, i tak było w zasadzie zawsze). Umówiłyśmy się na 17, pół godziny później nie wytrzymałam i napisałam, że już dzisiaj nie wychodzę. Rozumiem, gdyby to miało miejsce raz na jakiś czas, rozumiem, że ma dziecko i w ogóle, no ale są granice. Rozmawiałyśmy przed 16, i nic nie mówiła, że się spóźni - ba, mówiła, że możemy się spotkać nawet szybciej! No to ja się ogarnęłam i siedziałam jak głupia i nie miałam co ze sobą zrobić. Więc nie wytrzymałam ;/
Hejtuję też mój nos, pod którym (jak zawsze po kilkudniowym katarze) zrobił się stup, który straszliwie swędzi.
Ach, no i moje zatoki, które zaczęły boleć ledwie dwa dni po tym, jak pozbyłam się przeziębienia
Ja hejtuję dziś mój brzuch. Boli i ciągle lecę do kibelka.
Mam dzisiaj kilkugodzinną podróż pociągiem- marnie to widze. :c
Hejtuję laskę z orkiestry, która pożyczyła ode mnie nuty, mieszka w innym mieście i dzisiaj jej nie będzie na próbie, przez co ja nie mam nut i nie mogę grać
Współczuję. Znam ten ból doskonale. W zesżłe wakacje dopadlo mnie zatrucie stulecia, niestety nie tylko brzuszkowe, akurat w dzień, kiedy miałam spędzić w pociągu ponad 12 godzin -.- Szczęście, że udało nam się wykupić miejsca w przedziale 4osobowym, bo w tamtą stronę jechaliśmy w III klasie, tzw. plackarcie i raczej bym tego nie zniosła psychicznie i fizycznie. @dastiina
@dastiina chyba zostaje tylko wiara w to, że leki zadziałają, bo wpływu na chorobę nie ma się żadnego niestety. Ja zjadłam wtedy wszystkie tabletki, jakie mieliśmy (dobrze, że w ogóle coś mieliśmy ). Ja się dodatkowo nakręcałam i stresowałam, więc potem już nie tylko biegałam do łazienki (sama nie wiedziałam, w którym celu), ale też ryczałam. Trzymam kciuki, że choć trochę ustąpi! Nie stresuj się, bo to nic nie da Ale zjeść odważyłam się dopiero jednego sucharka gdzieś około 23, więc dodatkowo bałam się, że jeszcze im tam zemdleję To byłyby najgorsze wakacje ever
znam ból, jak nie wezmę tabletek zanim mnie brzuch zacznie boleć to później zdycham przez dwa dni no i muszą być to dwa niebieskie ibupromy, jak wezmę 1 to i tak boli chociaż nie aż tak dziwny mam organizm, ale praktykuję już dłuższy cas i działa branie 2 tabletek przed rozpoczęciem bóli
Kul jest super a plan zawsze na początku jest taki, że coś na coś zachodzi- przyzwyczaj się. Ja w tamtym roku miałam być w 2 miejscach o tej samej godzinie haha i nikt nie chciał nam tego zmienić. Noo mój plan jeszcze nie jest cały a już wiem, że muszę zmieniać grupy+ zajęcia dodatkowe i okienka, w których nie zdążę pojechać do mieszkania więc siedzę tam od rana do wieczora często XD ale mamy fajny barek PS. możemy się kiedyś spotkać!