Jeśli bluzka jest mieszana kolorami to nic nie zrobisz 😑. Soda sprawdza się tylko przy bieli.🙁
Pojechałam do babci po wkiatki na balkon. I u babci zaparkowałam równolegle - moja zmora. Zrobiłam to perfecto, wbijając się między dwa auta. Ale u babci jest szeroka ulica i parkowałam po prawej stronie, od lewej nie mając zastawionego miejsca przez auta, więc się nie martwiłam, że kogoś stuknę. Ale podjarana stwierdziłam, że co tam, u siebie pod domem to powtórzę. Bo mieszkam tu 2 miesięca, a ciągle szukam mieksca tak, żeby sie nie wbijać między dwie fury, często kończy soę to tym, że pylę przez pół ulicy do swojego budynku, ale nieważne no więc cwaniacko podjeżdzam pod mój dom, mieksce akurat pod klatką, złote i lśniące, mam się wbić pomiędzu auto sąsiada, a mojego K. Zero lipy, bo jak go stuknę, to się dogadamy z K, rzecz jasna, z sąsiadem pewnie nie ale po drugiej stronie też stały auta, więc nie pomyślałam o tyym, że pole manewru automatycznie mi się zmniejsza. Po piątej próbie cała zgrzana i czerwona wzięłam telefon i dzwonie do miłości mojego życia, że w sekunde ma być na dole i mi pomóc. A on do mnie gada "a moge za 5 minut, bo wiesz, jestem na toalecie" czekałam dwie minuty i w tym czasie obmyśliłam plan, że udam, że na niego czekam i gdzieś na chwile jedziemy, żeby nie było aż tak wielkiej siary. A on, mistrz subtelności. Otworzył tylko drzwi od klatki i idąc na całą repetę "wysiadaj z tego auta, bo nie mam czasu i domu nie zamknąłem. Jezu jakim cudem stoisz dupą do ulicy?!"
Hahaha Ja ostatnio pod pracą zaparkowalam tak idealnie równolegle, ze aż zrobiłam foto i wyslalam mężowi.
Ale ogólnie rozumiem problem Hitem jest, że mój mąż potrafi zaparkować równolegle z miejsca pasażera, kręcąc kierownicą, a ja tylko naciskam pedały
Mówiłam, że nie nadaje się do roli operatora. Koleżanka rządzi się jakby ona tam była alfą i omegą, nawet jak ja zajmuję się maszyną i papierami.
Nie chciałam stać na rolce (bo z moim kręgosłupem nie daje tam po prostu rady, nawet 2h) to poleciała do pierwszego operatora na skargę. Po rozmowie stwierdziliśmy z pierwszym operatorem żebym chociaż na pół godziny stanęła, dla świętego spokoju - nie powiedział wprost, ale to miał na myśli).
Tamta ciągle chodzi marudzi, narzeka na wszystko. Że musimy tak zapierdzielać i w ogóle (co jest wcale nieprawdą, mamy po prostu robić swoje, najlepiej żeby norma była chociaż zrobiona), ale ona musi nawalać towaru, a później jęczy że w pocie czoła musimy robić... Szczerze to mam już dość jej marudzenia.
W dodatku z chłopem mi znów pod górkę. Mam totalnego doła i chce mi się wyć cały czas. Nie mam woli do życia.
Najlepiej zaczelabym od zera, najchętniej sama... Nie znoszę samotności, ale to chyba dla mnie najlepsze wyjście.
W pracy mnie denerwują, wiecznie jakieś problemy. Najgorsze jest to że każdy bierze sobie weekend wolny a ja nie moge...
Chyba za bardzo chciałam pokazać że wszystko potrafię sama zrobić a teraz problem z wolnym 😖 w dodatku właśnie wstałam i boli mnie głowa
Mam już tak chora sytuacje w pracy, wszyscy na siebie narzekają i maja pretensje o wszystko. Jedna powie coś, jest krytyka i zaraz koło się odwraca. Szczerze przestaje mi się chcieć chodzić do pracy.
u mnie dokładnie jest to samo U mnie tak się pierdzieli od listopada... Szukałam nawet nowej pracy, ale zobaczymy co to będzie... W piątek dostałam taki opier... że popłakałam się, a potem okazało się, ze ktoś coś źle powiedział i podał moje nazwisko, że to niby ja... co prawda i dyrektor i ta osoba mnie przeprosiła, ale coś gdzieś pozostało a to głupota była.
trzymaj się !
To masz jeszcze gorzej, bo u mnie tylko albo aż przyjmuję wszystkie skargi, zażalenia, problemy -ale w ostatnim tygodniu to już sama nie wiem, w co wierzyć, bo mam wrażenie że każdy ma nagle ogromny problem do innych. Szkoda, że nie potrafią się normalnie dogadać nawet w takich błahych sprawach jak mycie podłogi, tylko plują wzajemnie jadem.
Mam dosyć, od tygodnia bawimy się z tym za*ranym biznesplanem, nic nie wychodzi tak jak powinno, maile do szanownej pani można pisać... Do dziś mamy to oddać, a dalej nie mamy jednej części. Po prostu mam wrażenie, że przez taką głupotę obrona przesunie mi się na wrzesień, a i tak u mojego promotora mają bronić się tylko 3 osoby w lipcu.... ;/
Ogólnie utchnęłyśmy w planie finansowym, bo nam totalnie wychodzi nieopłacalne i musimy zmieniać wcześniejsze rzeczy....
Mieliśmy zaplanowane dwa spotkania ze znajomymi, w czwartek i sobotę, a ja się miałam widzieć jeszcze ze znajomym dzisiaj. Z żadnego nic nie wyjdzie, wszystko się sypnęło
No co Ty, ja właśnie na ten liczyłam mam nadzieję, że starczy mi czasu na znalezienie zdjęć z dzieciństwa i odtworzenie go