Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 765 / 2892
Widziałam wczoraj zdjęcia, ze w Lidlu pustki w sklepach na półkach i kiedyś czytałam i takim mężczyźnie, który mówił, że robi zapasy.
Serio już się to zaczęło? Jak dla mnie zaczęła się już panika, która wykracza poza zdrowy rozsądek...
No to mnie to niepojęte, ale ciekawe też czy to prawda. Może jakaś promocja była j dlatego puste półki a nie zapasy 🤔
Moja mama była dzisiaj w Biedronce chciała kupić mąkę i nie ma, cukru też nie, a makaron był na dnie... Znajoma mówiła, że ludzie zapasy robią...
Ci ludzie, którzy robią zapasy... TO JA . Możecie się z tego śmiać, po prostu chcę jak najmniej przebywać w dużych skupiskach ludzi. Spędziłam już wystarczająco dużo czasu w szpitalach plus jestem w grupie ryzyka .
BTW mój znajomy, który mieszka w Hong Kongu robi zakupy w USA bo w HK w sklepach nie ma nic... dosłownie
W sobotę w Biedronce była promocja że drugie opakowanie ich makaronu -60% to ludzie brali, a potem wyszło że zapasy trzeba robić.
Ciężko jest to robić we dwie osoby, bo lepiej jak jedna przysiadzie i zrobi od początku do końca. Denerwuje mnie to, bo ja się nie mogę teraz wykonywać tak naprawdę moich obowiązków i się rozwijać. No ale jak nic się nie zmieni to będę szukać innej pracy, bo to nie jedyny fakt, który zaczyna mnie coraz bardziej denerwować.
To może nie hejt, ale lekkie poirytowanie.
Jestem już bliżej 30 niż 20,wiekszosc moich znajomych także. I co za tym idzie, zakładają rodziny. I niektóre znajome, ale też nie tylko znajome bo ten "trend" zaobserwowałam w Internecie, po urodzeniu dziecka potrąciły swoją tożsamość. Nie ma już kobiety, koleżanki, żony, jest tylko matka. Ja rozumiem że dziecko jest ważne, ale przecież kobieta nie może zapominać o sobie. To jest naprawdę przykre, bo już nawet nie śmieszne jak na fb (i nie tylko tam) widzę Mama Zosi i Adasia. I praca: Mama 24/dobe 🤦♀️
No to chyba nic nie poradzisz. Chyba że się z nią dogadasz, że w jednym miesiącu robisz Ty, a w drugim ona. Bo inaczej tego nie widzę. 😶
BOŻE, TAK DOBRZE CIE ROZUMIEM.
Moje koleżanki odkąd zostały mamusiami totalnie podporządkowują swoje życie pod dziecko. Jasne, rozumiem. Zmieniły się priorytety. Cudownie jest patrzeć na swoje dziecko, na swoje dziedzictwo. Ale ja nie muszę być zasypywana tysiącem story jak maluch je marchewkę 😂
Będę musiała o tym porozmawiać z kierowniczką, bo też chcę się rozwijać i awansować.
Przez takie laski czuję się wyrodną matką, bo oprócz tego że pracuje, to zdarza mi się wyjść z koleżanką na imprezę, z mężem na drinka, sama na siłownię. A kiedy mojego wyrośniętego 7 letniego bąbla wysyłam do babci na tydzień ferii to cieszę się jakbym to ja co najmniej na urlop na Hawaje wyjeżdżała 🙈
maseczki chirurgiczne, które nie chronią przed zarażeniem są już na allegro po 10 zł, widzę masę zdjęć na których widać że zostały wykupione wszystkie mydła i żele antybakteryjne, dla mnie to kosmos, zupełnie jakby ludzie się na co dzień nie myli.
No u nas na dwa metry mydeł jeden jest wykupiony - ludzie chowali sobie mydła za innym towarem, a żele antybakteryjne to towar deficytowy. Ale że inwentaryzacje trwają to spoko, mniej liczenia, a i półki można sobie umyć.
Mam pełno takich koleżanek i szczerze powiedziawszy szkoda mi ich. Nie, że jestem zazdrosna, bo mój facet sprowadził mnie na ziemię w kwestii pierścionka i ślubu, ale jak widzę dziewczynę w moim wieku z trójką dzieci na karku, która wygląda jak babka przed 40 dosłownie, to normalne mi jej szkoda. I większość tych dziewczyn nie pracuje, tylko zajmuje się domem, mężem, dziećmi. Ja kiedyś rozmawiałam z taką koleżanką, to mi współczuła, bo do szczęścia rodzina jest potrzebna. No, a ja co?? I większość tych dziewczyn jest wręcz przykuta do faceta i jego portfela i im to nie przeszkadza.Najlepsze jest, to że w trakcie tej rozmowy koleżanka wyskoczyła do mnie z tekstem, że jak będę mieć dziecko, to zobacze, że nie ma czasu na paznokcie, kosmetyczkę o makijażu mogę zapomnieć, a wakacje tylko z dziećmi 🤦♀️
O ile te zapasy żywnościowe rozumiem, tak to co dziś zobaczyłam w rosku znów przypomniało mi o tym jak bardzo ludzie są dziwni. Jest jakaś promka na pielęgnację włosów, chciałam się zaopatrzyć w jakąś odżywkę, bo została mi jedna. No i szłam na siłownię obok roska, spojrzałam, cała szafka pełna tych masek z garniera z serii foods. Myślę sobie, będę wracać do wezmę, po co mam nosić. No i jak wracałam dwie godziny potem to zastałam pełen koszyk bananowych, a na półce jedną sztukę czerwoną . Przy regale stała dziewczyna, której z koszyka się prawie wysypywało - tak, wszystko to były odżywki do włosów. Serio, trzeba aż tak? Przecież i tak nie będzie w stanie tego zużyć do następnej promocji. Jak ktoś przyjzie dziś o 18, to na półkach nie będzie już nic . Tak samo jak wprowadzają jakieś wegańskie nowości np. w lidlu czy w biedrze. Najczęściej kupuję takie gotowce na próbę, zawsze biorę jedno opakowanie, bo przecież nie wiem czy mi będzie smakować. A potem na grupach na fb albo w sklepach widzę, jak ludzie biorą CAŁE kartony (a często na sklep przy takich akcjach gazetkowych przychodzi tylko jeden). No i nikt inny nie ma szansy spróbować, a oni nawet nie wiedzą czy im to smakuje. Strasznie mnie to denerwuje.