Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 766 / 2892
Mi pani w Lidlu kiedyś zagrodziła szafkę wózkiem żebym czasem czegoś nie wzięła bo ona chciała ... ludzie głupieją jak widzą promocje ..
Ja mam skurcze często w łydkach jak za dużo pobiegam po restauracji, później w nocy się budzę z płaczem
Jestem padnieta, od 6 rano na nogach narobiłam chyba z 30km i teraz siedzę za drzwiami i czekam na syna jak skończy zajęcia, a jeszcze do domu trzeba dotrzeć
Jakiś dziwny dzień dziś.. Kompletnie nie mam siły na nic... ale i tak cisne na siłowni 🤣
A mnie chyba coś rozklada, bola mnie zatoki, mam zatkane i jak sprzątałam to zaczęło mnie ramię boleć 😐
Ale to jest straszne. Co z tego że kobieta ma dzieci, jak nie ma nic poza tym. Nie ma pracy, życia towarzyskiego, czasu dla siebie. Do tego wygląda tragicznie.
A takie tłumaczenie że rodzina jest potrzebna do szczęścia wg mnie jest wymówka. Bo nie wierzę by taka kobieta była szczęśliwa zamknięta w domu, wymęczona, zaniedbana i bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Albo gdzie jedynym jej kontaktem jest wyjście do spozywczaka albo na plac zabaw. Z dzieckiem.
Nie strasz bo chciałam się wybrać po kilka szamponów ( zaopatrzam w zasadzie 10 osób ), maskę i odzywkę dla siebie, w końcu nic nie kupię
Mam dokładnie takie samo zdanie na ten temat. Na szczęście wśród moich koleżanek jest więcej zadbanych, fajnych mam niż MADEK .
A ja to ogarniam. Znaczy raczej nie uważam, że to w porządku, a już na pewno że sama bym tak chciała, ale umiem to sobie wyobrazić.
Wróciłam z uczelni jakaś taka padnięta A we wtorki znowu mam nieszczególny rozkład zajęć. Jak mi się marzy, żeby jedne zajęcia zostały magicznie przesunięte...
Ale dla nich to może nie jest straszne. Ja kompletnie nie chciałabym tak żyć, ale jeśli któraś kobieta spełnia się w ten sposób, to niech tak robi. Może dla nich gary, dzieci i dom to priorytet. Ile ludzi, tyle wartości. Póki nich mi nie każe siedzieć w kuchni i gotować obiadkow, to mam w nosie, co robią inni - niech będą szczęśliwi po swojemu.
Jak czasami widuje moją eks koleżankę, to widzę obraz nędzy i rozpaczy i ja nie ogarniam jak można się do takiego stanu doprowadzić. Koleżanek brak, nie pracuje, bo ma trójkę dzieci na głowie. Ok może jej, to pasuje i kiedyś usłyszałam taki tekst,że jak ma się dzieci, to one są najważniejsze. W sumie, kiedyś nawet usłyszałam za plecami, że chodzę wymalowana i odstawiona, bo dzieci i męża nie mam. Nawet jakbym miała, to wydaje mi się, że wszystko idzie pogodzić. Zresztą serio makijaż przy dziecku, to coś nie możliwego?? No patrzę na nią, a jest w moim wieku i widzę ciągle szare ciuchy, dresy, zero uśmiechu, włosy tłuste spięte w kucyk i zastanawiam się, czy coś ze mną nie tak, bo gdybym ja miała dziecko, to i tak bym o siebie dbała tak jak, to robię teraz.
O tym też pomyślałam Choć niestety jednak często jest to rodzaj patologii powiązany z zaburzeniami tożsamości Mam nadzieję, że mnie to nie czeka
W takim razie trzymam za siebie kciuki, ze mnie tez to nie dopadnie w przyszłości.
Byłabym zapomniała... zostawiłam dzisiaj w xero 5 dych! 😭 Trzymajcie za mnie kciuki, żeby się chociaż okazało, że nie nadaremnie.