Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!

Strona 491 / 2736

Janettt
Janettt
11.94k4 lata temu
Janettt • 4 lata temu
Jestem totalnie padnięta. Jeszcze musiałam zrobić zakupy na obiad bo mój zrobił drobne zakupy, wrzucił swoje spodnie do prania i mu się przypomniało że może jakiś obiad by zrobić o musiałam to wszystko targać na rowerze. Masakra. Mam nadzieję w miarę szybko zrobimy w końcu samochód bo mam już czasami dość tego robienia zakupów jak wracam z pracy po 20. Mój wychodzi z założenia że jak i tak mam po drodze to mogę zrobić zakupy. Co z tego że mogę być zmęczona, co z tego tak jak dziś że jestem wykończona po 12h w pracy... Jak go poznałam to był jakiś normalniejszy :x

Syll • 4 lata temu
Współczuję Ci, bo z tego co wiem od dawna masz z nim takie problemy :( Ja nie wytrzymałabym długo z takim facetem, który nie potrafi o siebie zadbać.

Janettt • 4 lata temu
No na początku nie było tak źle. Jak on pracował było ok. Teraz jak ja zaczęłam pracę to zaczął uważać że jak on pracował to mu nie gotowałam i takie tam, ale jak mówię że skoro mi zostawiał kilka, czy kilkanaście zł to jak ja miałam mu obiad zrobić a swoich pieniędzy nie miałam. Już nie wiem jak mu wytłumaczyć. Jeszcze mi wyjedzie z równouprawnieniem i dopiero będzie xD No ale coz. Wytrzymać jakoś muszę. Może w końcu cos do niego dotrze. Na razie i tak nie wyżyłabym z mojej pensji jakbym miała się wyprowadzić. Może w końcu znajdę jakiś klucz do niego, bo naprawdę już ledwo daje radę. Nie chcę go zostawiać, ale jeśli mnie ostatecznie zmusi to może nie będę miała innego wyjścia :(

Zagmatwana • 4 lata temu
Kurcze dziwnie brzmi to co piszesz... wydzielanie pieniędzy ?:/ Trochę jak zastraszona kobieta która musi być przy mężczyźnie. Nie musisz wytrzymywac. Myśl o sobie tylko i swoim szczęściu. Myślę, że gdybyś odeszła znalazłoby się jakieś rozwiązanie do przeżycia.

Janettt • 4 lata temu
Być może i tak. Liczyłam, że może jak się przeprowadzimy to będzie lepiej jakoś. Ale niestety nie wypaliło i jest do d...y :/

Nieznany profil • 4 lata temu
Czym dłużej z takim siedzisz, tym więcej zniszczeń i tym trudniej odejść. Wolę nie pisać szczegółów, ale wiem, co piszę.

Janettt • 4 lata temu
Po ponad 6 latach faktycznie jest ciężko. :(

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - na pewno ciężko jest odejść. Zawsze jest nieodpowiednia pora. Jednak- jeśli ktoś "truje" Twoje życie i wpuszcza w nie sporo toksyn- trzeba się przełamać i uwolnić. Ja po około 3 latach wyszłam z toksycznego związku. Wmawiałam sobie, że przecież to nie toksyczny związek, ale skoro w większości jest tych złych momentów niż dobrych, mój facet nie widzi problemu w sobie- tylko we mnie- to chyba coś w tym jest? Moja samoocena poszła naprawdę w dół podczas tych niecałych 3 lat- z tym człowiekiem. Nie mówił mi żadnych złych słów dotyczących mojego wyglądu, ale po prostu- moja psychika z tak "ciężką" pod wpływem emocjonalnym człowiekiem sprawiła, ze czuję się jak :kupa: a nie inaczej. Musisz w końcu powiedzieć sobie, ze dasz radę żyć bez niego. Życie jest zbyt krótkie by tracić czas na taki związek. Myślałam, ze rozstanie sprawi, ze będę przepłakiwać noce, dnie i w ogóle, ale to chyba była moja najlepsza decyzja, bywają chwile załamania i ciężko przyzwyczaić się do samotności, ale chyba lepsze coś takiego, niż "męczenie" się w czymś co niestety nas niszczy- powoli, delikatnie, ale za kilka lat pewnie w głowie będzie takie pytanie "CZY BYŁO WARTO"? - było?

Janettt • 4 lata temu
Sama już nie wiem. I tak moje życie (wydaje mi się ) że nic dobrego nie przyniesie. Przy nim zaczęłam dbać o siebie, wzięłam trochę w garść. Wyszłam z toksycznego domu i chyba wpadłam w kolejne toksyczne bagno. I tu mi będzie źle i tu. Tak samo tu będę niedowartościowana jak i tam (mimo że tata jest w stanie mi wiele dać, ale tylko materialnych rzeczy, a ja tego nie chce). Faktycznie coraz bardziej się ze sobą męczymy, ja ciągle wracam zmęczona i zła, bo on nic nie zrobi, a jak zrobi to z wielkim bólem, nawet jak proszę żeby zszedł z łóżka żeby je rozebrać to jest problem, a w naszym metrażu nie da się inaczej. Coraz bardziej jestem rozdrażniona i ciągle w sumie się wściekam, a on na mnie że zrobiłam się nieznośna i zimna. Oboje jesteśmy uparci i żadne z nas nie jest w stanie odejść. Choć często o tym wspominamy. A jak trochę później wrócę z zakupów po pracy to zaraz że go zdradzam. Nie zapomnę jak pojechałam do dentysty z ostrym bólem a ten mnie oskarżył że pojechałam do kochanka. Nie powiem, było mi bardzo przykro i szczerze? Zaczyna przypominać mojego ojca kropka w kropkę. :( Już nie wiem co robić. Jak odejdę, będzie źle, jak zostanę też będzie źle. :(

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - nie możesz pisać, ze życie nie przyniesie Ci nic dobrego. Każdy ma jakiś "los" napisany tam gdzieś na górze. Jednak uważam, że życie z kimś - kto przynosi więcej zła i cierpienia nie jest dobre. Opisujesz swoją sytuację z swoim facetem i widzę po części swój związek. Z tym, ze ja ostatecznie nie zdecydowałam się na zamieszkanie z nim. Cieszę się, bo widzę, ze niestety - byłoby tak, a nie inaczej. Sama byłam mega drażliwa, mega poirytowana i sfrustrowana tym wszystkim. Wieczne pretensje, żale, kłótnie- ile to razy ze sobą kończyliśmy. Życie z kimś nie polega na tym, ze czujemy się źle, wypompowani emocjonalnie jak i fizycznie. Niestety- to z kim przebywamy działa na nasze samopoczucie. Piszesz, że on nie pracuje, więc- może dałabyś sobie radę sama? Może przebolałabyś ewentualnie powrót do rodziców - na jakiś czas? Wiesz... skąd wiesz co może przynieść następny rok? Może poznasz kogoś- kto sprawi, że wszystko co złe "odejdzie w kąt"? Nie możesz się nastawiać na to, ze będzie źle. Musisz wziąć się w garść i w końcu odejść- bo niestety po tym co czasem czytam naprawdę źle się u Ciebie dzieje. Niestety ja bardzo bałam się samotności, tego, ze rady nie dam. Jednak daje radę... i powiem Ci, ze odchodząc od niego naprawdę mój umysł, ja sama ze sobą czuje sie ciut lepiej. Potrzebuję czasu, by w 100% ogarnąć siebie, ale myślę, ze to naprawdę była idealna decyzja.

Janettt • 4 lata temu
Zawsze brakowało mi wiary w siebie. A zamieszkanie? Mieszkamy ze sobą 2 miesiące krócej niż się znamy i jesteśmy razem. Dla mnie to była ucieczka od rodziców, a dla niego koniec samotności. Miłość z jego strony przyszła z czasem ale czasem mam wrażenie, że wcale jego to nie ruszyło i jest ze mną tylko po to żeby zabić pustkę i nie być samemu i ja w sumie na tym cierpię. Wiem, że może nie powinnam tego wszystkiego pisać, ale nie mam z kim nawet o tym pogadać. Jestem sama tak naprawdę na tym świecie i gdyby nie praca to chyba całkiem bym się załamała.

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - nie uważasz, że to już po prostu przyzwyczajenie? Bycie z kimś "bo nie chcę być sam/a" - sama odpowiadasz sobie na to czy warto.

Być może. Ale najgorsze że sami o tym rozmawiamy, ale w żadnym nie ma "odwagi", by to skończyć

dastiina
dastiina
8.72k4 lata temu
Janettt • 4 lata temu
Jestem totalnie padnięta. Jeszcze musiałam zrobić zakupy na obiad bo mój zrobił drobne zakupy, wrzucił swoje spodnie do prania i mu się przypomniało że może jakiś obiad by zrobić o musiałam to wszystko targać na rowerze. Masakra. Mam nadzieję w miarę szybko zrobimy w końcu samochód bo mam już czasami dość tego robienia zakupów jak wracam z pracy po 20. Mój wychodzi z założenia że jak i tak mam po drodze to mogę zrobić zakupy. Co z tego że mogę być zmęczona, co z tego tak jak dziś że jestem wykończona po 12h w pracy... Jak go poznałam to był jakiś normalniejszy :x

Syll • 4 lata temu
Współczuję Ci, bo z tego co wiem od dawna masz z nim takie problemy :( Ja nie wytrzymałabym długo z takim facetem, który nie potrafi o siebie zadbać.

Janettt • 4 lata temu
No na początku nie było tak źle. Jak on pracował było ok. Teraz jak ja zaczęłam pracę to zaczął uważać że jak on pracował to mu nie gotowałam i takie tam, ale jak mówię że skoro mi zostawiał kilka, czy kilkanaście zł to jak ja miałam mu obiad zrobić a swoich pieniędzy nie miałam. Już nie wiem jak mu wytłumaczyć. Jeszcze mi wyjedzie z równouprawnieniem i dopiero będzie xD No ale coz. Wytrzymać jakoś muszę. Może w końcu cos do niego dotrze. Na razie i tak nie wyżyłabym z mojej pensji jakbym miała się wyprowadzić. Może w końcu znajdę jakiś klucz do niego, bo naprawdę już ledwo daje radę. Nie chcę go zostawiać, ale jeśli mnie ostatecznie zmusi to może nie będę miała innego wyjścia :(

Zagmatwana • 4 lata temu
Kurcze dziwnie brzmi to co piszesz... wydzielanie pieniędzy ?:/ Trochę jak zastraszona kobieta która musi być przy mężczyźnie. Nie musisz wytrzymywac. Myśl o sobie tylko i swoim szczęściu. Myślę, że gdybyś odeszła znalazłoby się jakieś rozwiązanie do przeżycia.

Janettt • 4 lata temu
Być może i tak. Liczyłam, że może jak się przeprowadzimy to będzie lepiej jakoś. Ale niestety nie wypaliło i jest do d...y :/

Nieznany profil • 4 lata temu
Czym dłużej z takim siedzisz, tym więcej zniszczeń i tym trudniej odejść. Wolę nie pisać szczegółów, ale wiem, co piszę.

Janettt • 4 lata temu
Po ponad 6 latach faktycznie jest ciężko. :(

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - na pewno ciężko jest odejść. Zawsze jest nieodpowiednia pora. Jednak- jeśli ktoś "truje" Twoje życie i wpuszcza w nie sporo toksyn- trzeba się przełamać i uwolnić. Ja po około 3 latach wyszłam z toksycznego związku. Wmawiałam sobie, że przecież to nie toksyczny związek, ale skoro w większości jest tych złych momentów niż dobrych, mój facet nie widzi problemu w sobie- tylko we mnie- to chyba coś w tym jest? Moja samoocena poszła naprawdę w dół podczas tych niecałych 3 lat- z tym człowiekiem. Nie mówił mi żadnych złych słów dotyczących mojego wyglądu, ale po prostu- moja psychika z tak "ciężką" pod wpływem emocjonalnym człowiekiem sprawiła, ze czuję się jak :kupa: a nie inaczej. Musisz w końcu powiedzieć sobie, ze dasz radę żyć bez niego. Życie jest zbyt krótkie by tracić czas na taki związek. Myślałam, ze rozstanie sprawi, ze będę przepłakiwać noce, dnie i w ogóle, ale to chyba była moja najlepsza decyzja, bywają chwile załamania i ciężko przyzwyczaić się do samotności, ale chyba lepsze coś takiego, niż "męczenie" się w czymś co niestety nas niszczy- powoli, delikatnie, ale za kilka lat pewnie w głowie będzie takie pytanie "CZY BYŁO WARTO"? - było?

Janettt • 4 lata temu
Sama już nie wiem. I tak moje życie (wydaje mi się ) że nic dobrego nie przyniesie. Przy nim zaczęłam dbać o siebie, wzięłam trochę w garść. Wyszłam z toksycznego domu i chyba wpadłam w kolejne toksyczne bagno. I tu mi będzie źle i tu. Tak samo tu będę niedowartościowana jak i tam (mimo że tata jest w stanie mi wiele dać, ale tylko materialnych rzeczy, a ja tego nie chce). Faktycznie coraz bardziej się ze sobą męczymy, ja ciągle wracam zmęczona i zła, bo on nic nie zrobi, a jak zrobi to z wielkim bólem, nawet jak proszę żeby zszedł z łóżka żeby je rozebrać to jest problem, a w naszym metrażu nie da się inaczej. Coraz bardziej jestem rozdrażniona i ciągle w sumie się wściekam, a on na mnie że zrobiłam się nieznośna i zimna. Oboje jesteśmy uparci i żadne z nas nie jest w stanie odejść. Choć często o tym wspominamy. A jak trochę później wrócę z zakupów po pracy to zaraz że go zdradzam. Nie zapomnę jak pojechałam do dentysty z ostrym bólem a ten mnie oskarżył że pojechałam do kochanka. Nie powiem, było mi bardzo przykro i szczerze? Zaczyna przypominać mojego ojca kropka w kropkę. :( Już nie wiem co robić. Jak odejdę, będzie źle, jak zostanę też będzie źle. :(

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - nie możesz pisać, ze życie nie przyniesie Ci nic dobrego. Każdy ma jakiś "los" napisany tam gdzieś na górze. Jednak uważam, że życie z kimś - kto przynosi więcej zła i cierpienia nie jest dobre. Opisujesz swoją sytuację z swoim facetem i widzę po części swój związek. Z tym, ze ja ostatecznie nie zdecydowałam się na zamieszkanie z nim. Cieszę się, bo widzę, ze niestety - byłoby tak, a nie inaczej. Sama byłam mega drażliwa, mega poirytowana i sfrustrowana tym wszystkim. Wieczne pretensje, żale, kłótnie- ile to razy ze sobą kończyliśmy. Życie z kimś nie polega na tym, ze czujemy się źle, wypompowani emocjonalnie jak i fizycznie. Niestety- to z kim przebywamy działa na nasze samopoczucie. Piszesz, że on nie pracuje, więc- może dałabyś sobie radę sama? Może przebolałabyś ewentualnie powrót do rodziców - na jakiś czas? Wiesz... skąd wiesz co może przynieść następny rok? Może poznasz kogoś- kto sprawi, że wszystko co złe "odejdzie w kąt"? Nie możesz się nastawiać na to, ze będzie źle. Musisz wziąć się w garść i w końcu odejść- bo niestety po tym co czasem czytam naprawdę źle się u Ciebie dzieje. Niestety ja bardzo bałam się samotności, tego, ze rady nie dam. Jednak daje radę... i powiem Ci, ze odchodząc od niego naprawdę mój umysł, ja sama ze sobą czuje sie ciut lepiej. Potrzebuję czasu, by w 100% ogarnąć siebie, ale myślę, ze to naprawdę była idealna decyzja.

Janettt • 4 lata temu
Zawsze brakowało mi wiary w siebie. A zamieszkanie? Mieszkamy ze sobą 2 miesiące krócej niż się znamy i jesteśmy razem. Dla mnie to była ucieczka od rodziców, a dla niego koniec samotności. Miłość z jego strony przyszła z czasem ale czasem mam wrażenie, że wcale jego to nie ruszyło i jest ze mną tylko po to żeby zabić pustkę i nie być samemu i ja w sumie na tym cierpię. Wiem, że może nie powinnam tego wszystkiego pisać, ale nie mam z kim nawet o tym pogadać. Jestem sama tak naprawdę na tym świecie i gdyby nie praca to chyba całkiem bym się załamała.

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - nie uważasz, że to już po prostu przyzwyczajenie? Bycie z kimś "bo nie chcę być sam/a" - sama odpowiadasz sobie na to czy warto.

Janettt • 4 lata temu
Być może. Ale najgorsze że sami o tym rozmawiamy, ale w żadnym nie ma "odwagi", by to skończyć :(

@Janettt - może w końcu czas zrobić krok do przodu?

Janettt
Janettt
11.94k4 lata temu
Janettt • 4 lata temu
Jestem totalnie padnięta. Jeszcze musiałam zrobić zakupy na obiad bo mój zrobił drobne zakupy, wrzucił swoje spodnie do prania i mu się przypomniało że może jakiś obiad by zrobić o musiałam to wszystko targać na rowerze. Masakra. Mam nadzieję w miarę szybko zrobimy w końcu samochód bo mam już czasami dość tego robienia zakupów jak wracam z pracy po 20. Mój wychodzi z założenia że jak i tak mam po drodze to mogę zrobić zakupy. Co z tego że mogę być zmęczona, co z tego tak jak dziś że jestem wykończona po 12h w pracy... Jak go poznałam to był jakiś normalniejszy :x

Syll • 4 lata temu
Współczuję Ci, bo z tego co wiem od dawna masz z nim takie problemy :( Ja nie wytrzymałabym długo z takim facetem, który nie potrafi o siebie zadbać.

Janettt • 4 lata temu
No na początku nie było tak źle. Jak on pracował było ok. Teraz jak ja zaczęłam pracę to zaczął uważać że jak on pracował to mu nie gotowałam i takie tam, ale jak mówię że skoro mi zostawiał kilka, czy kilkanaście zł to jak ja miałam mu obiad zrobić a swoich pieniędzy nie miałam. Już nie wiem jak mu wytłumaczyć. Jeszcze mi wyjedzie z równouprawnieniem i dopiero będzie xD No ale coz. Wytrzymać jakoś muszę. Może w końcu cos do niego dotrze. Na razie i tak nie wyżyłabym z mojej pensji jakbym miała się wyprowadzić. Może w końcu znajdę jakiś klucz do niego, bo naprawdę już ledwo daje radę. Nie chcę go zostawiać, ale jeśli mnie ostatecznie zmusi to może nie będę miała innego wyjścia :(

Zagmatwana • 4 lata temu
Kurcze dziwnie brzmi to co piszesz... wydzielanie pieniędzy ?:/ Trochę jak zastraszona kobieta która musi być przy mężczyźnie. Nie musisz wytrzymywac. Myśl o sobie tylko i swoim szczęściu. Myślę, że gdybyś odeszła znalazłoby się jakieś rozwiązanie do przeżycia.

Janettt • 4 lata temu
Być może i tak. Liczyłam, że może jak się przeprowadzimy to będzie lepiej jakoś. Ale niestety nie wypaliło i jest do d...y :/

Nieznany profil • 4 lata temu
Czym dłużej z takim siedzisz, tym więcej zniszczeń i tym trudniej odejść. Wolę nie pisać szczegółów, ale wiem, co piszę.

Janettt • 4 lata temu
Po ponad 6 latach faktycznie jest ciężko. :(

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - na pewno ciężko jest odejść. Zawsze jest nieodpowiednia pora. Jednak- jeśli ktoś "truje" Twoje życie i wpuszcza w nie sporo toksyn- trzeba się przełamać i uwolnić. Ja po około 3 latach wyszłam z toksycznego związku. Wmawiałam sobie, że przecież to nie toksyczny związek, ale skoro w większości jest tych złych momentów niż dobrych, mój facet nie widzi problemu w sobie- tylko we mnie- to chyba coś w tym jest? Moja samoocena poszła naprawdę w dół podczas tych niecałych 3 lat- z tym człowiekiem. Nie mówił mi żadnych złych słów dotyczących mojego wyglądu, ale po prostu- moja psychika z tak "ciężką" pod wpływem emocjonalnym człowiekiem sprawiła, ze czuję się jak :kupa: a nie inaczej. Musisz w końcu powiedzieć sobie, ze dasz radę żyć bez niego. Życie jest zbyt krótkie by tracić czas na taki związek. Myślałam, ze rozstanie sprawi, ze będę przepłakiwać noce, dnie i w ogóle, ale to chyba była moja najlepsza decyzja, bywają chwile załamania i ciężko przyzwyczaić się do samotności, ale chyba lepsze coś takiego, niż "męczenie" się w czymś co niestety nas niszczy- powoli, delikatnie, ale za kilka lat pewnie w głowie będzie takie pytanie "CZY BYŁO WARTO"? - było?

Janettt • 4 lata temu
Sama już nie wiem. I tak moje życie (wydaje mi się ) że nic dobrego nie przyniesie. Przy nim zaczęłam dbać o siebie, wzięłam trochę w garść. Wyszłam z toksycznego domu i chyba wpadłam w kolejne toksyczne bagno. I tu mi będzie źle i tu. Tak samo tu będę niedowartościowana jak i tam (mimo że tata jest w stanie mi wiele dać, ale tylko materialnych rzeczy, a ja tego nie chce). Faktycznie coraz bardziej się ze sobą męczymy, ja ciągle wracam zmęczona i zła, bo on nic nie zrobi, a jak zrobi to z wielkim bólem, nawet jak proszę żeby zszedł z łóżka żeby je rozebrać to jest problem, a w naszym metrażu nie da się inaczej. Coraz bardziej jestem rozdrażniona i ciągle w sumie się wściekam, a on na mnie że zrobiłam się nieznośna i zimna. Oboje jesteśmy uparci i żadne z nas nie jest w stanie odejść. Choć często o tym wspominamy. A jak trochę później wrócę z zakupów po pracy to zaraz że go zdradzam. Nie zapomnę jak pojechałam do dentysty z ostrym bólem a ten mnie oskarżył że pojechałam do kochanka. Nie powiem, było mi bardzo przykro i szczerze? Zaczyna przypominać mojego ojca kropka w kropkę. :( Już nie wiem co robić. Jak odejdę, będzie źle, jak zostanę też będzie źle. :(

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - nie możesz pisać, ze życie nie przyniesie Ci nic dobrego. Każdy ma jakiś "los" napisany tam gdzieś na górze. Jednak uważam, że życie z kimś - kto przynosi więcej zła i cierpienia nie jest dobre. Opisujesz swoją sytuację z swoim facetem i widzę po części swój związek. Z tym, ze ja ostatecznie nie zdecydowałam się na zamieszkanie z nim. Cieszę się, bo widzę, ze niestety - byłoby tak, a nie inaczej. Sama byłam mega drażliwa, mega poirytowana i sfrustrowana tym wszystkim. Wieczne pretensje, żale, kłótnie- ile to razy ze sobą kończyliśmy. Życie z kimś nie polega na tym, ze czujemy się źle, wypompowani emocjonalnie jak i fizycznie. Niestety- to z kim przebywamy działa na nasze samopoczucie. Piszesz, że on nie pracuje, więc- może dałabyś sobie radę sama? Może przebolałabyś ewentualnie powrót do rodziców - na jakiś czas? Wiesz... skąd wiesz co może przynieść następny rok? Może poznasz kogoś- kto sprawi, że wszystko co złe "odejdzie w kąt"? Nie możesz się nastawiać na to, ze będzie źle. Musisz wziąć się w garść i w końcu odejść- bo niestety po tym co czasem czytam naprawdę źle się u Ciebie dzieje. Niestety ja bardzo bałam się samotności, tego, ze rady nie dam. Jednak daje radę... i powiem Ci, ze odchodząc od niego naprawdę mój umysł, ja sama ze sobą czuje sie ciut lepiej. Potrzebuję czasu, by w 100% ogarnąć siebie, ale myślę, ze to naprawdę była idealna decyzja.

Janettt • 4 lata temu
Zawsze brakowało mi wiary w siebie. A zamieszkanie? Mieszkamy ze sobą 2 miesiące krócej niż się znamy i jesteśmy razem. Dla mnie to była ucieczka od rodziców, a dla niego koniec samotności. Miłość z jego strony przyszła z czasem ale czasem mam wrażenie, że wcale jego to nie ruszyło i jest ze mną tylko po to żeby zabić pustkę i nie być samemu i ja w sumie na tym cierpię. Wiem, że może nie powinnam tego wszystkiego pisać, ale nie mam z kim nawet o tym pogadać. Jestem sama tak naprawdę na tym świecie i gdyby nie praca to chyba całkiem bym się załamała.

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - nie uważasz, że to już po prostu przyzwyczajenie? Bycie z kimś "bo nie chcę być sam/a" - sama odpowiadasz sobie na to czy warto.

Janettt • 4 lata temu
Być może. Ale najgorsze że sami o tym rozmawiamy, ale w żadnym nie ma "odwagi", by to skończyć :(

dastiina • 4 lata temu
@Janettt - może w końcu czas zrobić krok do przodu?

Być moze. Coś zrobić trzeba na pewno. Bo dłużej raczej żadne z nas tak nie pociągnie.

NowWhat
NowWhat
6.88k4 lata temu

@Janettt Gdzieś kiedyś usłyszałam, że trzeba spaść na samo dno i wszystko stracić, aby się odbić i triumfować. U mnie dokładnie tak się zadziało 3 lata temu - rzuciłam studia, nie mogłam znaleźć stałej pracy, dodatkowo bliska mi osoba umarła na raka, i ostatecznie, po 7,5 roku związku rozstałam się z (jak wtedy myślałam) miłością mojego życia, bo to niestety od dłuższego czasu też był toksyczny związek.
A teraz z perspektywy czasu widzę, że to była najlepsza decyzja w moim życiu, mimo że podjęta w tak trudnym dla mnie czasie. W końcu wywalczyłam sobie dużo lepsze życie, mam świetną pracę, przeprowadziłam się do innego miasta, mam kochanego chłopaka i wróciłam na studia.
Także trzeba tylko trochę odwagi

kkosarska
kkosarska
10.5k4 lata temu

Nie miej mi tego za złe @Janettt Ale nie rozumiem jak w ogóle facet może nie pracować... czy on jest w stanie Ci coś zapewnić? Jakieś poczucie bezpieczeństwa? Już nie wspomnę o miłości i bliskości... jesteś młoda, zrób krok do przodu.. nie wygląda to dobrze...

sailor
sailor
10.7k4 lata temu

@Janettt przeczytałam wszystko. I powiem Ci tylko tyle... Uciekaj od niego póki tylko możesz. Wynajmij pokój, na pewno znajdziesz coś takiego i bez problemu się utrzymasz. To nie musi być mieszkanie. Wystarczy na początek pokój w mieszkaniu z jakimiś fajnymi ludźmi. Odpoczniesz psychicznie. Taki toksyczny związek strasznie męczy. Po tym co mówisz to widać że jesteś ze wszystkimi problemami sama. On Ci w ogóle nie pomaga, nie wspiera, robię chore jazdy o kochanków... 🤦‍♀️ Nie jesteście niczym związani, więc po co męczyć się razem skoro po tym co piszesz wnioskuję że łączy Was tylko przyzwyczajenie?

Syll
Syll
17.54k4 lata temu

Cały czas pada deszcz...

NowWhat
NowWhat
6.88k4 lata temu
Syll • 4 lata temu
Cały czas pada deszcz...

U nas tak samo, a chcieliśmy z chłopakiem iść na spacer

mysweet
Nieznany profil
7.49k4 lata temu
Janettt • 4 lata temu
Jestem totalnie padnięta. Jeszcze musiałam zrobić zakupy na obiad bo mój zrobił drobne zakupy, wrzucił swoje spodnie do prania i mu się przypomniało że może jakiś obiad by zrobić o musiałam to wszystko targać na rowerze. Masakra. Mam nadzieję w miarę szybko zrobimy w końcu samochód bo mam już czasami dość tego robienia zakupów jak wracam z pracy po 20. Mój wychodzi z założenia że jak i tak mam po drodze to mogę zrobić zakupy. Co z tego że mogę być zmęczona, co z tego tak jak dziś że jestem wykończona po 12h w pracy... Jak go poznałam to był jakiś normalniejszy :x

Syll • 4 lata temu
Współczuję Ci, bo z tego co wiem od dawna masz z nim takie problemy :( Ja nie wytrzymałabym długo z takim facetem, który nie potrafi o siebie zadbać.

Janettt • 4 lata temu
No na początku nie było tak źle. Jak on pracował było ok. Teraz jak ja zaczęłam pracę to zaczął uważać że jak on pracował to mu nie gotowałam i takie tam, ale jak mówię że skoro mi zostawiał kilka, czy kilkanaście zł to jak ja miałam mu obiad zrobić a swoich pieniędzy nie miałam. Już nie wiem jak mu wytłumaczyć. Jeszcze mi wyjedzie z równouprawnieniem i dopiero będzie xD No ale coz. Wytrzymać jakoś muszę. Może w końcu cos do niego dotrze. Na razie i tak nie wyżyłabym z mojej pensji jakbym miała się wyprowadzić. Może w końcu znajdę jakiś klucz do niego, bo naprawdę już ledwo daje radę. Nie chcę go zostawiać, ale jeśli mnie ostatecznie zmusi to może nie będę miała innego wyjścia :(

Nie rozumiem, ale co musisz wytrzymać? Nie obraź się, ale Twój facet to jakiś fajtłapa. Jak miał pracę, to Ci wydzielał kasę, a jak teraz nie ma, to nic nie robi... Nie zrobił zakupów? To nie będzie jadł obiadu. Proste. Ja też czasami pracuję po 14 godzin i nie ma tak, że wracam do domu i muszę posprzątać, wyprać i jeszcze obiad zrobić... mój mężczyzna to rozumie. Wie jak wstawić pralkę, jak zrobić zakupy i ugotować obiad... to nic wielkiego i każdy, kto prawdziwie kocha wie, że związek to nie Ty robisz, a ja leżę... związek to dzielenie obowiązków na pół, a jeśli Ty pracujesz po 12 godzin to logiczne, że nie masz ani czasu, ani siły na codzienne obowiązki. W naszym przypadku jak pracuję po 14, to Krzysiek sam proponuje, że on coś tam zrobi ew. mu pomogę jak wrócę. Nie gódź się na takie traktowanie. Nie, nie będzie lepiej. Będzie coraz gorzej... tym bardziej jeśli w przyszłości mielibyście dzieci... Pozwalasz mu na to, a on to wykorzystuje. Po co ma to zmieniać? Przecież mu tak wygodnie... Nie rób sobie tego. Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą...

monikove
monikove
3.58k4 lata temu

@Janettt skoro facet nie robi nic i jeszcze tego nie widzi, to nic nie zrobisz. Ja sama byłam w takim związku i uwierz, że odejście to było najlepsze co mogłam zrobić. Oczywiście zrobiłam, to w wielkim stylu, bo byliśmy na imprezie z moją koleżanką i z jego znajomymi.Napiłam się trochę, bo nie mogłam wytrzymać jego zachowania. W końcu jak już z koleżanką się zbierałyśmy do wyjścia, to z nim zerwałam. Następnego dnia obudziłam się na kacu i szczęśliwa, że to zrobiłam. Poczułam ulgę... Nie płakałam i nie było mi żal. Szybko się pozbierałam. Od kiedy się od niego uwolniłam wszystko się zmieniło. Chociaż mój eks stwierdził, że za tęsknię i będę żałować. Aaa no i bez niego nic bym nie miała 😂😂 Dopiero jak odeszłam, to mam wszystko. Życzę Ci duuużo siły ❤️

rena442
rena442
4.15k4 lata temu

Kurcze, aż przykro się to czyta
@Janettt bierz się w garść i spadaj od takiego faceta. Związek to MUSI być partnerstwo. Nie wyobrażam sobie, że wracam do domu i czekają na mnie brudne gary i facet czekający na obiad .
Spokojnie sobie poradzisz! z ciekawości - gdzie pracujesz? Na pewno jest szansa na rozwój zawodowy i lepsze zarobki.
Głowa do góry

gulonica
gulonica
4.35k4 lata temu

@Janettt pomyśl o sobie, nie możesz dać się tak tłamsić, nie dość, że pracujesz po 12h, żeby żyć na jako takim poziomie to jeszcze masz być służącą w domu ? Bo jemu nie chciało się iść, do sklepu, to Ty zmęczona po całej dniówce w pracy masz robić zakupy, a nie oszukujmy się, bo po tych 12h masz serdecznie dość i najchętniej to rzuciłabyś wszystko i poszła spać. Kurde trochę zrozumienia, niech on idzie do pracy i niech zarabia na tyle, żebyś Ty nie musiała pracować...
Powiem Ci, że ja też byłam w takiej toksycznej relacji, gdzie ja pracowałam, studiowałam i jeszcze pretensje, że za mało do niego przyjeżdżam, szala goryczy się przelała, jak mi powiedział,"Chciałaś hrabiego to rób na niego", Ile razy chciał mnie przekonać, żebym rzuciła studia i szła na cały etat do pracy, a on nie robił nic, kompletnie nic, siedział całe dnie w domu na dupie, a utrzymywała go mamusia....

wenkka
wenkka
8.61k4 lata temu

Chciałabym jakis kalendarz adwentowy, ale nir umiem sie zdecydowac na jaki...

Animozja
Animozja
2.7k4 lata temu

@Janettt popieram dziewczyny, odwagi !

kkosarska
kkosarska
10.5k4 lata temu
wenkka • 4 lata temu
Chciałabym jakis kalendarz adwentowy, ale nir umiem sie zdecydowac na jaki...

To tak jak ja @wenkka 🙊😋

wenkka
wenkka
8.61k4 lata temu
wenkka • 4 lata temu
Chciałabym jakis kalendarz adwentowy, ale nir umiem sie zdecydowac na jaki...

kkosarska • 4 lata temu
To tak jak ja @wenkka 🙊😋

Haha super, ze nie jestem sama @kkosarska Pewnie ostatecznie nie kupie zadnego

kkosarska
kkosarska
10.5k4 lata temu
wenkka • 4 lata temu
Chciałabym jakis kalendarz adwentowy, ale nir umiem sie zdecydowac na jaki...

kkosarska • 4 lata temu
To tak jak ja @wenkka 🙊😋

wenkka • 4 lata temu
Haha super, ze nie jestem sama @kkosarska :D Pewnie ostatecznie nie kupie zadnego :P

Ja tak już główkowałam w tamtym roku i faktycznie nie kupiłam żadnego

wenkka
wenkka
8.61k4 lata temu
wenkka • 4 lata temu
Chciałabym jakis kalendarz adwentowy, ale nir umiem sie zdecydowac na jaki...

kkosarska • 4 lata temu
To tak jak ja @wenkka 🙊😋

wenkka • 4 lata temu
Haha super, ze nie jestem sama @kkosarska :D Pewnie ostatecznie nie kupie zadnego :P

kkosarska • 4 lata temu
Ja tak już główkowałam w tamtym roku i faktycznie nie kupiłam żadnego :D

Tego sie obawiam Ja mialam rok temu Baleę, tak jak i 2 lata temu i to juz za duzo. Sama nie wiem, czego chce

kkosarska
kkosarska
10.5k4 lata temu
wenkka • 4 lata temu
Chciałabym jakis kalendarz adwentowy, ale nir umiem sie zdecydowac na jaki...

kkosarska • 4 lata temu
To tak jak ja @wenkka 🙊😋

wenkka • 4 lata temu
Haha super, ze nie jestem sama @kkosarska :D Pewnie ostatecznie nie kupie zadnego :P

kkosarska • 4 lata temu
Ja tak już główkowałam w tamtym roku i faktycznie nie kupiłam żadnego :D

wenkka • 4 lata temu
Tego sie obawiam :D Ja mialam rok temu Baleę, tak jak i 2 lata temu i to juz za duzo. Sama nie wiem, czego chce :P

No ja właśnie nad Balea się zastanawiam

kkosarska
kkosarska
10.5k4 lata temu

Vectra ma awarie od wczoraj i pewnie potrwa to do wtorku... a miałam dodać dużo chmurek i nie mam jak... bo internet muli jak nie wiem...

albo dołącz do nas i udzielaj się na forum.