Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 307 / 2893
Zjadłam całą paczkę rewersów i mam wyrzuty sumienia, a jeszcze czekają na mnie dwa wielkie pączki
Ja na dniach dostanę okres, w poniedziałek mam dwa zaliczenia, we wtorek prezentację i pytanko a w środę egzamin Najgorsze jest to, że ja nawet nie robię nic fajnego. Siedzę i się użalam nad sobą od rana.
@jusstinkaa Jeej, świetna wypowiedź . Dokładnie o to mi chodzi: o mnie i moje poczucie estetyki, o nikogo innego. Choć przyznać muszę, że w tym roku skapitulowałam i będę chodzić w nogach odsłoniętych czasem to i pewnie po same pośladki, bo upały mnie wykańczają. Ale znalazłam też sobie trik o nazwie „kabaretki”, szczególnie te o drobnym oczku. Właściwie trudno uznać to za jakąś tkaninę, nie grzeje, a ja nie czuję się taka „goła”. Oczywiście wiem, że nie do wszystkiego da się je założyć i nie każdy lubi, ale mi pasują do wielu rzeczy.
W takim razie bardzo źle odebrałaś te komentarze .
Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że siebie trzeba akceptować, takim jak się jest i nie przejmować opinią innych. Piszesz, że źle byś się czuła sama ze sobą, a ja właśnie o tym mówię.. że moim zdaniem samemu ze sobą trzeba czuć się dobrze. I do tego dojść (samemu, albo z pomocą specjalisty). Właśnie o to mi chodzi, że uważam, że każda z nas powinna posiadać ten komfort psychiczny akceptowania siebie. To jest tylko moja opinia, i napisałam, że nie rozumiem takich osób, bo nigdy nie miałam problemu ze strojem kąpielowym, krótkimi spodenkami itd, pomimo cellutlitu, rozstępów i kilku kilo na plusie. Szczerze? Zwracam uwagę na to, że ktoś nosi długi spodnie w lato, a na to, że ma cellulit, krostki, przebarwienia czy inne - nie. Dlaczego? Bo nikt mi nie powie, że tej osobie nie ma gorąco .
edit: dodatkowo, nigdy w życiu nie wytknęłabym komuś, że ma "brzydkie" nogi, czy tam inne rzeczy, których może się wstydzić.
No widzisz, a ja np. nie jestem za bezwarunkową samoakceptacją, bardziej na płaszczyźnie filozofii życiowej nawet, niż noszenia/ nienoszenia krótkich spodenek, ale to już temat na zupełnie, zupełnie odmienną dyskusję, do której przykuse letnie kiecki w sumie mogą stanowić całkiem dobry punkt wyjścia. Hmmm... aż muszę przemyśleć, czy gdzieś o tym nie napomknąć w eseju zaliczeniowym (ale już innym, niż ten, na który Wam tu marudziłam cały zeszły tydzień ).
też głównie chodziłam w czarnych ciemnych rajstopach i fakt, jak chodzę z odsłoniętymi nogami to czuję straszny dyskomfort psychiczny - zdecydowanie mi lepiej gdy mam zasłonięte, jedynie na rowerze ostatnio podciągnęłam nieco portki, bo było mi strasznie gorąco, ale jechaliśmy polami, więc bez obaw to zrobiłam, ale dziwnie się czułam, choć było mi zdecydowanie chłodniej
ostatnio mam napiętą sytuację z moim i w sumie sama nie wiem dlaczego
dziś wróciłam do domu z pracy po 20, a jego nadal nie mam - niby mam już w d... przez ciągłe kłótnie ostatnio, ale jednak się martwię
wystarczy, że na pytanie gdzie jest odpisał że oby jak najdalej ode mnie, więc wolę go nie gnębić
poza tym nie lubi jak do niego dzwonię