Nigdy nie zamawiałam z tamtąd kosmetyków, ale co jakiś czas zdarza mi się kupić coś takiego w centrum chińskim ( takie tam drobne grzeszki ). Na szczęście nigdy nie dostałam żadnego uczulenia ani nic takiego, a udało mi się znależć kilka produktów, które zdecydowanie podbiły moje serce ! ♥
no ja kupuję na alie hybrydy i moje ulubione matowe pomadki marki focallure
ale nie kupilabym kremu do twarzy, podkladu itp.
Oczywiście, ze wszędzie jest chemia, ale chociaż trochę możemy jej uniknąć... Zapominasz, że w jednym produkcie jest jej więcej, w innym mniej.
Nie KAŻĘ nikomu nie kupować na ali, ale dziwi mnie to, co napisałam w moim wcześniejszym komentarzu, nie będę się powtarzać, możesz sobie to przeczytać jeszcze raz. Ja nie kupiłam, nie kupuje i nigdy nie kupię kosmetyku z ali. Tyle. Już wolę tak jak w artykule kupić coś z green pharmacy czy z wibo.
A co do artykułu.. Jest on jak najbardziej uzasadniony. Dla mnie Chiny i zasady, zwyczaje i kultura w nich panująca jest chora. Wystarczy chociaż trochę znać angielski i przejrzeć artykuły o sztucznym ryżu, jajkach czy szczurzym mięsie. Dlatego też tak, daję wiarę temu, co jest w artykule napisane.
Nie wiem dlaczego ma dużą liczbę kryształków, ale to niezbyt mądre pytanie, a dlaczego, już wyjaśniam. Ja również mogłabym się Ciebie zapytać dlaczego kilka z clouders (nie będę oznaczać) kilka dni temu oznaczyło jako fajne mój post ze spodniami, które mierzyłam w sklepie, a gdy zaledwie 2 dni później utworzyłam wątek, w którym pytałam czy te same spodnie są ok, te same clouders wypowiedziały się, że brzydki krój, niekorzystny dla figury i w ogóle masakra...
A jak pytałam w opisie zdjęcia ze spodniami, czy są ok, żadna nie pisnęła. Hipokryzja z ich strony, ja np nie daję kryształka za coś, co mi się nie podoba i tyle, taka niedobra jestem.Także wiesz, wnioskuję, ze nawet nie patrzą co "lajkują"
Nie chcę tu wywoływać znowu burzy, ale moim zdaniem niektóre z Was mocno przesadzają. Dziewczyny, nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Piszecie o tym, jakie to wszystko, co chińskie jest złe, niedobre i w ogóle ble. A tak naprawdę nie tylko rzeczy: ubrania, zabawki itp. pochodzące z aliexpress są "made in china". A rzeczy sprzedawane na miejscowych bazarkach? W marketach? Czy każda z Was, która jest tak przeciwko "ubraniom z ołowiem", patrzy KAŻDORAZOWO w sklepie na metkę, czy przypadkiem dany ciuch nie jest wyprodukowany w Chinach? Szczerze w to wątpię Owszem, może niektóre z Was tak, ale na pewno nie wszystkie. A chemia w żywności? Jecie tylko wegańskie lub ekologiczne jedzenie? Patrzycie na etykietkę każdego produktu spożywczego, który kupujecie, czy nie zawiera szkodliwych substancji i/lub konserwantów? Nigdy Wam się nie zdarza kupić czegoś, co zawiera chemię? Generalnie praktycznie wszystko, czym się otaczamy ma w sobie chemię lub szkodliwe substancje i nie jest powiedziane, że nie wyrządzi nam krzywdy w dalekiej lub bliższej przyszłości. Ok, rozumiem, że nie wiemy co kupujemy na aliexpress i czym to jest nafaszerowane, ale nie zawsze też wiemy co mamy w lodówce czy szafce z płatkami śniadaniowymi. Jeśli mamy brać artykuł jakiejś blogerki i wierzyć jej na słowo, no to przepraszam, ale nie jestem do końca przekonana. Nie bronię kupna kosmetyków na ali, bo sama ich nie kupuję. Nie używam kremów, podkładów czy innych takich z ali. Wyjątkiem są hybrydy. Ale jak już ktoś wspomniał - każde hybrydy i żele są w pewnym stopniu szkodliwe. I to moja decyzja, że ich używam. Ba! mało tego. Są badania naukowe, które potwierdzają, że lampy UV i Led wywołują raka. I czy ludzie przestaną ich używać? Myślę, że ktoś na pewno. Ale większość nie. Każdy, kto ma choć trochę instynktu samozachowawczego potrafi wybrać, co chce robić ze swoim życiem - i zdrowiem. Myślę, że fajnie wspomnieć czy przypomnieć o tym, że to jest szkodliwe i mogą być tego fatalne konsekwencje, ale pozwólmy ludziom wybrać samym, co chcą z tą wiedzą zrobić. A tak na marginesie, teraz to każda z Was wypowiada się, jakie to pomadki z ali są fuj, ale jak ktoś wstawi chmurkę z takim produktem to ma +100 fajnych i ani jednego komentarza, że to szkodliwe. Także to chyba samo za siebie mówi
Nie zrozumiałaś tego co napisałam . Chemia Cię otacza i to dzięki chemii możesz żyć (chemia to nie tylko trujące chemikalia bo jak mniemam to o to Ci właśnie chodzi a skoro o to chodzi to precyzuj swoje wypowiedzi). Nikt nie każe Ci kupować kosmetyków z ali. Ale nie możesz też tego nikomu zabronić. Jak chcą to niech sobie kupują.
Dlaczego uważasz kulturę Chińską za chorą? Kultura Chińska to nie jest rozlewanie kosmetyków w garażach....
Eh... Chyba wiadomo, że chodzi tutaj głównie o tą szkodliwą chemię.. Bo o jaką inną może chodzić jeżeli mówimy o chińskich kosmetykach..?
Aaa wiele rzeczy. Np festiwal w Yulin, który jest na porządku dziennym, łamanie praw człowieka jeżeli chodzi o politykę jednego dziecka. Ostatnio oglądałam też film o tym, jak wygląda nauka dzieci w chińskiej szkole. Koszmar. Więcej jest takich chorych reguł panujących w Chinach, a to właśnie się składa na kulturę tego kraju..
Myślisz, ze ubrania które sprzedają w PL są z innego źródła? Mocno to naiwne. A nie każdego stać na ubrania najwyższej jakości z dobrych materiałów. Nie oszukujemy się ale ubrania w sieciówkach w większości to jeden chłam.
Co do kosmetyków się zgadzam - kilka razy coś zamówiłam (np zachwalany olejek Andrea - okropnie swedziala mnie po nim głowa), pomadkę tez ale jednak nie odważyłam się jej użyć - przecież nie dość, ze ma ona styczność ze skórą to jeszcze zjadamy ją... Kosmetyków faktycznie nie warto tam kupować ale to całej reszty nie mam żadnych zastrzeżeń. Np z lakierów jestem bardzo zadowolona a niestety bardzo popularna firma polska wywołała u mnie ostrą reakcję alergiczną swego czasu a po chińskich lakierach było wszystko cacy.
Popieram @nazwa001.
Wszystkie Panie eko/bio/wege czy jakieś tam w swoich kosmetyczkach maja pędzle co prawda kupione w Polsce ale z napisem made in china. Tak na prawde bardzo ciężko unikać produktów zawierających szkodliwą chemię.
Kupując produkty z półki Bio nie otrzymujecie który jest w 100 % bez nawozów i konserwantów. Pracowałam w Niemczech na Bio farmie przy zbiórce owoców. Czym się różniły te Bio od normalnych , tylko tym że produkty bio były pryskane takimi nawozami że w ciągu 24h nie były wykrywalne przez żadne testy/kontrole. Chyba nie musze mówić, że podczas zbierania tych owoców ciągle kichałam a zjedzenie takiego owocu skutkowało wysypką na ciele.
Gdybyśmy chcieli mieć wszystko naturalne to trzeba byłoby produkować ze swoich naturalnych składników.
To że coś jest tanie to nie jest równoważne że jest w tym samo zło. Używam hybryd i możecie mówić sobie o nich co chcecie
Kochana, nie popadaj w skrajności. Jak wiemy bardzo dużo osób używa hybryd z alie i nic im nie jest. A jak już wspomniałam te z polski , z atestami powodują takie uczulenia u dziewczyn, ze strach zdjęcia oglądać - a jeszcze nie widziałam, żadnych uczuleń od tych chińskich.
To co dzieje się niektórym od Semilaca to jest dopiero dramat - sama przez to przechodziłam. Używam teraz go cały czas ale jedynie kolorów, bazę używam zawsze z innej firmy i pilnuję, żeby żaden produkt Semilac nie miał kontaktu z moją skórą, bo od razu zaczynają mnie swędzieć palce. Uczulenie od lakieru ich miałam nawet na twarzy.
To, ze lakier kosztuje 29 zł to o niczym nie świadczy jak widać, bo większość kosztow to marketing jaki został wpakowany w tę markę. A wartość wlanego tam produktu jest pewnie porównywalna do tych chińskich. Wiec argument, ze "jakiej jakości musi być coś co kosztuje parę dolarów" jest bardzo błędny, ponieważ te polskie wcale nie kosztowały więcej.
Nikt nikomu niczego nie zabrania przecież. Tak jak tytuł głosi to tylko ostrzeżenie Możesz je zlekceważyć. Albo wziąć do serca.
Kosmetyki owszem (choć sama miałam maseczkę BIOAQUA i żyję, a moja cera ma się dobrze), ale rzeczy... sama widziałam IDENTYCZNĄ opaskę do spania oraz kosmetyczkę jak np. w Sin-Sayu, myślicie, że w Polsce nie sprowadzają rzeczy Made in China... WSZYSTKO TERAZ JEST Z CHIN. Nawet głupia podkładka pod myszkę, sama myszka, a także przybory kuchenne, które używamy do przygotowywania potraw w domu. Nie da się uciec od Chin, bo produkcja rzeczy na masową skalę ma miejsce właśnie tam, każdy kręci w Polsce na tym biznes, nie mówiąc o tym, że Made in China są także zabawki rzekomo posiadające atest... a w życiu koło niego nie stały... Nie oszukujmy się, ale żyjemy w takich czasach, że Chiny opanowały cały świat i wszystko teraz jest Made in China. Porozglądajcie się np. w Sin-Sayu - na dowód załączam chmurki, które przedstawiają TE SAME RZECZY, które kupiłam na Alie i są dostępne w tej sieciówce. W bzdury, że rzeczy z Aliexpress powodują gorączki i uczulenia wierzy moja Babcia, więc zlitujcie się Bo jakoś codziennie mamy do czynienia z produktami Made in China - nawet się nimi myjemy np. gąbka do ciała, masażer itp.
Czym się różnią... wykonaniem? NIE. Miejscem produkcji? NIE. Jakością? NIE. CENĄ!
W Netto notorycznie sprzedają rzeczy sprowadzone z AliExpress. W Biedronce to samo.
Kupuję hybrydy. Mam podóbkę pomadki z MAC, made in USA, pachnąca wanilią. Mam podróbkę Kylie Jenner. Mam krem ze śluzem ślimaka, dzięki któremu moja cera odżyła.
Miałam czarną maskę, ale nic nie robiła wiec poszła do kosza. Z ubrań to mam tylko stanik.
Każdy kupuje to na swoją odpowiedzialność. Ja również.
aha, Semilac też znalazłam w chinach. dokładnie to na alibabie (głównej stronie aliexpress). kosztowały w przeliczeniu na złotówki ok 16zł
Ceną, która uzależniona jest nie od jakości tylko od pieniędzy, które włożone zostały w marketing. Bo tak się już utarło, ze jak ma metkę i kupione w sklepie, sieciówce w Polsce, to jest super. A właśnie nieprawda, bo to wszystko robiły te same, małe, chińskie raczki.
Nie rozumiem tego demonizowania aliexpress, naprawdę.
Można kupić tam dużo fajnych rzeczy,dużo taniej. Może kupowanie kosmetyków rzeczywiście jest średnio mądre ale cała reszta... to to samo co i znajdziemy na każdym rogu, w każdym polskim sklepie.
Cena uzależniona jest głównie od kosztów magazynowania, ponieważ by zamówić te lakiery semilac z alibaby po 16zł, trzeba było zamówić kilka tysięcy sztuk jednego koloru.
Ja zamawiałam, zamawiam i będę zamawiać rzeczy na Aliexpress, bo kupuję tam bardzo fajne pierdółki np. wspominane Ci @Allexa32 tasiemki, za których metr w Polsce płaciłam kiedyś 1-1,50 zł, a na Alie kupuję całą zwijkę za 2,50!!! Nie potrułam się, nie dostałam uczulenia, a jak umrę kiedyś na raka to trudno Wspomniane przez Was dziewczyny stężenie ołowiu nie jest jedyną przyczyną raka. Tak jakby ktoś nie wiedział, że przed rozwojem Chińskiego Aliexpress ludzie też chorowali na raka, cholerę, wszelkiego rodzaju zakażenia, wirusy i bakterie namnażały się w błyskawicznym tempie itp.