The Body Shop

Maseczka oczyszczająca do twarzy z węglem himalajskim The Body Shop. Nie pamiętam kiedy używałam masek do spłukiwania, ale m.in tej od TBS byłam bardzo ciekawa. ❤️ Maska jest typowo oczyszczająca, ma w składzie węgiel, liście zielonej herbaty i olejek herbaciany. Co do zapachu to pachnie mocno ostatnim olejkiem, coś jak mentol. Konsystencja to takie błotko z dużą ilością grudek, jest w kierunku gęstej, w każdym razie nie spływa. Po nałożeniu dosłownie po 3 minutach zaczyna u mnie zastygać, a do zmycia wymagane max 10 min i to moim zdaniem najdłuższy czas, bo u mnie było to dużo szybciej. Skóra po dokładnym umyciu była super oczyszczona, lecz nie wysuszona, miękka i gładka.
Początkowo wydawało mi się, że maska jest bardzo mocna, ale uważam, że jednak nie, jednak raz na tydzień jej użycie to moim zdaniem max. 2-3x na tydzień według producenta być może przesuszyloby mi skórę. Ogólnie z działania jestem zadowolona, choć jakby była ciut lżejsza i nie gryzła aż tak po oczach byłoby lepiej, ale znam dużo gorsze maski w których nie da się wytrzymać, a ta jest tylko lekko gryząca. 😅
Słoiczek ma 15ml, a kosmetyk jest w 100% wegański. Takie małe słoiczki uwielbiam, kosmetyk i tak jest wydajny, więc nie na jeden raz, a myślę, że na 3-4, może więcej.

Zobacz post