4 na 4 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Ekstra lekka emulsja na bazie sławnej mieszanki grzybów dr. Andrew Weila. Pomaga ukoić, odprężyć i nawilżyć skórę, która wygląda i czuje się zdrowsza, jędrniejsza i odświeżona. Idealne rozwiązanie dla skóry wrażliwej i reagującej podrażnieniem. Produkt ten zawiera naturalne składniki, które mogą się osadzać.

Produkt dodany w dniu 29.04.2019 przez Zoey6

ORIGINS Lotion do twarzy, Mega-mushroom Relief & Resilience, Soothing Treatment Lotion

☆ Łagodzący żel-lotion do twarzy, Mega-mushroom Relief & Resilience, Soothing Treatment Lotion, Origins.

Ta zielona tubkę otrzymałam od Madzi @madziek1 w naszej wymianie kosmetycznej, za co pięknie dziękuję. Jest to moja pierwsza styczność z produktami marki Origins i od razu bardzo udana. Produkt o którym mowa to lotion do twarzy. Ma on formułę żelowej emulsji w mlecznobiałym kolorze oraz bardzo intensywnym zapachu, który troszkę z początku trącił mi alkoholem. Na szczęście wysuszającego skore alkoholu w składzie nie znajdziemy. Lotionu używam w formie toniku po dwuetapowym oczyszczeniu skóry. Jest bardzo lekki, natychmiastowo koi skórę, łagodzi wszelkie podrażnienia i zaczerwienia. Ponadto ma estetyczne opakowanie oraz praktyczna w użyciu pompkę, która się nie zacina. Bardzo się z nim polubiłam, ale nie wiem czy skusze się na kolejne opakowanie że względu na bardzo wysoka cenę.

Zobacz post

Kosmetyk do twarzy

Dr Andrew Weil for Origins, Mega-Mushroom, Skin Relief & Resilience Soothing Treatment Lotion.
Probka wystarczyła na dwa użycia. To za mało by dobrze ocenić kosmetyk. Emulsja ma konsystencje toniku i przyjemnie pachnie.
Szybko się wchłania co pozwala na kolejne kroki w pielęgnacji. Przyjemnie odświeżył i nawilzyl. Ogólnie to całkiem fajny kosmetyk, ale nie koniecznie potrzebny. Nakladamy go po toniku, ale przed serum czy kremem.

Zobacz post

pielegnacja twarzy i ciala

I kolejny zestaw kosmetyków, użytych przeze mnie do mojego mini domowego SPA. Mam nadzieję, że nie zanudzam nikogo za bardzo pokazując w kółko te same kosmetyki w innych zestawieniach, ale uwierzcie mi, że chce mi się robić tą całą pielęgnację 100 razy bardziej jak wiem, że potem będę mogła wrzucić Chmurkę i się pochwalić, że o siebie zadbałam! Może dla was to nic, ale jeszcze niedawno naprawdę sporadycznie używałam kosmetyków do pielęgnacji - maseczkę robiłam ze dwa razy w miesiącu, balsamu do ciała używałam raz w tygodniu, a o kremie do twarzy to praktycznie zapomniałam odkąd przez tą cała kwarantannę przestałam się malować. Dlatego takie Chmurki jak ta, są moim osobistym sukcesem, bo w końcu odpowiednio się zmotywowałam i naprawdę zaczęłam dbać o całe ciało!

Tutaj akurat kosmetyki, których użyłam wczoraj. I muszę przyznać, że jest to moje pierwsze takie "domowe SPA", w którym nie użyłam maseczki - po prostu o niej zapomniałam. Z racji że wczoraj dosyć mocno byłam pomalowana, to po demakijażu i umyciu twarzy sięgnęłam po tonik z Origins, żeby domyć ewentualne resztki makijażu. Jest to emulsja do twarzy, czyli właśnie tonik z serii Mega-Mushroom Relief & Resilience i mimo moich początkowych obaw (no bo to przecież grzybowy kosmetyk! ), bardzo się z nim polubiłam! Tonik jest bardzo łagodny, a skóra po jego użyciu jest gładka, miękka i delikatna. Śmiem też twierdzić, że tak jak wskazuje nazwa produktu, tonik ten wycisza skórę. Moja buzia bardzo go polubiła, więc jak kiedyś będę miała za dużo pieniędzy w portfelu, to z chęcią kupię pełnowymiarowy produkt.

Następnym krokiem był krem pod oczy od Organique. Próbkę tą męczę już kilka dni, a kremik ten jakoś nie chce mi się skończyć! Jest naprawdę super wydajny! Do twarzy z kolei użyłam naturalnego kremu rewitalizującego z roślinnym kompleksem detox od Hagi. Przyzwyczaiłam się, że kremy mają raczej biały kolor, więc na początku się lekko przestraszyłam jak zobaczyłam, że ten krem jest żółty - to chyba zasługa rokitnika bo już nie pierwszy raz mam jakiś żółty krem, który w składzie ma właśnie rokitnik. Kremik jest całkiem fajny, nie tłuści buzi i przyzwoicie nawilżył mi skórę. Próbka ma 3 ml - ja użyłam kremu już dwa razy a mam wrażenie, że nie zużyłam nawet połowy saszetki!

Do ust użyłam nowego balsamu, który mam z ostatniej urodzinowej paczuszki. Jest to balsam z Bielendy, który jest niesamowicie gęsty i muszę się bardzo wysilić, żeby wycisnąć go z tubki! Balsam ten bardzo fajnie nawilżył moje usta. Spodobało mi się w nim też to, że ma przyjemny zapach oraz smak - w końcu to kosmetyk na usta, a więc to ważne żeby przy ewentualnym polizaniu nie smakował źle!

Do ciała użyłam balsamu od Rituals z serii The Ritual of Sakura. Jest to moja ulubiona seria, a ja pokochałam tą markę właśnie dzięki tej jednej próbce! Mam ją chyba z jakiejś paczki urodzinowej z zeszłego roku - używałam tego balsamu bardzo oszczędnie bo był tak fantastyczny, że nie chciałam żeby mi się skończył! I takim sposobem przemagazynowałam tą próbkę w moich zapasach i teraz wystarczyła mi akurat na jedno użycie. Oj, jak ten balsam cudownie pachnie! I jak wspaniale nawilża! Zakochałam się w nim po uszy i nawet zakupiłam sobie pełnowymiarowy produkt, ale mam aktualnie tyle balsamów, że nawet jeszcze nie zdążyłam napocząć tego słoiczka.

Dwa ostatnie kosmetyki, to też wygrzebane z magazynu "starocie". Użyłam kremu do stóp Foot Works z Avonu i przypomniałam sobie, dlaczego leżał w szafie nieużywany. Krem ten ma bardzo lekką konsystencję, przez co mam wrażenie, że dla moich stóp nie robi kompletnie nic a nic. ;/ Skóra na stopach jest jednak grubsza niż na innych częściach ciała, więc te kremy powinny być takie "solidne", a ten ma naprawdę lekką, wręcz wodnistą konsystencję. U mnie się nie sprawdził, raczej nie zauważyłam po nim żadnego efektu.
Do rąk użyłam kremu w postaci pianki od Balea. Przywiozła mi go koleżanka z Austrii w zeszłym roku , ale miałam tyle napoczętych kremów, że ten schowałam do szafy i o nim zapomniałam. Jak miło było sobie przypomnieć, że te pianki Balea są takie fantastyczne!

Zobacz post

ORIGINS Lotion do twarzy, Mega-mushroom Relief & Resilience, Soothing Treatment Lotion

Miniaturka lotionu Mega-Mushroom Relief & Resilience od marki Origins. Miałam okazję testować go już w próbce, jednak tutaj ilość jest zdecydowanie większa i pozwala na dużo lepsze przetestowanie produktu. Lotion wywarł znowu na mnie bardzo pozytywne wrażenie i potwierdził moją chęć do zakupu produktu pełnowymiarowego. Konsystencja jest płynna, a sam produkt szybko się wchłania. Pozostawia bardzo przyjemną skórę - nawilżoną i pełną blasku. Do tego pozbywa się wszelkich napięć, a skóra jest przyjemna w dotyku. Ja jestem na tak .

Zobacz post

mikolajkowy sephora box 2019

Mikołajkowy Sephora Box! Wprawdzie dostałam go już dawno temu, ale przez sesję wstawiam Chmurkę dopiero dziś.
Jego historia jest dosyć ciekawa, bo od dawna planowałam zakup wymarzonego kremu pod oczy, na który żal mi było wydać ponad 200 zł, więc stwierdziłam, że gdy do zakupu dostanę pudełeczko z gratisami, to ten wydatek rozejdzie się po kościach. Nosiłam się z tym zakupem, polowałam na tego boxa i regularnie paplałam mojemu M. jak to czekam na tą ofertę i że muszę mieć ten kremik i box. A mój kochany M. oznajmił mi, że on chce mi ten krem kupić na Święta! Tak więc kazałam mu czekać z tym zakupem aż pojawi się jakiś Sephora Box i gdy tylko takowy pojawił się w mikołajki, to kremik i box już były dla mnie zamówione! Tak więc chwilę sobie czekałam na to pudełeczko cudowności, które od Świąt mam już w swoich rękach i w miarę staram się poznawać jego zawartość - na przemian z produktami z kalendarzy adwentowych.

W Boxie znalazłam:
miniaturkę maski do włosów Bumble&bumble
miniaturkę kredki do oczu od Marca Jacobsa
pełnowymiarowy (!) enzymatyczny peeling do twarzy Clochee
miniaturkę tuszu do rzęs od Too Faced - Damn Girl
miniaturkę różanej maseczki do twarzy Fresh
miniaturkę pudru marki Becca
miniaturkę maseczki GlamGlow
miniaturkę bazy Too Faced
miniaturkę żelu do brwi Anastasia Beverly Hills
miniaturkę tuszu do rzęs od Smashbox
miniaturkę tuszu do rzęs Sephora
miniaturkę płynu do demakijażu Sephora
miniaturkę lotionu od Origins

Wszystkie te produkty i prawie wszystkie marki są dla mnie nowością i bardzo się cieszę, że to akurat one pojawiły się w tym Sephora Boxie! Na razie zdążyłam poznać dwa produkty z tego pudełka. Maskę Fresh, która zostawia skórę przyjemnie gładką i nawilżoną no i pięknie pachnie różami - a ja kocham różany zapach! Zdążyłam też poznać żel do brwi od Anastasii - idealnie się stało, że go dostałam, bo szukałam czegoś do utrwalenia brwi, gdyż z mojego wosku byłam średnio zadowolona. Ten żel ma fajną konsystencję którą bezproblemowo nakłada się na brwi i nie muszę z nią walczyć tak jak walczyłam z woskiem - żel ten super utrwala włoski przez cały dzień, nie wykrusza się i pozostaje niewidoczny.
O każdym przetestowanym produkcie postaram się napisać Chmurkę!

Zobacz post


ORIGINS Lotion do twarzy, mega- mushroom relief & resilience soothing treatment lotion

Bardzo ciekawy produkt, który z początku mnie odrzucił przez swoją nazwę, a otem nawet do siebie przekonał. Mowa o toniku, który zawiera ekstrakty ze (znienawidzonych przeze mnie) grzybów. Pachnie dziwnie, nie grzybowo, ale intrygująco. Nałożony na wacik dobrze rozprowadza się po buzi. Zapach automatycznie znika, a twarz staje się oczyszczona. Nie widzę przy nim jakiegoś spektakularnego działania, jednak wolę toniki z kwasami. Mimo to przy porannej pielęgnacji spisuje się bardzo dobrze i może, gdyby był na promocji, skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowanie.

Zobacz post

Zestaw Origins

Jestem człowiekiem bardzo podatnym na dobre promocje, w szczególności w momencie, gdy kończą mi się jakieś produkty i muszę zaopatrzyć się w coś nowego. Skorzystałam więc z promocji na stronie lookfantastic, ponieważ do mojego koszyka dodali 2 zestawy mini produktów w gratisie. Pierwszym z nich był zestaw Origins zapakowany w bawełnianą kosmetyczkę z zipem. Znalazłam w niej 5 mini kosmetyków, które idealnie uzupełnią naszą pielęgnację.

- Krem do mycia twarzy pod wpływem wody zamienia się w muso-piankę. Delikatnie i bardzo ładnie pachnie. Wydaje się być idealny do porannego mycia twarzy, bo jest delikatny dla cery. Produktu wystarczy nam na jakiś tydzień używania, jest go 15 mililitrów.

- Maseczka z różową glinką była dal mnie najciekawszym produktem. Okazało się, że ma w sobie drobny peeling, więc przy zmywaniu można wykonać dodatkowy masaż. Jest bardzo delikatna w swojej formule. Łatwo się ją zmywa, co przy glinkach czasem jest wyzwaniem.

- Tonik do twarzy także o delikatnym zapachu dobrze nakłada się na buzię. Jest on z serii dr Andrew Weil. Na szczęście nie wyczuwam w nim zapachu grzybów, a na skórze spisuje się całkiem nieźle, ponieważ wchłania się wręcz automatycznie.

- Krem pod oczy okazał się jak dla mnie zaskoczeniem. Bardzo nie lubię testować tego typu nowości, ponieważ kosmetyki pod oczy bardzo mnie podrażniają, jednk jako, że serię Ginzing już znałam, to postanowiłam zaryzykować. Ma on różowo-perłowy kolor, dobrze się go rozprowadza i jest bardzo lekki. Nie podrażnia skóry, ale szczerze mówiąc liczyłam na lepsze nawilżenie strefy pod oczami.

- Serum anti-aging to tak na prawdę ultra lekki krem do twarzy. Wchłania się błyskawicznie, jednak zaraz po nim powinniśmy nałożyć jeszcze jakiś krem, ponieważ samo serum nie jest nawilżające. Trochę się zawiodłam, bo miałam nadzieję, że będzie to idealne zastąpienie kremu z rana.

Zestaw okazał się być świetny do testowania, każdy z kosmetyków w jakimś stopniu się u mnie sprawdził, choć wydaje mi się, że nie kupię z nich ani jednego w wersji pełnowymiarowej, bo nie było efektu WOW.

Zobacz post

ORIGINS Lotion do twarzy, mega- mushroom relief & resilience soothing treatment lotion

Próbka lotionu do twarzy origins mega-mushroom relief & resilience soothing treatment lotion. Bardzo długa nazwa, ale origins zazwyczaj tak ma do siebie. Próbkę dostałam do zakupów w sephorze online. Kosmetyk jest bardzo ciekawy. Ma lekką konsystencję, praktycznie lejącą jak woda. Mimo to wygładza i nawilża skórę. Nie jest to duże nawilżenie, bardziej ten kosmetyk przygotowuje skórę pod kolejne kroki pielęgnacyjne. Raczej nie zakupię tego kosmetyku pełnowymiarowego, nie potrzebuję takiego produktu na codzień w pielęgnacji, ale zawsze miło jest coś nowego wypróbować.

Zobacz post
1