Nawet jeszcze źle, bo umarł w czwartek a testy potwierdziły w piątek koronawirusa. Masakra, ciekawe ile jest takich przypadków o których się nie mówi, bo zostaną zakwalifikowane jako zgon z innej przyczyny...
Zawsze podaja tak dwa dni póxniej, najpierw rodzina, formalności a dopiero potem opinia publiczna
Tylko że na lokalnych mediach już w piątek była ta informacja, być może w tym przypadku musieli potwierdzić, że zgon był spowodowany koronawirusem, bo w pierwotnej wersji chyba był zawał. Jakoś wciąż mi z tym dziwnie, bo mimo że to był lokalny pijaczek, to mimo wszystko znałam go i szkoda chłopa.
I pewnie był zawał.
Mój wujek podsumował te szacher-macher z przyczyną śmierci tak: "chłopa przejechał tir, jako przyczynę zgonu podali koronawirusa".
Tak to może robią we Włoszech, a u nas mam wrażenie że działa to w drugą stronę.... znajdą wszystko tylko oby nie był to koronawirus bo przecież nasza władza tak świetnie zarządza służbą zdrowia, że jesteśmy wszyscy bezpieczni..
Nasz burmistrz właśnie podał że ta 41 letnia kobieta była z naszego powiatu 😔 oczywiście miała choroby współistniejące...
Tak, to nie było o Polsce, tylko ogólnie, w kierunku Włoch. Bo w Polsce jest tak, jak napisała @frambuesa
Dzisiaj 475, aczkolwiek uwazam, ze przez to ze MZ podaje wyniki rylko 2x dziennie nie jest to juz miarodajne. Np. 93 przypadki z mazowieckiego i przypadki ze Śląska byly podane już wczoraj na stronach sanepidow. A MZ napisal o nich dopiero podczas porannego raportu, choć powinny liczyć się do wczorajszego...
Mój tata nie chce stosować się do przepisów. Nie dość, że idzie na piwsko do kolegi na wieś, to jeszcze potem idzie z nim prawie pod ramię po ulicy.
Na nic się zdają krzyki mamy, moje i dwóch sióstr. Nie rozumie, że ktoś nawet z zyczliwych sąsiadów mógł zrobić im zdjęcie. I ten życzliwy sąsiad stał z naszym dziadkiem na swoim podwórku, więc on był kryty (ten sąsiad moze się podać za rodzinę z dziadkiem). Mama widziała, jak ten sąsiad robił mojemu tacie i jego koledze zdjęcie.
Od krzyku boli mnie gardło i głowa. Nic nie rozumie. A myślałam, że ma trochę rozumu.
Wystarczyło, że zobaczył jakiś artykuł na nieznanej mi wcześniej stronie (nawet nie podam bo nie pamiętam) - gdzie jakiś facet przebrany za lekarza gada głupoty, ze koronawirus nie istnieje. Więc mój tata się nie będzie stosował do przepisów, bo rząd nas chce nastaszyć. Tłumaczymy, pytamy - za co zapłaci mandat, jak sie nie bedzie stosował?
Jedyne, co potrafi powiedziec, to to, że "z g*wna psiego" - tak do mnie powiedział. Czy on ćpa, czy jak, bo nie wiem.
Sam gada, że mamy nie wierzyć we wszystko, co piszą, a sam wierzy w największy bullshit.
Kochane czy któraś z Was pracuje za granicą? Od jutra moja firma (Czechy) wraca z produkcją, a granicę zamknięte i nie wiem jak to ugryźć
Kobietki jak u was jest z datą komuniii. Niedaleko nas w innym mieście ksiadz przełożył na wrzesień ale ten nasz stary proboszcz(dziad jeden) nie chce o tym słyszeć. Żadne tłumaczenia nie dają rady na niego.