Dresscloud Café
Strona 964 / 2245
Ja place co miesiąc czynsz plus wynajem tyle że bym spokojnie ratę kredytu spłacała... Ale ceny mieszkań w Krk to jakaś paranoja.
Ale jestem niezadowolona... mój swop przyszedł na adres domowy, bo w sumie tam go potrzebuję, ale nie ogarnęłam, że muszę dodać zdjęcia. A propos... dodawała któraś z Was zdjęcia swopa później niż po przepisowych 7 dniach? Najwcześniej pewnie będę się mogła dorwać do tej paczki za jakieś 3 tygodnie
A jak już przy domach jesteśmy... ja to jestem jakaś inna chyba. Na początku życia mieszkałam w mieszkaniu, potem moi rodzice zrealizowali bardzo popularne marzenie o własnym domku z ogródkiem i muszę Wam powiedzieć, że pomimo tego, iż ma on pewne zalety (głównie powierzchnia w metrach kwadratowych ) to po prostu okropnie się w nim męczę. Szczególnie teraz, gdy na studiach mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu: dla mnie jakość życia w mieszkaniu a w domu jest nieporównywalna - szala przechyla się zdecydowanie na korzyść mieszkania.
żaden problem, tylko napisz do adminów jaka jest sprawa i bez problemy Ci przedłużą
Chojnów, pod Legnicą. Maleńkie miasto na jakieś 12 tys. mieszkańców, teraz wynajmuje gdzie indziej, 30 km dalej, ale kupować chce u siebie w rodzinnym mieście.
Ja mam odwrotnie! Od zawsze mieszkam w domu, na studiach w akademiku i nie wyobrażam sobie w dorosłym życiu słyszeć sąsiadów zza ściany. Na mieszkanie mogłabym się zgodzić na start, ale na pewno nie na dłuższą metę. Muszę mieć dom, własną przestrzeń i swobodę. Dodatkowym plusem mojego rodzinnego domu jest to, że mieszkamy na uboczu wioski, na przeciwko nas sąsiad i kolejne zabudowania jakieś 500 metrów w jedną stronę i ponad kilometr w drugą. Żyć nie umierać
Akademik to osobna historia... Mieszkałam w akademiku na pierwszym roku studiów i wspominam to okropnie. Teraz mieszkam w mieszkaniu w klasycznym wieżowcu z wielkiej płyty na osiedlu wieżowców z wielkiej płyty i nie ma porównania z akademikiem ❤️
Znaczy... ok, zgodzę się. Prawdę mówiąc mój kuzyn mieszka praktycznie w lesie (autentycznie - otwiera furtkę z tyłu domu i jest w lesie) i to wspaniała opcja, ale w sytuacji, gdy nie mam samochodu ani nawet prawa jazdy, a muszę być prawie codziennie na ósmą w pracy czy na uczelni... Albo przy dwojgu dzieci, z których każde chodzi do szkoły, oczywiście na inną godzinę, a potem mają zajęcia dodatkowe - też na różne godziny... No cóż, jeden rodzic to by chyba musiał nie pracować, tylko dzieci wozić .
Ja pierwsze dwa lata wspominam bardzo dobrze, na trzecim roku moja współlokatorka wyjechała do Chin, więc dostałam nową. No i tu już jest mniej fajnie, o ile rok temu umialysmy jakoś współżyć, to teraz jest coraz gorzej, pocieszam się, że ja co weekend jestem w domu, ewentualnie siedzę na uczelni, a do końca roku już niedaleko
Wydaje mi się, że gdzieś kiedyś na forum ktoś wspominał/polecał bardotki w większych rozmiarach konkretnej marki.. Ktoś może kojarzy? Nie jestem pewna, ale może @nazwa001? Będę musiała zainwestować w coś takiego do sukienki a w typowo bieliźnianych sklepach tego typu staniki zazwyczaj kończą się z miseczką D..
Ja mam ultimo i uwielbiam choć mojego biustu całkowicie bez ramiączek nie utrzymuje, ale mogę założyć bardziej wycięte sukienki i nie przeszkadza.
A z takich moich małych marzeń to Panache Dana, ale jego koszt na razie przewyższa moje wydatki bo to około 250 zł.
Dzięki, zapiszę sobie!
Własnie chciałabym mieć możliwość przymierzenia, bo o ile są marki, którym ufam i zamawiam w ciemno, tak z innymi mam opór, bo to jednak rzecz, która musi być wygodna, dopasowana i leżeć dobrze.. żeby wszystko było dobrze.
Dokładnie! Aktualnie mieszkam w bloku na osiedlu. fakt, słyszę sąsiadów, ale do sklepu mam 2 minuty, a na przystanek 5. Zapomnę o mące? Mogę iść w dresiku. Wczesniej mieszkałam z rodzicami w domu, ale na obrzeżach. Gdy sie tam wybudowaliśmy byly tam praktycznie same pola i 5 domów. Do najbliższego sklepu jest 15 minut pieszo w jedną stronę (w lato spoko, zimą to już jednak daleko) , na przystanek 18 minut, na osiedle, gdzie chodziliśmy z siostra do szkoły - 30 min. Rodzice wozili nas do szkoły i z niej odbierali. Plusem bylo to, ze babcia mieszka na przeciwko szkoły, wiec tam chodzilysmy po szkole. Może i 30 min pieszo to nie jest daleko, ale szło sie przez średnią okolicę - ciemno, ogródki działkowe... Aktualnie na dom zdecydowalabym sie tylko, gdyby był blisko cywilizacji. Mając te 17 czy 18 lat musialam niezle sie nakombinowac, żeby wrócić z imprezy - autobus z miasta obok, a potem 30 min do domu przez pola. Nie wspomnę już ile w domu jest roboty, ciągle coś do zrobienia. Teraz jestem szczęśliwa, ze mam do posprzatalam 60 m2 I do umycia kilka okien.
Czuję się totalnie zrozumiana . Jak wracam do rodziców, to aż żyć się odechciewa, bo wyjście po żel pod prysznic to normalnie wyprawa na co najmniej 1,5 godziny. A mieszkam w miasteczku z gatunku małych na tyle, że „wszędzie jest blisko”. No i sprzątanie: 15 min odkurzania w mieszkaniu - „No, mieszkanie odkurzone”. 15 min odkurzania w domu - „No, to salon odkurzony, teraz tylko cała reszta”
Że nie wspomnę o kosztach... w zeszłym roku trzeba było zmienić dach nad częścią domu, nie pytajcie, ile na to pieniędzy poszło 🤭 I to tylko nad częścią. A kto, mieszkając w bloku, przejmuje się takimi rzeczami, jak naprawa dachu? A tego jest o wiele, wiele więcej.
Także własny dom to naprawdę super sprawa, ale czasem potrafi naprawdę życie po prostu utruć.
Ja rozumiem 💚 Na razie dom mnie nie przekonuje, ale nie wykluczam. Choc do perfekcyjnej pani domu sporo mi brakuje
Moja mama też wychowała się w domu i mówiła, że była najszczesliwa na świecie jak przeprowadziła się do mieszkania. Natomiast jak okazało się, że tata kupił działkę i będzie budowanie domu, to się zalamala ;P
Wiadomo, jak ma sie dom to trzeba myć więcej okien, zajmować się elewacją, kosić trawnik... ja na początku też nie byłam przekonana, ale wtedy K. mi to troszkę zobrazował. Teraz dom można zbudować mały, parterowy, na małej działeczce. I te wiosenne poranki na tarasie, z kawą. To opalanie na kocyku na własnej trawce, biegający po ogródku szzczęliwy psiak. Bo psiaka mieć musimy, K. marzy się od lat husky, a on potrzebuje dużo ruchu i najlepiej dużo przestrzeni.
Pamiętam jak miałam 16 lat i rodzice mojej koleżanki się budowali, wielka chata, zastanawiałam się kto to będzie sprzątał. Mi starczy takie 130m2 😍
No tak, ale jak już bym budowała dom, to nie chciałabym żeby to była mała klitka. ;D Musiałby byc pokój, w którym bym mogla pracować, jakiś gościnny, itp. Moze bede bogata i wynajmę kogos do sprzątania! I do mycia okien, nienawidzę myć okien.
Jasne, każdego zadowala co innego. 💚 Na razie jestem szczęśliwa, ze mam 3 pokoje i malo roboty. Ale pewnie kiedyś uznam, że to za mało i będzie mi ciasno. ;D