Ze mnie się mąż śmieje i mówi mi, że po co mi tyle kosmetyków. Córka, która ma niecałe 3 lata mówi mi " tylko żadnych kosmetyków" gdy jedziemy na zakupy.
Mi mama też mówi - po co Ci tyle tego, że całe półki zawalone tymi kosmetykami a ja dalej kupuje i nie wie kiedy to zurzyję Z ubraniami jest tak samo, ale tak czy siak kupuje, nie potrafię się powstrzymać Ale oczywiście nie mówi tego w złości, zazdrości, po prostu widzi ile tego jest i wtedy sama się zastanawiam czy jest mi faktycznie coś potrzebne Ale różne promocje biorą górę i cudeńko trafia w moje łapki
A tata się raczej nie odzywa, no może czasami - ale nie musi wszystkiego widzieć co zakupiłam
Ogólnie mama czasami mnie stopuje mówiąc "po co ci kolejne cienie do powiek, przecież już tyle ich masz, kiedy ty to zużyjesz" i w sumie ma rację. Ogólnie już sama potrafię siebie stopować i naprawdę długo się zastanowię, zanim kupię kolejny lakier do paznokci, czy bluzkę... Nie mam już chyba takiej dużej potrzeby kupowania czegoś nowego
Jestem oszczędną osobą i o ile na pierdołki i latanie po Sh zawsze znajdę jakiś grosz To na droższe kosmetyki czy ubrania - dwa razy się zastanawiam. No i z ciuchami za dużego problemu nie mam bo raz w roku jeżdżę na duuuuże zakupy do Primarka i tam szaleje A reszte ciuchów mam własnie z SH i mama, rodzenstwo i chłopak za każdym razem chwalą moje łupy i są w szoku ze można takie perełki znaleźć za pare zlotych
Ja prakrtycznie wszystko kupuję na okazjach, więc wszyscy się cieszą, że znowu kupiłam cos fajnego za grosze.No i chłopak lubi kiedy się ładnie ubieram, więc czasami sam zabiera mnie na całodniowe zakupy i nie pozwoli wrócić do domu dopóki czegoś nie kupię
U mnie nie ma z tym problemu
Na zakupy najczęściej jeżdżę z mamą i nigdy nie usłyszałam, że czegoś nie potrzebuję Przeciwnie, wracamy do domu i obie zastanawiamy się na co nam tyle tego ale w zasadzie większość rzeczy sobie pożyczamy (szczególnie torebki i żakiety), więc nie ma problemu
Jeśli chodzi o kosmetyki to czasem coś powie, ale bardziej w żartach, bo sama zazwyczaj z nich korzysta
Jedyny zakup jaki mi wypomina to air maxy, za które dałam 400 zł, a których prawie nie noszę
Przyjaciele ciągle mówią, że mam wszystkiego za dużo, ale koniec końców i od nich dostaję właśnie kosmetyki i ciuchy na różne okazje, więc chyba nie jest tak najgorzej
Jakby mi ktoś zwracał uwagę, że mam tego za dużo, to pewnie też bym się średnio przejęła, w końcu sama za to płacę
U mnie jest trochę inaczej Mama nie narzeka na to, że mam za dużo kosmetyków lub ubrań, tylko ja mam tak, że jak coś sobie kupię to już za chwilę sprzedaję, bo mi się znudzi i kupuję coś nowego no i przeszkadza jej to, że co chwila jakieś paczki do mnie przychodzą
U mnie nikt nie narzeka i nikt niczego mi nie wypomina Sama płacę za swoje zachcianki, więc nikomu nic do moich finansów Dodatkowo mama sama kupuje bardzo dużo kosmetyków i ciuchów, dzięki czemu świetnie mnie rozumie i dobrze dogadujemy się w tym temacie Cieszymy się, kiedy możemy się później czymś wymienić lub coś sobie pożyczyć.
Moja przyjaciółka stwierdziła ostatnio, że kosmetyki w łazience mi się nie mieszczą i żebym lepiej najpierw stare wykorzystała na nie po sklepach w poszukiwaniu innych latała Mama czasem się pyta po co mi tyle tego, chociaż ja uważam że jeszcze dużo mi brakuje żebym była zadowolona, że wszystko mam!
mama wiecznie mi wypomina, że trwonię pieniądze na ubrania, które nie mieszczą się w szafach, a i tak w połowie nie chodzę, bo coś tam. ale jest zdania, że póki trwonię na to własne pieniądze, to mój problem
U mnie podobnie ... Mamka jest często zazdrosna o rzeczy które sobie kupuje i może nie chce mi iść ukraść ale zawsze jak wrócę z zakupów jest pytanie" co kupiłaś ?!" i albo leci i kupuje podobne albo mi wytyka po co mi to ...
podkreślam że sama na swoje potrzeby zarabiam i nie biorę od niej ani grosika ...
Podobnie siostra ... jak tylko zobaczy że mam nowy sweterek , albo jakiś kosmetyk kupuje podobny albo 2 żeby mieć więcej niż ja ...
a facet jak to facet powie mi żebym czasem zestopowała albo że tyle tego mam że już sama nie wiem co mam ale to jest bardziej żartobliwe niż wytykanie czegoś
Moja mama narzeka, że za dużo wszystkiego, że nie potrzebuję, ale rzadko, bo wie, że nie ciągnę kasy od niej, jak potrzebuję coś konkretnego to odkładam kasę... poza tym zawsze wie, że u mnie wszystko można znaleźć Ogólnie unikamy tego tematu w domu - poruszany jest jak przychodzi do mnie 10 paczek jednego dnia
mój narzeczony na moje kosmetyki nie patrzy , w sumie nie mam ich aż tak duzo a jak się kompalismy razem to sam używał mojego szamponu i maski z kallosa ♥ na ubrania sam daje mi jakiś grosz żebym sobie kupiła , on sam bardzo lubi chodzić po galerii jak chce sobie coś kupić a jak nic nie kupi to smuta i mowi " a ja sobie nic nie kupiłem :< " mama zawsze jak jej pokazuje jakąs nową rzecz to pyta czemu jej nic nie kupiłam dlatego na drugi dzień lecę i kupuję też coś jej ! kochani są a tata się śmieje ze wszystkiego ale zawsze skomplementuje , że ładnie i wgl kocham moją rodzinę , nie mam do nich żadnych zastrzeżeń ♥
@chemical92 do mnie w tym tygodniu przyszło 5 paczek , studiuje w innym mieście i rodzice je odbierali , tatuś dzwonił codziennie i mowił co przyszło , odbieral nawet perfumy ze zbiorowego zamowienia !
@cammmi Jak mnie nie ma w domu (często śpię poza domem) to też dzwonią i mówią "coś przyszło" - zazwyczaj jak większa paczka, bo zwykłe małe i koperty już ich nie dziwią Czasem w jednym dniu przychodzi 3 kurierów, listonosz, inpost... wtedy są źli, że "znów tyyle!"
Moja mama również za każdym razem jak kupię nowy kosmetyk po pierwsze mówi, że fajny itp, ale zaraz po tym dodaje "ale naprawdę potrzebna Ci jest ta kolejna rzecz?'
Z rodziny nikt mi nie zarzuca-wręcz przeciwnie często ktoś coś ode mnie chce pożyczyć. Chłopak po prostu nie rozumie na co mi to wszystko....
Trochę tego nie rozumiem bo sama kupuję córce kosmetyki i ubrania pomimo że ma już swoją rodzinę i przykro mi @monawerona kiedy czytam takie wypowiedzi jak Twoje.Sama nie mam problemu jeśli chodzi o swoje zakupy bo jestem niezależna finansowo,a jeśli potrzebuję zrobić większe zakupy mówię mężowi że potrzebuję i tyle...
Bo to jest po prostu zazdrość. Ja czasami boje się je zapraszać razem z moją siostrą, bo mi rzeczy wynoszą, siostra zawsze wynosi i po prostu kradnie z szafek jak idzie do toalety, matka raz zrobiła taką scenę z tymi rękawiczkami to się załamałam, bo byłam u niej w domu i położyłam rękawiczki, a potem jak wychodziłam to o nich zapomniałam, bo czapkę i szalik miałam razem z rękawiczkami no i potem wsiadamy do samochodu a ja rękawiczek nie mam no i idę do góry i pytam się czy może moje rękawiczki widziała, a ona że nie, że ona nie pamięta, żebym ja w jakichkolwiek rękawiczkach przyszła, no i ja szukam po całym przedpokoju i ona po jakimś czasie mówi, że jakieś do szafy schowała, bo 'układała' rzeczy ona na tyle są charakterystyczne, że nie da się pomylić z innymi jej rękawiczkami, po prostu perfidnie je schowała i chciała mi ukraść tyle w temacie... @Silika945 @sufcia72
Mój chłopak tylko narzeka, że mogłabym się wiecznie szlajać po sklepach i kupować. Prawie zawsze do centrum handlowego na wyprzedaże chodzę i uznał, że powinnam się nazywać "promocja" lub "wyprzedaż"
Chociaż fakt uzależniłam się od kupowania kosmetyków bo co jakiś czas jadę do Niemiec po kosmetyki.