Kosmetyki/ubrania a rodzina
Do założenia tego tematu zainspirowała mnie moja mama, która dzisiaj powiedziała mi "Czy ty przypadkiem nie przesadzasz z kosmetykami". No tak - co chwila coś zamawiam, chociaż próbuje oszczędzać. A jak to jest w waszym przypadku? Wasi rodzice/rodzeństwo/drugie połowy (jak się znajdzie to i 0,7) narzekają na to, że kupujecie za dużo kosmetyków bądź ubrań? Czy coś Wam wypominają jeśli chodzi o ten temat?
ze mnie chłopak się śmieje, że tyle potrafię biegać po sh ale moja mama ma tak samo, więc wiadomo po kim to mam!
na szczęście jestem dość oszczędna i robię przemyślane zakupy, więc nikt nie może mi nic zarzucić
Mój Mąż często mówi: na co Cu tyle tego? Kolejny pędzel? Tam jest ich już tysiąc a Ty kolejny kupujesz! Ale zawsze ze śmiechem A czasem sam mi coś kupuje choć wie że mam dużo ale widzi jak mnie to cieszy Za to mama chętnie podwbralaby mi kilka rzeczy Wydaje mi się że to zależy też od wieku, w liceum miałam podkład i Tusz a mama narzekała że po co się maluje. Teraz jestem starsza i mogę sobie na więcej oozwolic ale też nikt mi nie może mówić czy mam mało czy dużo
Moja mama wciąż mówi, że po co kupuje coś nowego skoro mam pełno kosmetyków i ubrań...
Ale ja myślę inaczej- ZA MAŁO!
Ja tak mam z ciuchami Chłopak: "szafa zaraz ci wpadnie do salonu", mama: "ciągle coś kupujesz a wiecznie nie masz w czym chodzić i ciągle coś ci brakuje" Chłopak mówi to raczej żartobliwie, tak jak w przypadku @kitekatu - czasem mi zapłaci za jakiegoś ciucha (jak mi szkoda a mi się coś podoba) bo widzi, że ja sie z tego ciesze Mama natomiast jak to mama, coś musi powiedzieć bo od tego są matki
@francescaa oj to tylko pozazdrościć, mnie z ubraniami gania, że za mało, a z kosmetykami, że za dużo niby, bo robię zapasy jak coś taniej jest.
@kitekatu z tymi facetami to tak jest, sporo historii o pędzlach słyszałam - dziwią się, że kobiety pamiętają jaki pędzel do czego, chociaż ja większości sama nie kojarzę
@dastiina ja zawsze myślę, że mam ciągle za dużo ubrań do wystawienia, bo już w kartonach zaczęłam trzymać, żeby nie spadało przypadkiem na głowę
u mnie ze strony mamy jest ciągłe narzekanie Nawet po 3 latach od wyprowadzki, jak do niej przyjeżdżam na weekendy. "A po co Ci tyle tych kosmetyków", "znów nowa bluzka" itp. Kiedyś faktycznie miałam ogrom kosmetyków, które tylko leżały, a teraz staram się dwa razy pomyśleć przed zakupem, choć ostatnio zakupiłam sporo rzeczy 'na jedno użycie'
Za to ubrań nigdy dość Mogę mieć ich tysiące, a nadal będzie mi mało, także przyznaję się bez bicia, że jestem zakupoholiczką
hmm w sumie u mnie szafa pełna, a i tak często nie wiem co na siebie włożyć dlatego jutro (a właściwie już dziś!) -zakupy
Moja mama jest święcie przekonana, że upadłam na głowę i ma rację (a propos: wczoraj kupiłam sobie po raz pierwszy tę słynną szminkę Golden Rose, to chyba ten kolor, o którym marzyłam gdzieś w gimnazjum, jestem zachwycona). Chociaż z drugiej strony to pewnie przez to, że w końcu musiałam wyjść z domu. Pechowo, jestem typem kolekcjonera, nie muszę czegoś używać, muszę MIEĆ. Też tego u siebie nie lubię. Pewnie skończę na terapii anonimowych zakupoholików i to bynajmniej nie w roli terapeuty.
Dla mnie ciocia i babcia zwracała kilkakrotnie uwagę, że mam za dużo kosmetyków i nie powinnam tylu używać. "Nie używaj tylu kremów bo będziesz mieć pomarszczoną skórę". W końcu do tego doszło, że babcia zasugerowała mi, że mam jakiś "syndrom kosmetyków" XD. Mój chłopak też na początku zwracał mi uwagę, ale teraz zmienił zdanie bo jak ja robię sobie zakupy kosmetyczne to i jemu też coś kupię Gorzej jest z ubraniami- ostatnio muszę wchodzić do domu z zakupami jak go nie ma bo by jęczał cały dzień Uwielbiam chodzić na zakupy, ale nie wydaję na nie fortuny- mam jakieś granice, ale niestety babcia i ciocia tego chyba nie widzą bo wszystkich pieniędzy nie wydaję na zakupy i potrafię też coś oszczędzić
Mama mi ciągle wypomina, że mam tyle ciuchów, a ona nie ma w czym chodzić. Cóż... gdybyśmy miały jedną rozmiarówkę to przecież mogłaby pożyczać - no ale jej nie mamy. Ubrania kupuję za swoją kasę i nic do tego jej być nie powinno. xd Kosmetykami się dzielimy, gdyż i tak mieszkamy razem, korzystamy w większości z tych samych kosmetyków więc po co kupować ten sam produkt podwójnie? Nie zamawiam raczej rzeczy przez internet, kupuję też tylko wtedy kiedy potrzebuję. Jeśli już coś testuję to albo zrobiłam sobie "prezent" raz na jakiś czas albo to dostałam.
Mi mama i tata mówią jak coś kupuję że po co mi to itd. a babcia czasem sama mi daje kasę żebym sb coś kupiła(jeśli chodzi o konkretną rzecz, np w czasie oglądania katalogu avon) i tylko się śmieje gdzie ja to wszystko będę trzymać Ostatnio staram się wszystko kupować w tajemnicy przed rodzicami zeby nie było
jestem po operacji nogi i kuleje, będąc w holandii wybrałam się na primark chłopak nie mógł za mną na dążyć- ciągle pilnuje mnie z zakupami i za każdym razem jak coś chce kupić pyta się mnie czy przypadkiem nie mam czegoś podobnego w domu. A jeśli chodzi o mame to chyba najbardziej czepia sie o kupowanie dużej ilości kosmetyków, ciuchy jeszcze znosi
Moja mam nie komentuje moich zakupów zwłaszcza że bardzo często podbiera mi kosmetyki ale po prostu sobie przywłaszcza więc bardzo dobrze wychodzi na moich kosmetycznych zakupach co do ubrań to za bardzo nie pożycza, chyba że jakiś sweterek ale też nic nie mówi Mój brat tylko się śmieje, że nawet nie wiem do czego służy ok. 90 % moich kosmetyków a siostra kupuje ich jeszcze więcej niż ja
Uff a ja myślałam, że tylko moi rodzice tak narzekają Ja to się zawsze śmieję z taty jak to on rozmysla po co to ja się maluje itp.
Widze ze tu wasze mamy korzystaja z waszych kosmetykow... u mnie odwrotnie. Mama duzo kupuje, a prawie wcale nie uzywa. Wiec podbieram
Moja na ubrania nie narzeka, jeżeli nie wydaję na nie niewiadomo ile. A że kocham lumpeksy, to raczej jej się to nie zdarza Ale z kosmetykami jest gorzej, zawsze słyszę że nigdy tego wszystkiego nie zużyję. Może i ma rację, bo faktycznie zapasy mam dość spore Jednak potem zawsze jest: "Hania pomalujesz mnie?", "Masz coś do włosów?", i nagle jej jakoś nie przeszkadza że tyle tego mam. Ale jakoś bardzo nie narzeka, bo zawsze jej mówię, że mogłabym przeznaczyć ten hajs na narkotyki
U mnie narzekaja ze w SH tyle ciuchow kupuje, ze w wakacje dni mi braknie zeby te letnie rzeczy chociaz po razie zalozyc, ze sie wysypuje z szafy, ze na odwyk mnie wysla itd... przy tacie to juz nawet nie wyjmuje nowych ciuchow dobrze, ze na vinted mi w miare idzie, bo faktycznie nie pomiescilabym tych ciuchow
Edit: Dodam, ze czasem w jednym tygodniu kupuje np ponad 20 rzeczy, jak na zlotowki trafie ale rzadko wydaje wiecej niz 100 zl w miesiacu na ubrania, wiec to akurat mam pod kontrola
Mnie matka wypomina, ale to z czystej zazdrości, nie wiem czy jestem jedyną osobą, której matka jest 'sprzymierzeńcem' , ale nie jest to miłe uczucie, bo chwalenie się czymś będzie z automatu zjechane, dlatego jak sobie coś nawet kupię to i tak nikt o tym nie wie, bo po co o tym mówić 'chwalić się' skoro rodzic nie będzie się cieszył, że Ci się powodzi. Raz kupiłam sobie nowe rękawiczki i jej o tym powiedziałam to chciała mnie mi ukraść, dlatego...
my z chłopakiem mamy układ on kupuje gry i się nie czepiam a ja kupuje kosmetyki i on też siedzi cicho ; d
U mnie mama narzeka - mimo iż już nie mieszkamy razem ze przesadzam z zakupami, chłopak... hm to zależy jaki ma dzień nie raz sami mi mówi chodź jedziemy Ci coś kupić. Chociaż teraz wybierając się na zakupy dla siebie kupuje tylko synkowi ale ponoć tak to już jest jak się jest mama .