Jak dla mnie jest to "mega zmiana", bo z żółtej k*py na głowie mam w końcu coś ludzkiego. I w normalnej sytuacji pewnie też nie przyjmowałabym wagi do tego czy ktoś widzi różnicę, czy nie. Ale w tej owszem, bo wszyscy w pracy wiedzą, że chodziłam 3 tygodnie "załamana" po tym, jak inna fryzjerka zepsuła mi włosy rozjaśniając całe na żółto, chociaż chciałam tylko refleksy/delikatne ombre. Koleżanki wiedziały, że czekam na wizytę u innego fryzjera jak na zbawienie, a jak od niego wracam i w końcu mówię, że ufff, że to już, to wkurza mnie to, że pytają "Ooo, byłaś? Tak? Serio?". Jeśli uważają, że nie ma żadnej zmiany (?!) to niech chociaż nie mówią mi tego. Po prostu drażnią mnie ludzie w pracy i jest to kolejny "zapalnik" i chciałam się wygadać Nie jestem osobą "proszącą o komplementy", w ogóle nie o to chodzi
ja też, tak szczerze to nie pamiętam kiedy ostatnio coś kupiłam w sieciówce tak na prawdę wchodzę tylko do H&m'u i do sh
Dziewczyny nie macie ostatnio z DC na telefonie? Bo mi czasami ciężko się wczytuje i nie da się nic zrobić na stronie, tzn klikam na cokolwiek i zero reakcji i tak mam jakoś od tygodnia.
@frambuesa u mnie działa bez problemu. za to na komputerze chmurki na profilach clouders są prawie półprzezroczyste - zaczynają się ładować, ale nie dokańczają i nie można na nie kliknąć, pozostała część strony działa normalnie.
jeszcze tylko nie wiem czy to kwestia techniczna czy moja przeglądarka już nie daje rady? więc nie wszczynam alarmu, bo na telefonie jest ok.
U mnie tak samo! Właśnie miałam o to zapytać, ale widzę, że nie jestem sama z tym problemem!
Jestem wściekła! I smutna, załamana i sama nie wiem co jeszcze Na przełomie lutego i marca miałam praktyki. Ponieważ kierownik za opiekuna wpisał mi kogoś, kto ma w tym czasie urlop (już samo to mówi dużo o ośrodku) umówiłam się z opiekunem (którego sama musiałam poinformować że w ogóle będzie jakaś praktykantka) że na podstawie kserówek (już rok temu miałam tam praktyki) i sylabusa wypełnię sobie dzienniczek i w marcu go przyniosę, on mi wszystko podpisze i tyle. Z różnych względów nie mogłam tego zrobić i dzienniczek zaniosłam dopiero na początku tego miesiąca. Oczywiście potraktowali mnie jak gówno. Gadali o terminach i umowach z uczelnią, że teraz nawet nie mogą sprawdzić czy wszystkie formalności zostały dopełnione. Ponieważ wiedziałam, że wszystko jest ok (dokumenty miałam wszystkie podpisane, na zroboenie praktyk czas miałam do końca czerwca - nawet na oświadczeniu mialam datę do 30.06) nie przyjęłam się zbytnio. Dzisiaj poszłam z zamiarem odebrania dzienniczka i zawiezienia go od razu na uczelnię, i co sieh dowiaduję? Że mi go nie podpisali. I nie podpiszą Mówili, że nie mogą tego zrobić, bo pracownik socjalny prowadzi swój rejestr i to, co ja mam w dzienniczku nie będzie się zgadzało z tym, co on ma u siebie. I że w razie kontroli będą mieć problemy. Próbowałam im tłumaczyć, że byliśmy umówieni na coś innego, ale oni dalej swoje.
I co? Dupa, tyle w temacie. Co z tego, że zaliczyłam wszystkie egzaminy śpiewająco, i tak mam cały rok zmarnowany... Nawet nie wiem, co teraz zrobić. Poza znalezieniem pracy oczywiście, bo bez studiów nie mam stypendium, a z niego dokładałam się do rachunków i domowych wydatków...
@Dell to nie możesz po prostu przepisać dzienniczka tak, żeby treść zgadzała sięz pracą wykonywaną przez pracownika socjalnego?
Ja tak "podtrzymuję" rozmowę jak mnie nie obchodzi jej temat i nie chce mi się o tym rozmawiać, albo jestem zajęta a nie chcę komuś tego powiedzieć wprost. "O, byłaś? O? Serio?". Tak to dla mnie brzmi.