własnie z głupiego przedmiotu, bo to swobodnego wyboru coś o polityce zatrudnienia przeczytałam to, ale wszystko wydaje mi się to samo. Poza tym, jak czytam takie rzeczy to sobie mówię - a to na logikę to się nie uczę, a potem na kolokwium jak mam napisać sama to jest problem @Dell ja mam następne zaliczenie w środę, potem w czwartek a potem w następną środę trzy zaliczenia
Dziewczyny, zwariuje z moimi studiami, moja grupa ma zawsze takie szczęście, że dostanie za ćwiczeniowca jakiegoś mało znaczącego za przeproszeniem Barana. Koleś sam nie wie co tam chyba robi, w ciągu jednych zajęć 3 razy zmieniał zdanie co do zawartości projektu, a później i tak okazało się, że wykładowca nie akceptuje tych projektów. W sumie przez jakieś 3 miesiące robiłam coś, co tak na prawdę na tą chwilę jest do wyrzucenia. I w ciągu 10 dni muszę zrobić kolejny projekt, żebym mogła podejść do egzaminu, a w między czasie mam jeszcze inne zaliczenia.
Gdybyście chciały ponarzekać na wykładowców - jeden z moich na każdym wykładzie opowiadał o piwie , czy o tym jak się upili z innymi wykładowcami. A na ostatnich zajęciach zabrał nas do parku na jego ukochanego browarka! Jak myślę, że za to płacę ponad 500zl miesięcznie, to nóż się w kieszeni otwiera. A najbardziej mnie boli to, że zmarnowałam wtedy trzy godziny - gdybyśmy skończyli wcześniej, mogłabym iść do pracy.
Kiedy mam egzaminy z przedmiotów związanych z prawem to mam dokładnie to samo! Na szczęście zawesze udaje mi się zapamiętać na tyle, żeby dostać to 5 czy 4,5
U nas na zajęciach jeden z wykładowców opowiadał o tym, jakie ma wtyki na "czarnym rynku prac zaliczeniowych" i jak chcemy, to może nam pozałatwiać prace licencjackie ach, i uwielbiał podkreślać, że "picie alkoholu to nasz społeczny, patriotyczny obowiązek!"
Koleś na pierwszych zajęciach powiedział nam, że jeśli treść z prezentacji, którą nam pokazuje znajdzie się gdzieś w internecie, to wystosuje przeciwko nam pozew cywilny... ;/ Nie wiem nawet czy tak można, czy nie.
Też mi się tak wydaje, ale gdybyś np. zrobiła jego zdjęcie w trakcie jej prezentowania to nic Ci zrobić nie może. Warto wiedzieć, szczególnie przy wykładowcach baranach ;D
Zdj też nie pozwolił robić, pewnie tylko dlatego, że ta cała prezentacja to tak na prawdę jeden wielki plagiat.
Apropo wykładowców: w tym semestrze mieliśmy zajęcia z panem profesorem (pożal się...), który zapytał nas na początku semestru: "wiecie co jest na zaliczenie?", my, że oczywiście nie, a on na to "to sie nie dowiecie".
A ja się własnie dowiedziałam, że w przyszłą środe mam zdać prace mgr A jeszcze promotorka mi nie sprawdziła
dziewczyny, czy któraś z was, która brała udział w jakiejś kampanii na streetcom może się do mnie odezwać na priv?
Ja jeszcze na licencjacie miałam zajęcia z babką, która na każde zajęcia przychodziła po prostu zawiana, a głównym tematem zajęć był jej rozwód ;/ Uwaliła połowę roku, nadal nie wiemy dlaczego
A ja dzisiaj rano na uczelni dowiedzialam sie o zerowce która miała być dzisiaj! Wykladowczyni powiadomila jedna osobe i tamta przekazala tylku kilku zaprzyjaznionym, jakbym wiedziała to chociaż bym się pouczyła a tak to klops
Po prostu nie wierzę w moją uczelnię. Dobrze, że mam obsesję na temat sprawdzania fb przed wyjściem! Siedziałam rano już w pełni ubrana, pomalowana, torebka w ręce - gotowa do wyjścia. A tu wchodzę na fb i widzę, że starościna właśnie dodała post - zajęcia odwołane! Miały być dzisiaj prezentacje, z których wykładowcy (małżeństwo) mieli wystawić oceny końcowe. Jedyna dobra rzecz jest taka, że mamy im po prostu je dostarczyć, niemniej cały dzień rozpierniczony ;/
Ale za to dotarło moje pierwsze zamówienie z ebay (maseczki prosto z Korei), więc jednak dzień nie jest spisany na straty