Mój tż jak był mały i jego wujek się powiesił to podszedł do babci i powiedział, żeby przyszykowała wujkowi Jankowi kanapki. Dzieciak jeszcze tego nie wiedział, że wujek już nie żyje.
Z kolei moja córka panicznie bała się przychodzić do domu ww babci przez pewien okres życia. Gdy pytaliśmy się to mówiła, że "ta kuchnia jest straszna"
Ogólnie nie wierzę w takie sytuacje paranormalne ale do tej pory jedno mnie zastanawia.
Oczywiście również w mieszkaniu tejże babci...
Jak to młodzi poszliśmy sobie "pomieszkać" tam bo kuzynka która wtedy zajmowała to mieszkanie pojechała też do swojego chłopa. No i wiecie jak to w nocy zabieramy się do dzieła a tu klops bo ktoś puka do drzwi. No ok, szlafrok na siebie i poszedł zobaczyć kto to puka. Ale nikogo nie było. Wrócił ten mój tż do łóżka i znowu zaczynamy... i znowu pukanie. I znowu nikogo nie było. Kuzynka później opisała bardzo podobną sytuację.
I doszliśmy do wniosku, że to o babcie chodzi bo jak pomieszkiwała u nas gdy miała remont kuchni to w nocy wielokrotnie ktoś pukał w nasze drzwi. A akurat nasza klatka była zamykana na noc... no i za sąsiadów miałam starsze osoby, które nie włóczyły się po nocach by pukać w drzwi.
I ciężko mi uwierzyć, że to mogłyby być duchy. Ale z drugiej strony wiem, że to nie byli ludzie.
Tak też by mogło być, w każdym razie taka ingerencja zza światów wiem że nie zawsze jest przyjemna
Nie mogę sobie przypomnieć czy miałam za dzieciaka takie sytuacje. Miałam takie sytuacje w dorosłym życiu, że śniło mi się np msza żałobna kogoś bliskiego mi i tak było, że np z wtorku na środę śniła mi się msza żalobna dziadka i w środę dziadek zmarł, miałam też tak z babcią i drugim dziadkiem inne sny, a także jakby to ująć przeczucie, że będzie w rodzinie pogrzeb i po jakimś czasie tak było. Nie wiem dlaczego tak jest.
Mnie wiara w takie rzeczy cholernie przeraża. Jako dziecko byłam bardzo spanikowana. Bałam się w nocy i w dzień. Pamiętam jak w podstawówce wraz z koleżanką słyszałyśmy dziwne dźwięki z toalety, na początku tłumaczyłam to wiatrem, przeciągiem, wyobraźnią, po tem czułam się obserwowana, czułam,że ktoś idzie za mną. Czasem zaczęłam się odsuwać od kościoła, obecnie jestem na etapie, że życie po za grobowe nie istnieje. Wiara w to daję mi poczucie bezpieczeństwa. Wyparcie wierzeń ludzi i tego co mi wpajano całe życie uleciało. Zaczęłam wierzyć w naukę a nie w Boga. Żyje mi się dużo lepiej. Niczego się nie boje, nic mnie nie męczy, nie zawierzam życia niewidzialnej sile. Jestem szczęśliwa
Raz w życiu doświadczyłam paraliżu sennego z halucynacjami,nie wiem czy drugi raz bym to zniosła. Okropne doświadczenie
Ja podobnie, nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić... nawet paraliż brzmi już dla mnie okropnie a co dopiero jakieś halucynacje mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczę..
Jakie dokładnie oczy miała ta postać? Ja raz przebudziłam się w środku nocy i ujrzałam postać mężczyzny właśnie z wyrózniającymi się oczami, patrzącą na śpiącego młodszego brata (piętrowe łóżko). Złapał mnie tak paniczny strach, że weszłam pod kołdrę i w takiej pozycji zasnęłam, mimo że było duszno. Widok tego mężczyny naprawdę był nietypowy, jakbym od razu czuła, że to nie jest prawdziwa osoba. Rodzice twierdzili, że nie byli u nas w pokoju, pytałam kilka razy czy na pewno nie wchodzili nawet na chwile, powiedzieli oboje, że po wspólnym pożegnaniu nie wychodzili ze swojej sypialni później. To była jedna i jedyna taka sytuacja, ale pamiętam do tej pory.