@Brooklyn widzę, że mamy bardzo podobnie! Ja z tamtym też próbowałam drugi raz, ale nie zmienił się pomimo swoich zapewnień, a dla mnie ważniejsze jest moje zdrowie psychiczne i zrezygnowałam, pomimo że wtedy wydawało mi się, że go kocham. I też właśnie przyciągam dziwnych chłopaków Kilka lat temu był taki jeden, który za mną latał cały czas i co chwila kwiaty mi dawał, nie mogłam się w ogóle od niego uwolnić Teraz też jest taki, do którego nie dociera, że nie jestem w ogóle zainteresowana, a normalnych facetów brak
@Syll
Jakbym widziała swoje sytuacje z mojego życia . Mam praktycznie tak samo i właśnie były dwa takie przypadki u mnie. Chociaż do jednego dotarło, a drugi nie dawał za wygraną. Teraz trochę odpuścił, ale cały czas twierdził, że ma przeczucie, że będziemy razem, chociaż nie wiem jak bardzo komunikowałam mu, że nic z tego nie będzie .
to i ja dziś ponarzekam na przedświąteczną kuchnię...
zapomniałam, że mam zamarznięty na amen zamrażalnik, a kupiliśmy dziś mrożoną rybę... Lodówka się rozmraża a ja ze wszystkim stoję
W zasadzie miałam tylko ciasto do zrobienia i śledzie, ale oczywiście nic nie mogę zrobić bo całe zakupy mam w całym mieszkaniu i nie ma jak się ruszyć... żebyśmy z te 10m więcej mieli to może byłoby łatwiej... wrrrr
ponadto dzisiaj mój się denerwował podczas zakupów i nawet nie wiem czym, na szczęście już się ogarnął, ale to pewnie dlatego że wstawanie przez nas przed 9 rano jest nienormalne i był rozdrażniony.
Narzekam też na ludzi w sklepach - nie znoszę takich tłumów, czuję się strasznie, a jeszcze babska rozstawiły dupska na środku i ani obejść ani przeskoczyć przez co zwaliłam jakieś torebki i zamiast spieszyć się do kasy (bo mój już wykładał na taśmę zakupy) to ja musiałam zbierać jakieś torebki, które zwaliłam nie ze swojej winy. Zamiast chociaż pomóc to oczywiście odwróciły tyłki i zajęte sobą. Na szczęście zdążyłam jeszcze wziąć po to po co się spieszyłam zanim mój dotarł do kasy, ale i tak przez to coś pomotałam, a mój się wściekał, a ja jeszcze bardziej.
Nie znoszę ludzi w takie dni! Są podli, łażą po mieście jak święte krowy, a kierowcy też niektórzy nie lepsi. Pierwszy raz chyba się cieszyłam jak wysiadałam z samochodu. Ludzie po prostu nie myślą, albo myślą tylko o zakupach, a zapominają o własnym bezpieczeństwie na drodze.
Czułam się jak jakaś sardynka. Dziś chyba będę tylko narzekała...
Ponadto mój prezent dla A. nie dotarł (zamawiany 11.11 na Ali więc w zasadzie nie dziwi mnie to). Na szczęście zamawiałam to w uzgodnieniu z nim więc nie ma do mnie pretensji, choć wiem jak bardzo już by chciał to dostać. Nie zostaje nic innego jak czekać. Mam nadzieję prędzej czy później dotrze - nie chciałabym ponad 150zł stracić w dodatku na Ali...
teraz się wkurzyłam już totalnie! żałuję że wcześniej nie sprawdziłam! Na Ali pokazuje, że przesyłka została anulowana 24.11!!! No po postu pięknie! Ja się kiedyś załamię. Już raz tak było i dostałam zwrot, ale teraz to miał być prezent i po prostu już nie wiem co robić. Napisałam do sprzedawcy, ciekawe co odpisze...
a u mnie tata wpadł na genialny pomysł zaproszenia gości, moja mama z henną na głowie, na gazie ryba po grecku, kapusta, ciasto do zrobienia.... geniussssss
więcej ludzi do pomocy
jeśli by tak u moich rodziców było to znając moją mamę z pewnością by nie odpuściła i zagoniła wszystkich do pomocy za karę
tata twierdzi, że nie mamy nic do roboty przecież więc co to za różnica czy będą goście czy nie
Ja w tym roku na totalnym luzie właśnie z kina wrociłam, a zaraz lecę na pizzę z koleżanką . w tym roku daję wykazać się rodzince, bo mimo, że 7 lat z nimi nie mieszkałam to chodziłam do nich sprzątać, ubierać choinkę, gotowałam i całej rodzinie od każdego kupowałam prezenty, bo zawsze wiedziałam co kto chce
@kngslk faceci to agenci Nigdy nie ma nic do roboty.
Hahaha, ojcowie chyba już tak mają, ogarnięcie życiowe na poziomie "a co to takiego"?
U mnie w domu już od iluś lat się za bardzo nie spinamy ze świętami, po prostu nie ma o co. O ojcu to wiadomo, że nie pomoże, mama bardzo dużo pracuje, ja studiuję, siostra od tego roku też...
A propos studiowania... leciał przed chwilą temat o braku przyjaźni... Ja tam się zaprzyjaźniłam najbardziej ze zdobywaniem wykształcenia . Ale nie powiem, czasem chciałabym porobić coś, co nie dotyczy uczelni, nie ma z nią nic wspólnego, coś, co byłoby tylko dla mnie. Ale jak już przychodzi co do czego, mam odrobinę czasu, to czuję się z tym tak okropnie, że nic nie jestem w stanie robić. Czasem tylko wchodzę na DC, ale ostatnio to już nawet na to nie mam siły. Dziś chciałam zrobić jakieś zdjęcia, szczególnie dwóm nowym woskom, bo nie mogę się doczekać, aby je wypróbować, a na zdjęciach chciałabym mieć w całości. Nie przewidziałam jednak, że mama będzie chciała jechać do babci po zakupach, o czym mi powiedziała w samochodzie, w drodze na owe zakupy. W sumie nie żałuję wizyty u babci, ale jak wróciłyśmy to już było ciemno . Najbardziej mnie przeraża, że mam mnóstwo rzeczy do robienia na uczelnię, a oprócz tego kompletnie mi nie idzie pisanie pracy mgr, w ogóle zmieniłam nieco pomysł i jestem totalnie w polu, a semestr jakoś trzeba zaliczyć. Aż się cieszę, że nie mam prawie wcale potrzeb społecznych, to odpadają mi obowiązki związane z posiadaniem znajomych i przyjaciół .
Czemu?
Narzekam na fakt, że kiedy przyjeżdża do nas rodzina na święta to większość z nich siedzi na telefonie To dobijające, spotykamy się sporadycznie i zamiast rozmawiać gonią po internecie.
A ja tak się starałam zdążyć na pociąg do domu na Wigilię, że aż mnie przewiało... Mam bardzo nieprzyjemny kaszel i cała dolna szczęka mnie boli
Dołączam się do świątecznego narzekania. Niby co roku człowiek się oszukuje, że teraz będzie inaczej ale ludzie się jednak nie zmieniają, ehhh.
Hejtuję czas który zdecydowanie leci mi ostatnio za wolno a już bym chciała żeby szybciej leciał i wszystko co ma się wyjaśnić by się wyjaśniło jak najszybciej
Mi natomiast leci zdecydowanie za szybko, nie zdążę nic zrobić a już jest kolejny dzień, tydzień, miesiąc. Mam wrażenie, jakby ostatnio życie przelatywało mi między palcami. Nie mam ochoty na nic, jestem ciągle zmęczona, wieczorem nie dam rady zasnąć a rano wstać. Uwielbiam zimę, święta, a w tym roku mało mnie to cieszy. Nie czuje tego klimatu, nie zrobiłam zdjęć choinki, ani w śniegu, ani prezentów pod choinką. Mam tylko kilka fotek produktów ze współpracy w a'la "świątecznym" klimacie. Ale takich "zwykłych" ani jednego. Chciałabym odetchnąć, ale nie dam rady. Ciągle czuję, jakby mi czegoś brakowało, tylko nie wiem czego. Czuję się trochę samotna, chociaż otacza mnie wiele osób. To bardzo dziwne uczucie