Zgubiłam dziś słuchawki, a tak bardzo je lubiłam teraz na szybko muszę szukać jakichś nowych, bo nie wytrzymam codziennych dojazdów na uczelnie bez słuchania muzyki albo oglądania filmów
Jak wyszłam po 7 z domu, tak cały dzień mnie w nim nie było (praca, choinka dla dzieciaków podopiecznych mojego ośrodka, a później proba orkiestry), wróciłam 10 minut temu, czuję się wypompowana i jedyne o czym marzę, to rzucić się na łóżko i spać a jutro czeka mnie wielkie sprzątanie (bo przez ten tydzień byłam jakaś nieswoja i zrobił się syf) i muszę kupić 3 ostatnie prezenty gwiazdkowe (dla teścia i dwóch szwagrów), sama, bo mój mąż wraca przez ostatnie tygodnie codziennie o 20, a w sobotę o 18. Także jestem wniebowzięta
Kupiliśmy dwie żywe choinki, pod sklepem było ok a w domu okazało się, że są tak krzywe, że nie da się ich postawić...
W czwartek pochowalam babcie. Nie wyobrażam sobie co dalej.. Jakos tak dziwnie jest.. Mimo,że od 7 lat mieszkam sama to w ostatnim tygodniu spałam u rodziców. A dziś wracam do swojego domu i ciszy.
Współczuje kochana, rozumiem tą ciszę w domu bo u mnie to samo jeszcze jak na złość mieszkam na wsi
Bardzo Ci współczuję. Moja babcia nie żyje już 1,5 roku, a ja dalej wspominając chwilę z nią mam łzy w oczach, np. teraz, byłam z nią bardzo związana i nie potrafiłam na początku pogodzić się z jej śmiercią. Zmarła miesiąc przed moim weselem, co chyba potęguje tą stratę, bo babcia nie mogła się doczekać, by zobaczyć mnie w białej sukni. Do tej pory to przezywam, a dodatkowo babcia miala zaledwie 72 lata.
Ojej niestety często słyszę od ludzi, że dziadkowie odchodzą przed ich weselem... bardzo smutne w takim momencie. Też jestem związana ze swoją babcią, zostawałam z nią gdy rodzice byli za granicą i nie wyobrażam sobie jak to by mogło być bez niej
Moja babcia zmarła prawie 2 lata temu - w Wigilię - do dziś mi ciężko po jej śmierci, wciąż nie mogę się z tym pogodzić...
Przykro mi @Zagmatwana - wysyłam Ci wirtualnego przytulasa.
@Zagmatwana dasz radę Kochana! Trochę czasu minie, ale musisz być teraz silna. Moja babcia nie żyje już od ponad 11 lat. Nigdy nie pogodzę się z jej śmiercią, bo z nią życie wyglądałoby całkiem inaczej. Była najwspanialszą osobą, jaką znałam. Gdyby wykryto u niej raka kilka lat później, na pewno byłaby szansa ją uratować...
u mnie kilka lat temu w ciągu miesiąca pochowaliśmy oboje rodziców mojej mamy i jej brata... Też bardzo lubiłam do nich jeździć, choć zbyt często niestety nie mogliśmy bo nie do końca się chyba z tatą lubili teściowie. Ale tez nie było łatwo. Do tej pory łezka mi się potrafi zakręcić w oku. Zwłaszcza, że byłyśmy z siostrą na obozie gdy dziadek odszedł (albo odłączyli go od respiratora świadomie, nie wiadomo), oczywiście rodzice nie zająknęli się ani słowem o tym po naszym powrocie (miałam z 17-18lat), do tej pory nie potrafię mamie tego wybaczyć (od razu to ze 2 tyg się do niej nie odzywałam). Jedynie jak zapytałam kiedy jedziemy odwiedzić dziadka w szpitalu to dopiero mama przyniosła mi obrazek z pogrzebu. Byłam strasznie załamana i często w nocy płakałam. Ech.
w dodatku każde z tej trójki zginęło w zasadzie nie wiadomo dlaczego.
Dobrze Cię rozumiem, to bardzo dziwne i nieprzyjemne uczucie . Sama pochowałam moją babcię pół roku temu, to będą pierwsze święta Bożego Narodzenia bez niej, nie wyobrażam sobie tego tak szczerze. A jeszcze ona była najstarsza w rodzinie i zawsze to ona składała nam wszystkim życzenia świąteczne...
Wielki uścisk dla Ciebie @Zagmatwana