Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 534 / 2892
Koleżanka śmiała się ze mnie, że zakładam czapkę jak jedziemy w teren w pracy samochodem. Okazało się że podopieczna chciała rozmawiać przed domem. Mi było ciepło a ona zmarzła 😂
ja normalnie noszę czapkę, bo po prostu nie mam ochoty marznąć w tyłku mam to jak wyglądam ja i moje włosy dzisiaj po prostu stwierdziłam, że jest tak ładnie.. słoneczko świeci, więc na pewno nie ma zimno
Dzisiaj zaczynałam zajęcia o 8, więc obudziłam się o 8:20 W ogóle ten semestr to jakaś porażka, zawsze się pilnowałam, żeby nie mieć nieobecności, a teraz mam już nawet nadliczbowe, chociaż ledwie się grudzień zaczął.
Miałam dzisiaj na rano i było wszystko ok do godziny pierwszej.Wtedy spierdzielił się terminal i oczywiście ludzie mieli do mnie problem.I jeszcze jedna dziewczyna,która tam pracuję ostro mnie wkurzyła.Kierowniczka powiedziała,że ma siedzieć na kasie i wołać ludzi,którzy chcą płacić kartą,a ta do mnie problem,że przeze mnie towaru równiutko nie poukłada na półkach
Za każdym razem, gdy znajomej nie było na zajęciach posyłałam jej notatki. Ostatnio ja nie mogłam być i mimo trzykrotnego przypomnienia nadal mi nie wysłała ;/ Co za ludzie...
Mnie tak babka wkurzyła w Biedronce - stałam juz przy kasie, za mną z 15 osób a ona do mnie czy moze wejść przede mnie. Grzecznie powiedziałam ze nie, bo sie spieszę do pracy, a ona miała wiecej rzeczy niż ja, poza tym uważam to za zachowanie nie w porządku wobec innych. To mnie oczywiście zwyzywała.
Ja nie lubię się kłócić, dlatego ostatnio przepuściłam w takiej sytuacji. Wszyscy w kolejce wkurzeni, mordercze spojrzenia. Tak źle i tak niedobrze
Jestem niby szczęśliwa, nic mi nie dolega.. a jakoś czuję się tak ciężko przywaliłabym w coś, pokrzyczała nie wiem.. dziwny stan
Jak jeszcze chodziłam do szkoły, to miałam bardzo staranne notatki i wysyłałam każdemu, a jak ja zachorowałam, to nagle nikt nie był pomocny albo miał jakieś okrojone notatki. 😏
Jak mnie takie sytuacje denerwują. Na licencjacie miałam jeden przedmiot przez cztery semestry, prowadzący był specyficzny, wiele osób się go bało, a ja bardzo lubiłam te zajęcia i samego wykładowce. Zawsze mieliśmy ćwiczenia i wykłady, oczywiście te drugie teoretycznie nieobowiązkowe, ale zawsze było dużo notatek, które były niezbędne do egzaminu. Zawsze chodziłam na te zajęcia i co tydzień spotykalam się z prześmiewczym stwierdzeniem koleżanki "jaka pilna studentka hehe". Oczywiście ta kolezanka na koniec czwartego semestru prosiła o notatki z wykładów, obiecywala piwa, czekolady, co będę chciała. Siedziałam pół dnia i skanowalam, bo zawsze było tego dużo. Co dostałam w zamian? - "dzięki". I focha, bo wysłałam dzień później niż początkowo zakładałam, ale miałam problem ze skanerem Coraz częściej się utwierdzam w przekonaniu, że nie warto być dobrym dla ludzi.
Najgorsze jest to, że takie osoby nic złego nie widzą w swoim zachowaniu
A co do ostatniego zdania, to też coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu, tylko potem zawsze myślę, że przecież nie wszyscy są tacy na tym świecie i dla niektórych warto dzielić się swoją dobrocią, szkoda, że rzadko na takich trafiam...
Ja przestałam pomagać dla wielu ludzi, bo czułam się wykorzystywana. Nie raz pomagałam koleżance i wystarczyło, że ją poprosiłam raz o pomoc, to zaczęła walić ściemy. Od momentu jak się dowiedziałam o tym nie utrzymuje z nią kontaktu. Mogła odmówić, a nie kłamać i jeszcze innym mówić, że mnie okłamała, bo jej się pomóc nie chciało. Moja dobroć się skończyła i dla wielu ludzi też po prostu nie odpisuje, bo wiem, że czegoś chcąc, a jak ja czegoś potrzebowałam, to mieli mnie gdzieś.
U mnie jeszcze był taki jeden chłopak co na lekcjach wiecznie nic nie robił. Siedział w telefonie, a notatki oczywiście nie robił. Potrafił wypisywać do mnie dzień w dzień czy mam np. pytania na sprawdzian, a jak mu wysłałam, to zaraz skromnie pytał czy mam też gotowe odpowiedzi. Rozumiem raz pomóc, drugi, ale później stało się to męczące. Później były wiadomości czy mam zrobione zadanie domowe, albo treść tego zadania. Siedzieliśmy na tych samych lekcjach a on nie wiedział kompletnie nic. Aż w końcu pewnego dnia wyciszyłam z nim rozmowę na Messengerze bo już miałam po prostu tego dość. Ten człowiek chciał wszystko na gotowe, a ja musiałam nad tym posiedzieć w domu. Nie pisał tylko do mnie ale też do innych i też już go mieli serdecznie dość. Nigdy nie rozumiem takich ludzi. 🤨😐
Ogólnie bardzo lubię swoją obecną pracę i dobrze mi się pracuje, ale dzisiaj po prostu byłam kompletnie załamana postawą innych osób. Akurat nie było zbyt dużo roboty. Pakowałyśmy dostawy w folię - bieliznę, stroje kąpielowe itp. Oczywiście zbliżyła się 15:00, godzina wyjścia do domu i wszystkie dziewczyny co ze mną to robiły poszły, a ja zostałam sama aby ogarnąć stanowisko i zawieźć kartony ze spakowanymi rzeczami... Nie rozumiem jak można zostawić po sobie syf, ale postanowiłam, że nie będę się nikim przejmować a tymbardziej po kimś sprzątać skoro ktoś ma taki stosunek.
Znam dobrze takie sytuacje... Kiedy jeszcze byłam w gimnazjum byłam dość nieśmiała i każdy to wykorzystywał. Brali ode mnie zadania domowe, bo nigdy nie odmawiałam "pożyczenia" im zeszytu, żeby sobie zmienili treść, a tak naprawdę wszystko słowo w słowo przepisywali. Raz przez to dostałam jedynkę, a ta, która ode mnie przepisała dostała 5. Po tym czasie przestałam być tak miła i pomocna dla ludzi jak zawsze byłam uczona. Na studiach nikomu nic już nie przesyłam, a jak znajoma powiedziała, żebym jej wysłała zadanie, bo jej się nie chce robić to stwierdziłam, że mam ją gdzieś i nawet jej nie odpisałam. Nie po to robiłam trzy godziny notatki, żeby w dwie sekundy ktoś je miał. Jakoś wcale nie widzę w praktyce tego powiedzenia, że to co dajesz innym, wraca do ciebie. Szczególnie też wtedy, kiedy pomagałam jednej osobie wyjść z nałogu, bo mnie nawet o to bardzo prosiła, a po wszystkim dostałam wiadomość, że jestem nie wartościową osobą i nie mam godnego życia, bo nie mam dużo pieniędzy i wykształcenia
Ja może też bym ją puściła, ale serio się spieszyłam, a jej spore zakupy jednak zrobiłyby mi różnicę. Chociaż ja jestem zdania, że jak jest się młodą i zdrową osobą to w kolejce można postać, a jak nie, to nie przychodzić o godzinie 15, tylko o 7, kiedy ludzi nie ma.
Zawsze daję swoje notatki każdemu, kto o nie poprosi, ale sama nie lubię o nie prosić. Nawet nie wiem, czemu, tym bardziej teraz, jak studiuję taki kierunek, że wiem, że jeśli poproszę, to nikt mi nie odmówi.
A w ogóle to usiłuję kupić pewne konkretne spodnie i nie myślałam, ze to takie trudne.
Też tak myślałam, ale można się niemiło zaskoczyć, nie mówię, że zawsze tak jest, ale jednak...