oddałam dzisiaj naszego ogromnego benjamina, który był z nami od malutkiej sadzonki. niestety juz nie ma dla niego miejsca, ledwo się mieści w mieszkaniu i zabiera całe światło z okna.
Koleżanka z pracy wjechała mi w samochod, ja wyjeżdżałam, ona stała przede mną i ja jeszcze nie wyjechałam a ona zaczęła cofać i z impetem w mój samochód. Ja się pytam - JAK???
Jak nikt nie dzwonił, to jutro mam dwie rozmowy o prace... Stresuje się ,ze nie zdążę jutro na tą drugą, ale nie dało rady już na później przełożyć
Nie tak bardzo, nie znam się na samochodach, ale poszedł lakier, rysy, i zderzak jakby wypadł z miejsca, jest dziura między lampą i zderzakiem, nie wiem czy to się zgięło, jakieś zawiasy się połamały czy tylko np wypadło z odpowiedniego miejsca
Fakt, głupie tłumaczenie. Ja komuś wjechałam w auto jak cofalam, ale po prostu myślałam że jeszcze jest miejsce a okazało się że już nie ma... Od tamtej pory mąż założył czujniki parkowania.
Do mnie kiedyś zadzwonili, żeby przyjść na rozmowę o pracę za godzinę... Nie mogli zrobić tego wcześniej. Dzień wcześniej, tylko godzinę przed dzwonią, żeby przyjść. 🤦♀️Najlepsze, że ja byłam na mieście,więc musiałam wpaść do mieszkania się przebrać. Leciałam pół miasta do mieszkania, a później kolejne pół miasta na rozmowę.
Już się trochę zorientowałam u mechanika i niestety cały zderzak do wymiany, bo nie da się go tyle naciągnąć @sailor @frambuesa
Zeszły tydzień to był koszmar zakończony komisją wyborczą od 9:45 do 3:30 (nad ranem - nie 15:30, oczywiście), ten się zaczął fatalnie i się nie zapowiada, by było lepiej.
W dodatku muszę umyć włosy, a jestem turbozmęczona. Niestety nie zrobię tego rano, jak wolę, bo idę na ósmą, a muszę liczyć jakieś 4 godziny na schnięcie.
Latający komar to nic.... U mnie był tak perfidny że wleciał mi do buzi! Akurat się podnosiłam i chyba coś mówiłam i nagle coś poczułam w gardle. Odchrzakiwalam, aż w końcu go wyplułam! Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło w domu (na rowerze się zdarzało, ale nigdy w domu!).
Mogłoby już tych łajz nie być. Much też. Latają i irytują.
Tamten tydzień mnie wykończył. Ten lepiej się nie zaczął.... Wypralam sobie wszystkie pary butów do pracy i po pracy i od soboty mi nie wyschły (sąsiad na złość nie palił w piecu).
Musiałam założyć zimowe buty, a było cieplusio, a do pracy wzięłam za małe baleriny w których się męczyłam - stopy mi odpadają.
Wykładowca wymyśla jakieś niestworzone zadania. Mamy wybrać 3 zdjęcia, które dla nas są "istotne" i opisać je, dlaczego. Wbrew pozorom jest to dla mnie bardzo trudne.