Mnie smuci to ,że ciąża mi sie tak dłuży. Odkąd nie pracuje mam tyle czasu wolnego ,że nie wiem co ze sobą robic i prawie ciagle spie 😂 nawet zapisałam sie do szkoły ale oczywiście musieli odwołać bo wykładowca chory 🤦♀️
Myślałam, że po tej tonie leków się polepszy a wcale lepiej nie jest.. Niech ktoś idzie za mnie do pracy, odstąpię dniówkę a nawet dopłacę od siebie..
@naaatka Ooo... dwie specjalizacje na raz? U nas tak nie można Można tylko robić magisterkę z podyplomówką. Dobrze pamiętam, że studiujesz na UMK? Ja dlatego tam nie poszłam, bo moja ciotka tak chodziła i miała niezłe przeboje, a potem narzeczony się zapisywał i zrobili taką akcję, że sam się przepisał, bo miał ich dość...
Rozbiłam swój kubek ze swopa 😭😢😭 Najbardziej idealny, perfekcyjny kubek, jaki mogłam sobie wyobrazić 😢
Dziewczyna mojego eks ma coś z głową nie tak. Wystawiła zdjęcie jakiegoś dziecka na Instagramie i podpisała, że to jej. Śmiać mi się chciało, bo wiem, że nigdy w ciąży nie była. Zresztą niedawno skończyła 18 lat. Najdziwniejsze jest, to że ona ogląda moje relacje i zdjęcia na Fb, a dosłownie za chwilę wstawia zdjęcie z nim i jaka ona jest szczęśliwa. Koleżanka stwierdziła, że ona chyba specjalnie, to robi, żeby mi pokazać co straciłam.No, ale ja mam ich gdzieś..
Mam swoje życie i swojego faceta prawie od 4 lat. Na Instagramie zresztą też się tak zachowuje.
Ostatnio coraz częściej to pisze, o tym myślę i tak czuję. Jestem totalnie wypompowana z energii. W pracy młyn, każdy weekend zajęty/zaplanowany. A ja nawet nie mam czasu ani porządnie się wyspać ani poleniuchować. Tak totalnie - wziąć książkę, koc i kakao i nic poza tym. Strasznie mi tego brakuje. A o kilku dniach wolnych w pracy nie wiem kiedy będę mogła pomyśleć. Na pewno nie prędko.
Coraz częściej też mam ochotę wynieść się "na swoje". Mieszkamy z moimi rodzicami, mamy wszystko osobne - wejście, łazienkę, kuchnię, pokój, wszystkie sprzęty. Ale kurcze. Nie chcemy inwestować, bo wiemy, że na zawsze tu nie zostaniemy. A ja nie znoszę tych mebli, wystroju. A jednocześnie nie chce teraz tego zmieniać, bo ta zaoszczędzoną kasa mi się przyda. Poza tym może nie straszne wtrącanie się, ale ingerencja mamy w mój porządek, w to co robię i jak to robię. Wiem że ona chce dobrze, ale to strasznie męczące, kiedy ciągle słyszę jak i kiedy ona by to zrobiła. Próbowałam z nią rozmawiać, ale to na nic, bo jest trochę nadopiekuńcza. Mam nadzieję, że gdy zaoszczędzimy jeszcze trochę kasy uda nam się wziąć kredyt, mieć wkład własny i w końcu sobie coś ogarnąć.