Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 310 / 2893
Rozwaliłam sobie mały palec u nogi o płytkę, biegłam szybko, bo syrena wyła i po niecałych dwóch godzinach noszenia butów strażackich (w dodatku rozmiar 43, a ja mam 38/39) mam zdarte nogi...
Ja się cieszę że jedna z koleżanek nie lubiących klimy zgodziła się na jej włączenie w pracy bo bym się chyba wykonczyla...
Słońce zaszło, zrobiło się chłodniej i brzydko, ale nadal nie pada albo znów przejdzie, albo będzie padać jak będę wracać do domu (rowerem...). Niech w końcu będzie ta burza! W apce pokazywalo że o 14 ma padać o i właśnie zaczęło! No wreszcie!
Za niecałe dwie godziny mam zakładową integrację, zapisałam się na listę że przyjdę, ale najchętniej zostałabym w domu
Ja z kolei tak samo źle znoszę zarówno wysokie, jak i niskie temperatury. Na ogół strasznie marznę (naprawdę, wśród znajomych chyba biję rekordy ilości warstw ubrań ), ale jak tylko temperatura skacze nieco wyżej, to też jest dramat. Staram się jak mogę unikać słońca i mam wrażenie, że nie produkują dostatecznie przyciemnionych okularów dla mnie .
Swoją drogą macie jakieś opinie na temat okularów przeciwsłonecznych? Chodzi mi raczej o coś z wyższej półki, a nie chciałabym wydać kilku stów na jakieś .
Ale mnie wpienia koleżanka z pracy Wszystkim chce rządzić, wszystkich chce poprawiać, a siebie uważa za chodzący ideał. Potrafi się uczepić tego co jem w pracy ( bo test weganką ), tego co na siebie założyłam ( bo jest modową ekspertka) czy nawet tego, że mam już zbyt długie odrosty, której według niej szpecą mi rękę i mogą obrzydzać klientów (2 mm odrosty max ). Cały czas mi gada o weganiźmie, jakby mnie to interesowało, eko sreko, samodoskonalenie i inne tego typu rzeczy też często są na porządku dziennym. Meczy mnie to na maxa. Myśli, że wie co dla innych najlepsze i nawet mi chwaliła sie ostatnio, że poradziła znajomej aby zerwała z chłopakiem, bo tamta tego nie widzi, że on ją źle traktuje, a ona to dostrzega patrząc na nich z boku i wie, ze sie im nie uda. Wisienką na torcie jest to, że mam ją przydzieloną do pary i co chwile razem mamy zmiany, więc nie mam jak sie jej pozbyc. Raz jej powiedzialam, że mnie męczy jej gadanie, bo juz nie wytrzymałam, to sie obraziła i na mnie gadała do szefowej, że jej to powiedziałam i wprowadzam niemiłą atmosferę w pracy. Ręce i cycyki opadają i mam doła Pracy nie chce zmieniać, bo poza nią jest ideolo, ale zamiast sie cieszyc fajnymi warunkami to sie krzywie na samą mysl, że ona mi wszystko psuje.
Ray-Ban ? Miałam 2 pary i je uwielbiałam, ale mi zaginęły na wakacjach w zeszłym roku na te planowałam sobie kupić nowe i też myslałam żeby z nów tej marki kupić skoro sprawdzone
No właśnie głównie o Ray-Banach myślę Ale trochę się waham, bo to jednak sporo kaski, a jestę biednym studętę beznadziejnego kierunku . Ale już za mną parę lat chodzą i jestem pewna, że kiedyś na pewno kupię, pytanie tylko, kiedy. Zobaczę pod koniec wakacji, jak będę finansowo stać, bo na pewno przed przyszłym rokiem akademickim chciałabym się zaopatrzyć w nowy tablet, a to poważny wydatek niestety
Jadłam dzisiaj praktycznie samo kiepskie (śmieciowe) jedzenie i nie czuję się z tym dobrze Dodatkowo wyrzucam sobie, że znów się nie przygotowałam pod względem posiłków na całodniowy pobyt na uczelni
Cały dzień siedzę nad literaturą do eseju i mam kompletną pustkę w głowie...
W dodatku nie mam pojęcia, jak sporządzić przypisy bibliograficzne... Ten esej pewnie będzie napakowany cytatami z szeroko pojętej "kultury", a ja umiem cytować tylko podręczniki i artykuły naukowe . W dodatku mam tylko Word Pada do dyspozycji, a ten program jest bardzo ubogi i go nie lubię.
Jak ja to dobrze rozumiem! Tylko moja koleżanka jest maniakiem piłki nożnej, polityki i kościoła. Kompletnie nie mam o czym z nią rozmawiać, ale ona wie lepiej. Jest starsza ode mnie prawie 10 lat i zachowuje się jakby wszystkie rozumy zjadła. Do tego jest wolna strasznie, a w naszej pracy nie zawsze można być aż tak wolnym. Czasami trzeba działać szybko. No i oczywiście jak jej powiem że coś mi się nie podoba to zaraz leci do kierowniczki i gada niestworzone rzeczy.
Muszę się znów uczyć, już mam serdecznie dość tej sesji. Niby już tyle zaliczyłam, mam zaliczenie tylko z 3 przedmiotów.
Chyba ostatnio mam doła. Narobiło mi się zaliczeń i projektów na uczelni, więc praktycznie nie wychodzę z książek. W tym tygodniu w pracy będziemy mieć audyt zagraniczny, więc jak mnie zapytają, to będę musiała z nimi konwersować po angielsku na trudne tematy . Od kolejnego tygodnia mam zacząć szkolić nową osobę, która przyjdzie do nas do pracy, a nie mam się nawet kiedy sama do tego przygotować. Dodatkowo będę wtedy musiała chodzić na popołudnie, co oznacza mniej czasu na naukę po powrocie z pracy. Żeby tego było mało, babka ze statystyki robi nam termin zerowy egzaminu w weekend, kiedy nie mamy zjazdu, a chciałam wtedy pojechać do domu - przez to nie będę mogła się zobaczyć z rodzicami przez blisko 2 miesiące... Mam ochotę zawinąć się w koc i płakać
Mój facet ma dalej focha. Znów pojechał gdzieś rowerem. Przynajmniej będę miała trochę spokoju i nie będę się stresowała, że siedzimy w ciszy...
Chyba zrobię paznokcie póki mam spokój, zawsze jak jest to mnie "pyca" i nie mogę nic ładnie zrobić.
Chyba pierwszy raz mam tak gdzieś to że sobie pojechał.
Ja natomiast dziś mam jakiegoś doła od samego rana, czyli wstałam lewa noga
Wysłałam esej, mam nadzieję, że nie popłynęłam w nim za bardzo . Plan był taki, że skończę go w piątek, no, najdalej w sobotę do południa, a jest niedziela, godzina 16:30 . Wczoraj, a właściwie dzisiaj szłam spać o czwartej nad ranem, bo go pisałam i dopiero niedawno skończyłam, nigdy nie umiem skończyć w terminie, jaki sobie zakładam. Teraz padam na twarz, a przyszły tydzień to tzw. "masakra zaliczeń", każdego dnia jedno, pięć dni pod rząd. Chyba muszę odpuścić jeden przedtermin, a przykro, bo na niego naprawdę bardzo warto pójść.
We wtorek poprawa kolokwium, a od jutra znów zaczynam robić ankiety i nadal mam zrobionych 6/25. Na szczęście tylko i aż to i wakacje!
Uuch, też nie zazdroszczę. Jakby nie szło tego jakoś porozkładać na mniejsze porcje