nic mi się nie chcę, a licencjat wzywa :< obrona przerzucona już na wrzesien przez promotorke ;///
to dużo czasu, spokojnie! Ja pamiętam, że miałam obronę we wtorek, w piątek po pracy pojechałam na lotnisko i fru do Londynu, wróciłam w niedzielę, w cały weekend spałam łacznie jakieś 8 godzin, a w poniedziałek do pracy
nie wiem czy śmiać się czy płakać,
kobitka pod koniec czerwca chciała u mnie kupić coś na olx, ale jej pierwsze pytanie było ile kosztuje wysyłka do paczkomatu, dobra - podałam jej cenę - uzgodniłyśmy wszystko, miała wpłacić (na poczcie) pieniądze w zeszłym tygodniu. Po ponagleniu zrobiła to w piątek. Dziś wchodzę na konto, patrzę przelew, ale za samą wysyłkę. serio? I co ja mam teraz tej kobicie wysłać pustą paczkę, czy jak skoro nie zapłaciła za przedmiot? No jestem w szoku. Pierwszy raz przydarzyła mi się taka sytuacja.
długo z nią musiałam pisać by się dogadać, ale nie myślałam że odwinie taki numer
Szok po prostu.
O, haha . Na to bym nie wpadła.
Kurczę, a ja muszę założyć konto na Vinted, bo prawdopodobnie mam kilka rzeczy, które mogłabym wystawić, bo zalegają. Ale tak kosmicznie nie chce mi się przeglądać tych rzeczy... Tonę w różnych rzeczach i nie wiem, co z tym zrobić, przerasta mnie to wszystko.
miałam dziś kulturalnego kaca - po 2 butelkach soku pomidorowego i spacerze powolutku odpuszczał, ale na nie szczęście musiałam wsiąść w samochód i mi się jechało niemal tragicznie, na szczęście wróciłam cała i zdrowa
nie wyobrażam sobie wsiadać do auta gdy piłam dzień wcześniej... na szczęście od kiedy mam prawko nie pije wcale..
Ja tez sobie nie wyobrażam! Zawsze sprawdzam alkomatem czy jest wszystko ok. Moi znajomi to samo, jak maja jechac to najpierw na komisariat sie zbadać i dopiero do samochodu....
To niestety plaga naszych czasów - mam kaca, ale pojadę, bo przecież piłam/em wczoraj, to nic nie wydmucham... a potem niespodzianka i masa problemów, nawet jeśli to nie ty spowodujesz wypadek.
dokładnie, dla mnie to nie do pojęcia i jeszcze cieszyć się tym faktem .. mój facet też ma prawko ale jak gdzieś jedziemy i wie że będzie coś piła mówi od razu że mam brac dokumenty bo jutro będę wracać ..
tak to jest..
niestety są osoby które tego chyba nie pojmują..
niech się coś stanie - nie daj Boże, ktoś zginie lub zostanie poważnie poszkodowany i dopiero wtedy będzie trzeźwy umysł. Ale jak to się mówi " mądry Polak po szkodzie "
Mój mąż tak samo. Zawsze spacer na Policję. A jazda na kacu... Cóż, ja lepiej powstrzymam się od komentarza.
spacer na policję lub ktoś trzeźwy za kierownicą.. dla mnie to nie do pojęcia. I chyba więcej słów jet zbędna..
Mój kuzyn półtora roku temu dokładnie 14 lutego też myślała że nie ma we krwi.. Pojechał autem, wyprzedzał i wpadł w poślizg - uderzył w drzewo auto na złom a on cały połamany 4 miesiące w szpitalu był z tego tydzień w śpiączce ;/ . Wynik krwi wykazał, że nie był jednak trzeźwy a do domu brakowało mu raptem 500m..
dokładnie! wszyscy o tym właśnie mówiliśmy że tyle w tym szczęścia .. duma cioci z syna szybko wyparowała a do zapłaty przyszło mu 16tys zł za straż, karetki bo aż 2 były i szpital ;/
Zdecydowanie, mógł kogoś zabić i mieć na sumieniu człowieka... Tłumaczenie, bo myślałem, że jestem trzeźwy jest idiotyczne... A wsiadanie do auta, gdy wie sie, że jest źle, to już w ogóle cios poniżej pasa.