Nie bez powodu słowo problem umieściłam w cudzysłowie. A już na pewno nie było to użyte w kontekście problemu jako czegoś złego.
Znam kilka dziewczyn, które chciały inaczej ułożyć swoje życie ale zaszły w ciążę wcześniej niż planowały (z facetami, których kochały wiec to nie był dla nich koniec świata). I pojawiła się u nich kwestia co zrobić aby to dziecko miało wszystko zapewnione- i to stanowi problem. Że niekoniecznie jest kogoś na dziecko stać.
Ponad to, słowo "problem" zostało tutaj użyte w znaczeniu "nie mogę zrobić wszystkiego czego chcę ponieważ mam dziecko, na którym muszę się skupić i je wychować" - nie uważam macierzyństwa jako coś złego. Wręcz przeciwnie: uważam to za cudowną rzecz, ale trzeba umieć do niego podejść żeby właśnie nie było wspomnianym "problemem".
Macierzyństwo to kwestia indywidualna, niestety przez wielu postrzegana jako konieczność.
Każda z nas ma prawo wyboru. Dla jednej kobiety macierzyństwo to priorytet i jeden z głównych celów w życiu, dla innej tym celem jest zupełnie coś innego.
Ja osobiście chcę zostać matką, nawet powinnam nią zostać do najlepiej 25 roku życia, a mam 23 lata. Ale na chwilę obecną nie mogę na to sobie pozwolić, chociaż czas goni...
Jeżeli chodzi o instynkt macierzyński, to owszem on się pojawia, ale nie u wszystkich kobiet. Bo nie każda kobieta marzy o dziecku, nie każda kobieta lubi dzieci. I to trzeba uszanować.
Przykre jest to, że mimo XXI wieku kobiety ciągle są postrzegane jako "narzędzie" do rodzenia dzieci. Uważa się, że posiadanie potomstwa to konieczność.
To my decydujemy o własnym losie i nikomu nic do tego.
to kwestia indywidualna, nic na mus!
znam osoby, które mają dziecko...a nawet kilkoro dzieci....i sporo z nich to "wpadkowcy", którzy niestety nigdy a to nigdy w życiu nie powinni mieć dzieci, nie czują macierzyństwa/tacierzyństwa, a dzieci są dla nich przykrym obowiązkiem (co mozna gołym okiem zaobserwować)....przez co są źle wychowywane, a raczej "hodowane"
więc jeżeli ktoś ma na tyle świadomości, że zdaje sobie sprawę iż macierzyństwo/tacierzyństwo to nie jego bajka osoby trzecie nie powinny się wpier... i planować mu życia!
osobiscie nigdy nie byłam kobietą, która marzy o domku z białym płotem, mężu i gromadce dzieci ;P ...z czym się nie kryłam wśród rodziny czy znajomych...jako dorosła osoba zawsze bardzo dobrze dogadywałam się z dziećmi, które wprost do mnie lgnęły jak miś do miodu ;P....co mam do dzisiaj hahaha...często pilnowałam dzieci znajomych, bo darzyli mnie zaufaniem wiedząc, że jak się czegoś podejmuję to robię to na najwyższym poziomie i nic złego dziecku się nie stanie....jednak mimo tego nie myślałam, żeby mieć swoje....bałam się czy podołam, czy dobrze wychowam, czy zapewnię byt na jaki zasługuje...bo nie sztuka urodzić dziecko, czy nawet 20-stkę ;P sztuką jest dobrze je wychować, w atmosferze miłości i przyjaźni w relacji rodzic-dziecko, przekazać mu jak najwięcej wartości....poza tym dochodziła sprawa mojego stylu życia ;P ...nieustanne podróżowanie itp.....ale jak zaszłam w ciążę od razu zmienił się mój światopogląd w tym temacie hahaha....to najlepsze co mi się mogło w życiu przydarzyć, ale myślę że to dlatego iż wreszcie znalazłam faceta, który okazał się "tym jedynym" ...co innego jak matka jest zostawiona ze wszystkimi obowiązkami sama, a co innego jak tworzy związek partnerski i ojciec odciąża ją w obowiązkach....tak aby było po połowie, w końcu dziecko nie jest tylko jednego rodzica ;P ...kobieta może się wtedy cieszyć macierzyństwem, a nie być zarobiona jak dziki wół
Aaa no chyba że Ale dalej nie rozumiem co miałaś na myśli pisząc "nie mogę zrobić wszystkiego czego chcę ponieważ mam dziecko, na którym muszę się skupić i je wychować". Wszystkiego czyli czego? Nie rozumiem w czym dziecko przeszkadza?
Pewnie pomyślisz, że się Ciebie uczepiłam, ale tak nie jest. Zaszłam w ciążę na studiach i dlatego pytam co mogło mnie ominąć
również uważam że kobieta która nie chce mieć dzieci nie jest wcale gorsza, to jej sprawa ale nie lubię jak dziewczyny mówią o dzieciach jako o "bachorach" lub jak kiedyś przeczytałam na jednym forum, że dziewczyna która zaszła w ciążę prze*rała sobie życie, że będzie się grzebać w g*wnie itp. Gdyby któraś z nas dowiedziała się, że jej matka kiedyś mówiła o niej jako o bachorze to na pewno nie byłoby miło... Ale to tylko moje zdanie.. Sorry za odbieganie od tematu
ja zadam tylko jedno pytanko?
rodzice czy teściowie pomagali Wam? czy sami i WYŁĄCZNIE sami opiekowaliście się dzieckiem od ciąży poprzez wiek niemowlęcy do teraz, kiedy córcia jest już dosyć duża?
pytanie istotne w przypadku odpowiedzi na "co mogło ominąć"
żeby było jasne - nie biorę niczyjej strony ;P
już to miałam pisać kiedyś.....@monawerona jesteś najęta przez DC do rozkręcania tutejszego Forum? hahaha ....oczywiście piszę to na pozytyw
Każda kobieta ma prawo do podjęcia takiej decyzji bardzo indywidualnie i takie gadanie ze strony społeczeństwa, że ma 45 lat i nie ma dzieci i tylko kariera jej w głowie, jest głupotą. Zresztą kobiety dla których rodzenie dzieci to w zasadzie hobby bo nawet polki potrafią mieć pokaźną gromadkę 6 czy nawet 8 dzieci też społeczeństwo źle patrzy.
Ja nie mam zamiaru zaglądać nikomu do sypialni czy chce mieć dzieci czy nie. To jego decyzja. W końcu sąsiadka która gada najwięcej tego dziecka nie wychowa. Posiadanie dzieci to też nie sztuka, ale wychowanie ich i zagwarantowanie dobrego życia to jest problem. Dlatego uważam, że w tej kwestii każdy powinien decydować sie na dzieci gdy będzie na to gotowy. W przypadku niektórych kobiet jest to wiek nawet 18 ;at, a inne całe życie nie są gotowe na zostanie matkami. Nie ma też w tym nic złego
Mówiąc o tym, że nie można zrobić wszystkiego czego by się chciało miałam na myśli taki skok w dorosłość - stwierdzenie na podstawie babskich pogaduch z koleżankami ze studiów i liceum, które są już mamami. Tzn że wszystko musisz ustawiać pod dziecko (zwłaszcza małe)- zakupy (nie ważne czy ciuchowe czy spożywcze), wyjścia z koleżankami/znajomymi, prace, jakieś zajęcia dodatkowe. I kobiety, które były powiedzmy rozrywkowe nie mogą kontynuować dalej takiego imprezowego życia ponieważ odbije się to echem na dziecku.
Tak jak mówiłaś wszystko jest do pogodzenia, ale dla części kobiet, o których była mowa wyżej dziecko jest po prostu problemem. Tak jak ich macierzyństwo. I znowu wracamy do początku, że macierzyństwo to kwestia indywidualna i jedna kobieta będzie narzekała na to że jest matką bo "wpadła nieszczęsliwie" a inna będzie się z tego cieszyć. Mam nadzieje, że wyjaśniłam teraz się jasno
@jadziaaaa zdeydowanie się z Tobą zgadzam. Osobiście mam 23 lata jednak mimo "najlepszego wieku na dzieci" nie wyobrażam sobie, że miałabym zostać matką. Nie mam konkretnej pracy, własnego mieszkania, studia dopiero kończe, a jeszcze wiadomo chce pożyć jak dorosła kobieta i móc skupić się na układaniu swojego życia tak aby móc postarać się o dziecko. Choć z 2 strony wiadomo każda z nas chce być piękną, młodą mamą i już odchowanym dzieckiem.
Jako matka stwierdzam, że jest w tym trochę racji. Synka nie traktuję jako problemu, ale faktycznie wszystko trzeba robić pod niego - wychodzimy na spacer jak jest najedzony i śpiący, do sklepu tak, żeby spał, tak samo do kościoła. Ja nie mogę wyjść na dłużej niż godzina, bo go karmię i on wpada w histerię, jak mnie przy nim dłużej nie ma. Nie mogę wstać i wyjść z domu i posiedzieć w parku, bo taki mam kaprys, bo mam kogoś pod opieką... I tak przez najbliższe lata
@kalinus moi przez rok dali nam dach nad głową. I oczywiście doradzali, jak się broniłam to zostali z małą. Ot taka zwykła normalna pomoc. Zresztą pewnie 90% rodziców by tak postąpiło. O teściowej wolę się nie wypowiadać
A czemu pytasz?
@jadziaaaa czyli tak jak przypuszczałam: jako rozrywkowa kobieta - NIC mnie nie ominęło
w kontekście tego co by Cię ominęło gdybyś tej "normalnej pomocy" jednak nie miała ;P chyba wiesz o co mi chodzi...
Wiem o co Ci chodzi Ale dalej uważam, że nic by mnie nie ominęło gdyby nie rodzicielska pomoc. Bo bronić bym się pojechała sama, bez wsparcia męża, który zostałby z małą
Wtrącę się trochę w dyskusję, bo zastanawia mnie jedna rzecz .. @sailor mówisz, że można wszystko pogodzić bez problemu i nic Cię nie omija jako matki.. no ale jednak jeśli oboje rodziców mają coś do zrobienia, np. ojciec jest w pracy, a matka chce wyjść coś załatwić lub z kimś się spotkać to chyba nie zostawia małego dziecka samego w domu? Myślę że tu o to chodziło, że nie jesteś panem swojego losu jak do tej pory że w każdej chwili możesz zrobić spontanicznie to co postanowisz, jeżeli jesteś sama i nikt Ci nie pomaga, czyli na przykład nie możesz podrzucić dziecka na chwilę babci A nawet jeśli, to zawsze najpierw trzeba tą opiekę "zorganizować" . Lub też ciężko jest o spontaniczne wyjście pary na kolację gdzieś albo o wyjazd weekendowy tylko we dwoje, bo znowuż dziecko trzeba komuś "podrzucić" . Wydaje mi się, że dziecko zawsze wywraca świat do góry nogami, nawet jeśli się je planuje i się go spodziewa. Tak jak @kalinus pisała, najważniejsze jest to, żeby dziecko wychować, a nie wyhodować po prostu, żeby mu przekazać wartości, żeby to zrobić mądrze i odpowiedzialnie.. Dlatego ja na razie nie chciałabym mieć dziecka, bo chcę być dobrą, mądrą matką, a uważam że sama nadal nie jestem w pełni ukształtowana i nie spełniłam się na tyle, żeby móc być pewną, że zapewnię dziecku to co bym chciała Ale oczywiście za jakieś 5 lat będę myśleć o dziecku na pewno
@kiciovska ale oczywiście, razem z @kalinus macie rację. Dziecko zobowiązuje, to nie zabawka i trzeba się zająć wychowaniem. Mi chodziło głównie o to, że jako młoda matka nie czuję żeby cokolwiek mnie omijało.
Ja broń boże nie najeżdżam na Ciebie @sailor i nie neguję, że możesz nie czuć, że Cię coś ominęło lub że coś straciłaś, bo to w zupełności zależy od osoby. Ja na przykład bardzo często wychodzę na różne wydarzenia, na kolacje itp z moim chłopakiem, lecę spontanicznie gdzieś samolotem pozwiedzać na dwa dni i spać byle gdzie, jeżdżę na muzyczne festiwale, jeździłam stopem na wakacje z koleżanką, jeszcze do niedawna nie wyobrażałam sobie tygodnia bez alkoholowej imprezy z przyjaciółkami, do tego nałogowo palę papierosy.. musiałabym z większości tych rzeczy zrezygnować, bo nie chciałabym ich robić przy dziecku, a na razie jakoś tak sobie tego nie wyobrażam Ale jak ktoś zwyczajny spokojny tryb życia prowadzi to jak najbardziej jest to do zrobienia
@kalinus Lubię poruszać kwestie, które mogą być trudne dla niektórych, a zawsze to nakręca innych do zakładania nowych postów o ciekawej tematyce. To taka odskocznia od tematów typu ''sukienka hit czy kit''. A tutaj każdy może wyrazić swoje zdanie i jest tzn. ''burza mózgów'' oto chyba chodzi w tym, aby na forum było głośno, bo mam wrażenie, że udziela się tutaj tylko z 10 osób, a jest nas znacznie więcej Lubię się wypowiadać i czytać opinie innych osób, które nie zawsze są zgodne z moimi przekonywaniami - ale to właśnie jest najfajniejsze
Heh to samo pomyslałam i też miałam to napisać bo widzę już któryś z kolei Twój @monawerona głęboki temat