Podpinam się, w Bydgoszczy w żadnym szpitalu nie ma chwilowo porodów rodzinnych 😢 ufam że do lutego się pozmienia
@Gosia2206 - umowa to znaczy prywatnie umawiasz położona i ona za opłatą będzie ci towarzyszyć? Czy jest pewność że wpuszczą ją do szpitala?
Jakie macie doświadczenia z położnymi POZ? Ja jeszcze się nie zapisałam.
Ja podczas cc miałam takiego pecha, że była dezynfekcja oddziału. I nikt, w trakcie mojego 5 dniowego pobytu po cc, nie mógł mnie odwiedzić. I powiem że da się przeżyć, zwłaszcza że jest internet i można łączyć się z rodziną. 😊
@francescaa tak będzie Ci towarzyszyć podczas całej akcji porodowej, niezależnie czy miała mieć akurat dzień wolny czy nie. O to czy wpuszczą ja do szpitala nie ma się co martwić bo to MUSI być położna z tego szpitala, w którym chcesz rodzić, z zewnątrz nie ma opcji bo nie wpuszczą. Dlatego warto wcześniej sobie zadzwonić, dowiedzieć się jak to wygląda. Ja w poniedziałek chyba będę dzwonić, bo u mnie to został miesiąc, a nigdy nie wiadomo czy mały będzie chciał się długo w brzuchu gościć 😉
@sailor mi nawet nie chodzi o czas po porodzie tylko w trakcie. Później to już będzie dzidziuś to będę miała towarzystwo 😉 tylko boję się samego porodu, narazie wszystko wskazuje na naturalny i oby tak zostało, ale wolałabym żeby ktoś mnie instruował trochę co mam robić... Tymbardziej że szkoły rodzenia teraz działają głównie online i niby jestem po kursie, ale w formie filmików... Także teorie może i jakąś mam, ale praktykę - to już gorzej 😜
Mąż mi ciągle mówi że kiedyś kobiety rodziły same w domu i nawet nie było czegoś takiego jak szkoła rodzenia. Okej, ja się z tym zgadzam. Ale teraz jest trochę inaczej 😜 zaproponowałam mu że skoro tak to może niech pójdzie i urodzi za mnie 😜 powiem Wam, że jakoś przestał cwaniakować 😜
Dziś dzwoniłam do mojego szpitala, gdzie chce rodzić! Narazie nie odwołali nam porodów rodzinnych, ale wiadomo wszystko może się zmienić jeszcze 50 razy przez ten miesiąc... 🙄
Pytałam o umowę z położną. U mnie kosztuje to 1200 zł, trzeba się umówić niby minimum miesiąc wcześniej, a jednak cały listopad mają już zajęty i nie ma szans nawet na wciśnięcie się. Jak usłyszałam kwotę to zaraz stwierdziłam że dam radę sama 🤣 ale jakby ktoś był zainteresowany, to załatwiajcie sobie to odpowiednio wcześniej, może z 2 a nawet 3 miesiące, żeby potem nie było niespodzianek 😉
Więc położna która pracuje w szpitalu gdzie będziesz rodzic prywatnie bierze 1200 zł za usługę? I byłaby z Tobą niezależnie czy to będzie świątek, piątek czy niedziela i czy samo południe czy trzecia nad ranem?
Szkoda, że się nie udało, jeśli Ci zależało...
ja co prawda nie rodziłam, ale jestem na bieżąco, bo mamy baby boom w ekipie - u nas w szpitalu też możesz sobie "wynająć" położoną, koszt to też około 1000 zł. Haczyk jest taki, że jeśli np. zeszła dopiero co z dyżuru, to nie może znów wrócić do szpitala i wtedy to ona załatwia zastępstwo, czyli prosi koleżankę o to, żeby czuwała. Ta kasa niestety nie trafia w całości do położnej - spora część leci do budżetu szpitala. Taka ironia.
Koleżanki jednak mówią, że to mega wygoda, bo przychodzi, dogląda, pomaga, ma dla Ciebie czas.
Szpital nie jest prywatny, normalnie jest publiczny, ale można sobie właśnie "wynająć" położną na wyłączność. Wtedy ona zajmuje się tylko Tobą, nie interesują jej inne pacjentki. Powiem tak - nie zależało mi jakoś mega, ale rozpatrywałam taką opcję, jednak szwagierka mówiła mi że to koszt około 700 zł, co i tak jest bardzo dużą kwotą, tymbardziej że nie wiesz czy poród będzie trwał godzinę czy 24h 😜 Ale 1200 to dla mnie jednak przesada...
Ok, ale podczas porodu jakaś położna i tak musi mi towarzyszyć, prawda? Tyle że nie będzie dla mnie 100% a np będzie w tym samym czasie doglądać innych rodzących. Dobrze myślę?
Bo nie wyobrażam sobie że najpierw nie pozwolą mężowi być tam ze mną, a potem ani lekarz ani położna i radź sobie sama. 😂
@francescaa tak, ogólnie będzie na oddziale położna, zupełnie sama nie zostaniesz! 😉 Tylko nigdy nie wiadomo ile akurat pacjentek zechce rodzić w tym samym czasie 😜 moja szwagierka jest położną na oddziale i właśnie przyjmuje porody i mówi że różnie to bywa, czasami mają jedną rodzącą na cały oddział a czasami 10, a są np. w trzy osoby na zmianie i muszą się zająć wszystkimi. I wiadomo że najpierw pójdą do tych rodzących które mają już bardziej zaawansowaną akcję porodową, ale każda rodzącą naturalnie boi się tego co się z nią dzieje i w momencie kiedy nam się wydaje że to już pewnie dziecko zaraz nam wyskoczy, położna widzi że nie masz nawet jeszcze połowy rozwarcia, a nam się wydaje że nie chcą się poprostu nami zająć...
Czekam że zniecierpliwieniem już trochę, bo nawet nie wiem jak mam się układać do snu. A jak zjem trochę więcej to czuję się tak masakrycznie wypchaną jakbym słonia połknęła. A to tylko mała Emilka 😎
Zobaczysz jak to będzie pod koniec 😜 ja teraz (36t) jak się już położę to wstać nie umiem i mąż się ze mnie potem śmieje 😝 tymbardziej że mam dosyć duży brzuch jak na pierwszą ciąże 😉
Hahahaha, no znam to 🤣 teściowa się śmieje, bo wskoczyć w botki umiem ale potem nie umiem ich zdjąć i musi mi mąż pomóc 🤣 a jeszcze w zeszłym tygodniu skusiłam się na wiązane trampki, to dopiero mieli ubaw ze mnie 🤣