Powiem szczerze ze kiedy w pierwszym trymestrze miałam mdłości i spędzałam czas w łazience na podłodze przeklinałem każdego kto nazywa to błogosławionym stanem 🤣 fakt jest to 9 miesięcy strachu, strach towarzyszy przed każdym badaniem, najgorsze chyba jest czekanie na usg prenatalne i my byliśmy tak tym wszystkimi zestresowani ze robiliśmy różne dodatkowe jak np nifta żeby mieć jak największa pewność ze z dzieckiem jest wszystko dobrze. A zarazem jest to tak piękne i wzruszające ze rośnie w nas życie, a teraz obserwowanie dziecka i tego jak codziennie się zmienia i uczy nowych rzeczy jest niesamowite i mówię to jako osoba która nie miała parcia na posiadanie dziecka i bycia mama, a przepadałam w tym po całości 🤭
O kurde ale miło. Można naprawdę pozazdrościć opieki i tego że tak szybko się wychodzi. Ja po CC byłam w szpitalu 3 dni a na wszystkie badania mało zabierali i w sumie średnio mogłam z nim iść bo przeważnie sama dzieciaczki jeździły
co do jedzenia ja miałam super ponieważ miałam zestaw dla matek karmiących i również miałam delikatną opcję wyboru co sobie życzę. Niestety mój parking nie mógł być przy zabiegu ponieważ u mnie okazało się to niespodzianką.
A 8 miesięcy to już prawie chodzące szczęście. Moja dopiero pięć
Moim zdaniem najlepiej podejść na luzie do tematu starań o dziecka czy porodu. mi się udało przed inseminacją dosłownie miesiąc przed zapisaną w inseminacja mieliśmy wszystkie badania zrobione. O małą staraliśmy się 3 lata.
I też w ciąży byłam bardzo spokojna pomimo tego co się wydarzyło ponieważ wychowałam dwie bardzo ważne osoby w moim życiu jedna na początku ciąży a drugą na końcu. Myślę że to mi się udało W sensie że moja mała jest bardzo spokojnym dzieckiem. A serio W niektórych sytuacjach zachować spokój był naprawdę ciężko.
życzę powodzenia kochane i Trzyma mocno kciuki
Dla takich prostych chwil trzeba pokonać wszystkie przeciwności. No kto jak nie my Kobitki tylko my jesteśmy takie silne.💪
Boję się i mam wrażenie, że nie ogarnę bazy ale skoro jest tyle rodziców, którzy dają to ogarniają to czemu ma być inaczej ze mną. Ja to jestem taki bojaczek wszystkiego, że pewnie byłabym co drugi dzień u lekarza . Dobrze, że mój mąż jest opanowany i pewnej mnie będzie uspokajał za każdym razem gdy pojawi się chwila słabości
Mój mąż bardziej pilnuje moich zmian organizmu niż ja w tym temacie on jakoś bardziej się tym interesuje, ja zaś staram się podejść do tego na luzie (właśnie tak jak mówisz) i nie patrzę kiedy mam płodne czy nie płodne i itp. spokojna głowa to podstawa. A strach co będzie, jak to zniosę, zawsze chyba będzie
Do mnie ze wszystkim przychodzili, na sekundę małego nie straciłam z oczu, nawet na sali pooperacyjnej był cały czas przy mnie i syn i mąż, wszystko robili przy nas 😊 ja miałam całkowicie planowaną wiec o 6 rano stawiliśmy się w szpitalu, po 12 wzięli nas na sale a w tym czasie przed CC były u mnie położne, później anestezjolog, główna chirurg, jej asystentka i tak po kolei przychodzili, zapoznać się i opisać jakie będzie ich zadanie, wszystko przebiegło w dużym spokoju, podczas operacji sobie wszyscy gawędzili, pani chirurg pytała mnie co ćwiczę bo nie może mięśni brzucha mi rozszerzyć a ja nie należę do aktywnych osób 🤣 a podczas wbijania mi igły w kręgosłup anestezjolog zapytała czy mamy pendrive ze swoją muzyka 🙈
Łobuz taki już jest, pełza po podłodze nawet na chwile nie można go spuścić z oka 😆
To tez już duża panna, maluchy tak szybko rosną i się zmieniają 😍
Ja będąc w ciąży nie miałam żadnych objawów czy nudności. Przebiegała w spokoju... Może trochę ja się denerwowałam przez partnera. Nie przejmowałam się na zapas niczym, od wizyty do wizyty spokojna. Kolejne badania i zleciało 9 miesięcy. Był jeden moment w którym się wystraszyłam kiedy zaczęły się plamienia na początku II trymestru, ale to była wina nadrzerki...
Mały urodził się po terminie. Szłam z myślą naturalnego porodu, a wyszło inaczej i była cesarka. Są czasami ciężkie dni kiedy nie mam siły i nerwów, ale kiedy przytulę go wiem, że przez niego zmienił się cały świat na lepsze i nie mogę się poddawać.
Przełożyli mi termin na wczoraj, 2 maja. Także majówka na porodówce, ale przyznaję, że się cieszę, że młoda jest na świecie, mamy to za sobą ❤️.
Poród odbył się w Danii więc też ciekawe doświadczenie 🤪.