Dla mnie dziewictwo nigdy nie mialo wiekszego znaczenia, ale mialam w zyciu tylko jednego partnera i niebawem zostane jego zona zatem nie czuje sie nieczysta dlatego, ze uprawialam seks przedmalzenski. I jestem katoliczka
Ja pierdziele... To po co idzie do łóżka ze swoją żoną, skoro za każdym razem tego niby żałuje i sie spowiada?
Dla mnie to dziewictwo miało znacznie, kiedy byłam młodsza i byłam dziewicą. Dzisiaj ono nie tyle co jest bez znaczenia - bo już go nie ma, ale nie przykłada się do tego tak wielkiej wagi do samego seksu jak na początku, kiedy nie wiedziało się ''co z czym się je''. Wtedy kiedy były pierwsze pocałunki, pierwsze miłości i bolesne rozstania. @ksiezycova Co do określenia @sailor , że seks z kilkoma mężczyznami jest obrzydliwy to nie mogę się zgodzić, bo nie czuję się w żaden sposób kobietą gorszą
czy mniej wartościową od was, bo miałam więcej niż jednego partnera. Dla mnie seks jest piękny i nie jest on dla mnie w żaden sposób obrzydliwy. Ja sama w sobie nie czuję się obrzydliwą kobietą, natomiast czuję się silną, świadomą siebie i swojego ciała. Obrzydliwe dla mnie jest gwałcenie kobiet lub pedofilia. Dużo mężczyzn miało więcej niż jedną partnerką seksualną w życiu, czy oni też są obrzydliwi? Czy miano obrzydliwej dotyczy tylko kobiety? Dla mnie to bez różnicy, kto ile miał , bo każdy związek to dla mnie nowy początek i zasługuję na to, aby dać jemu szansę i ja nikogo nie rozliczam z liczb czy z przeszłości. W każdym razie, szanuję Twoje zdanie na ten temat.
Pomimo, że jestem osobą wierzącą, od kiedy mieszkam ze swoim chłopakiem i od kiedy współżyjemy kościół bardzo mni do siebie zniechęcił.
Jesteśmy razem 5 lat i nigdy nie uważałam, że trzeba z tym czekać do ślubu ( planujemy najpierw skończyć studia, znaleźć pracę zatem ślub to nadal bliższa lub dalsza przyszłość).
Niestety, będęc u spowiedzi dowiedziałam się od "przemiłego" księdza, zę seks z facetem, którego się kocha i jest się mu wiernym a seks z przypadkowymi osobami w toalecie w klubie to jedno i to samo.... Cóż...stwierdziłam, ze nie mam z księdzem o czym rozmawiać i wyszłam.
Chociaż jestem wierząca, to jeśli chodzi o seks mam zupełnie inne poglądy. Odbieram go po prostu jako reakcję na naturalną ludzką potrzebę ( nie bez przyczyny znajduje się ona w piramidzie potrzeb). Dla mnie jest to jeden ze sposobów okazywania uczucia drugiej osobie, przywiązania, zaufania.
Moja mama czekała do ślubu i szanuje ją za to, szanuję mojego tatę bo byli parą 7 lat i on czekał. Mój P. też musiał na mnie troszkę poczekać i gdybym zechciała czekać do ślubu, też by to zrobił, ale cóż...ja nie chciałam
Powinniśmy przestać traktować seks jako coś złego, grzesznego i po prostu fuj i blee... Do wszystkiego trzeba po prostu podejść odpowiedzialnie i rozsądnie.
dobrze ujęte. Co do 'miłych' księży przypomniała mi się jedna akcja z mojej małej parafii. Ksiądz nie chciał ochrzcić dziecka tylko dlatego, że rodzice dziecka nie mieli ślubu.. A ja nie wiem czemu nadal bardzo często wpadka = ślub. Przecież bo ważna ceremonia i każdy chce mieć piękny ślub/wesela. A taki robiony na szybko raczej nie jest tym z marzeń..
Ja w sumie miałam się nie wypowiadać w tym temacie, bo dla mnie to kwestia indywidualna i kazdy ma prawdo podjąć taką decyzję w swoim czasie. Dla mnie ważne jest jednak, aby nie było to szybko. pół roku bycia razem i dopiero zdecydowanie się na sex to badziej dojrzałe niż zaczynanie związku od łóżka. Zresztą może jestem dziwna, ale ja zawsze uważam, że nie trzeba odrazu iśc do łóżka i uprawiać sexu, w łóżku można robić wiele innych rzeczy które nie prowadzą do ciąży czy innych przykrych doświadczeń. Dlatego ja zawsze wychodze z założenia, że przed sexem zawsze lepeij poznać swoje ciała i przede wszystkim siebie, bo wtedy 1 raz jest czymś super, a nie kojarzy się z bólem i głupią sytuacją. No, ale to moje zdanie więc może jestem troszkę staroświecka.
@pizamka94 Świetnie to napisałaś i zgadzam się z Tobą.
Haha a jeszcze mi się przypomniała jedna sytuacja. To było krótko po tym jak zamieszkałam ze swoim M. Po świętach Bożego Narodzenia była kolęda i mimo wahań postanowiliśmy jednak przyjąć księdza no bo czemu nie. Wszedł rozejrzał się, zobaczył nasze wspólne zdjęcia, kapnął się, że jesteśmy parą i mieszkamy razem, zobaczył że nie ma koperty z pieniędzmi i poszedł! Wręcz wydarł z mieszkania jakby go parzyło
Po za tym tak się zastanawiam. Istnieje wiele teorii na temat tego, że Jezus mógł współżyć z Marią Magdaleną. Jestem bardzo ciekawa ile zatem kryją biblioteki watykańskie do których zwykli śmiertelnicy nie mają dostępu.
Czasem oglądam programy właśnie a pro po takich źródeł i miewam pewne zachwiania. Nie mam nic przeciwko, żeby tak było ale boli mnie ile kościół ukrywa rzeczy, bo na pewno tak jest. Na mszy częściej zamiast jakiegoś kazania faktycznie na dobry tydzień, czyta się jakieś listy od kurii, mówi o in vitro, czy o rzeczach o który praktycznego pojęcia kościół nie ma no bo skąd.
Według kościoła seks przedmałżeński to grzech, a Hello Kitty to wytwór szatana
@ksanaru w kwestii kościoła bardzo wiele rzeczy jest grzechem. Niestety, ale taka jest prawda i w zasadzie w obecnych czasach nie da się żyć nie grzesząc, bo robimy to nawet nieświadomie. Tańczenie na dyskotece w krótkiej spódniczce też jest grzechem, bo zachowujesz sie nie skromnie i wzbudzasz pożądanie. Niestety tak mówi kościół. Dlatego ja wierze w Boga, a nie kościół i księży.
@gilgotka to ile jest niejasności w nauce kościoła o naszej religii i tego co nam przekazują na mszach zwykły człowiek nie jest w stanie pojąć Interpretowanie Biblii na własny użytek i wpajanie, że takie rozumienie jest poprawne. Najlepsze jest to, że Biblia nawet w ciagu całego roku nie jest "przerabiana" na mszach cała tylko wybrane (co roku te same) fragmenty. Trzeba przeczytać Biblie samemu, by ją zrozumieć, a wtedy okaże się, że wcale nie jest tak kolorowo i prosto jak mówi nam kościół.
@hostka92 Bardzo mnie to właśnie boli, że są te same fragmenty bo później wychodzi na to, że chrześcijanie wiedzą najmniej o swojej religii.
Pamiętam jak kiedyś zapytałam katechetę, w gimnazjum to chyba było, chociaż pamiętam że i w liceum ten temat był drążony: Jak to jest, że byli tylko Adam i Ewa i że z 2 ludzi pojawiła się cała ludzkość. No wiecie, że to kazirodztwo itd.
To pamiętam, że zawsze nam odpowiadali że to jest tylko przenośnia
Ja też nie potrafię zrozumieć dlaczego dziecko, które np. umiera przy porodzie, albo nie długo po (chociaż tutaj podobno pielęgniarki mogą ochrzcić jak już wiadomo że dzidziuś nie przeżyje), ale takie maluszki nie mogą mieć pogrzebu bo nie ochrzczone, że grzech pierworodny itd. a co taki malutki aniołek zawinił... Niestety ale u znajomych była taka sytuacja i odbyło się coś w podobnie do pogrzebu z tym, że to było bardziej za rodzinę, niż dokładnie za tę małą istotkę.
Wybaczcie, że zbiegłam z tematu, ale kościół to temat rzeka i można wieeeele pisać.
Inna sprawa, że wiele dziewczyn strasznie gloryfikuje ten pierwszy raz. Opowiem jak było u mnie. Byliśmy parą ponad rok, ufałam mojemu ukochanemu i się niczego nie wstydziłam. Mój P. zadbał by było romantycznie i bardzo komfortowo, starał się być delikatny, oboje byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami. Bolało przeokropnie. Okazało się, że moja błona dziewicza jest tak gruba, że skończyło się tym, że przebijał mi ją ginekolog... Takie utracenie dziewictwa. W sumie rozdziewiczył mnie stary facet I szczerze... chcę by moja noc poślubna była piękna i wyjątkowa i załamałabym się gdyby się tak skończyła... Dla mnie chyba ważniejsze niż ten pierwszy raz było pierwsze złapanie za rękę, pierwsze pocałunki, pierwsze "kocham cię".
Ale nikt nie mówi, że jesteś gorsza, mniej wartościowa czy obrzydliwa bo miałaś iluś tam partnerów seksualnych. Nie dopowiadaj sobie
Ja po prostu nie wyobrażam sobie mieć 2 czy więcej partnerów z którymi bym poszła do łóżka. Mam zasadę, że idę do łóżka tylko z tym jednym jedynym. Bo seks to dla mnie tak bardzo intymna sprawa, że nie potrafiłabym raz się kochać z jednym chłopakiem, a np. za rok już z drugiem.
Ale z drugiej strony zdarza się, że związek się rozpada, z różnych przyczyn. Ja osobiście miałam i mam jednego pratnera ale rozumiem, że gdy jakiś związek się skończy i ktoś zakocha się na nowo to wiadomo, że potem się współżyje więc ja nie oceniam. Dla mnie obrzydliwe jest gdy jesteś z kim i go zdradzasz, do takich osób nie mam szacunku.
W wieku 18 lat byłam zaręczona. Był to ten jedyny.. Teraz jednak od ponad roku jestem z kimś innym i nie wyobrażam sobie życia z 'ex jedynym' coś się zaczęło psuć, był nie szczery, przy mnie był grzeczniutki - w towarzystwie kolegów odbijał sobie wszystko. Długo tak nie wytrzymałam. Byliśmy 2,5 roku razem.
według kościoła grzechem jest bycie w związku i życie z drugą osobą nie zawierając z nią małżeństwa . a co z osobami wierzącymi , które z jakichś powodów nie chcą brać ślubu ? mają nigdy nie uprawiać seksu ? myślę , że to kwestia indywidualna , ale kościół nie powinien wchodzić z butami do czyjegoś łóżka .
Otóż to, jak ktoś się nad tym dobrze zastanowi to zrozumie dlaczego kościół ma w tym interes. To co zostało ustanowione przez lata tu na ziemi leży tylko i wyłącznie w interesach kościoła. Są otwarte statystyki, które mówią, że im więcej osób dopuszcza się tego "grzechu" przed ślubem tym bardziej wzrasta procent ludzi, którzy odsuwają się od kościoła, nie biorą ślubu(forsa), nie chrzczą dzieci(forsa), nie posyłają do komunii (forsa), prosta polityka. W piśmie świętym jest jak byk napisane w kilku miejscach, że współżycie z miłości jest poprawne, nie ma wzmianki o konieczności małżeństwa. Przestrzeganie zasad instytucji kościoła a życie w zgodzie ze swoim sumieniem to dwie różne sprawy. Ja wierzę w dobro, może być do Bóg, krzak czy kamień - jak zwał tak zwał, ale wierzę też w zło, bo zło zawsze będzie towarzyszyć dobru - jest tylko jeden cel, aby było go jak najmniej i nie potrzeba do tego kościołów, trzeba być tylko dobrym człowiekiem.