Dużo razy rozmawiamy o tym chcemy już być po ale ja mam obawy jestem typem panikary przepraszam że takie rzeczy poruszam na ogólnym forum i możecie uznać mnie za nie wiem kogo ..
ja to wiem z opowieści przyjaciółki
mówiła że 3 miesiące przed ślubem jest spowiedź a potem druga tuż przed ceremonią. i jej ksiądz powiedział (na naukach też mówili podobno) na tej pierwszej że mają nie mieszkać razem a na tej drugiej zapytał czy przestrzegali tego nakazu
pewnie bierze się to stąd o czym mówiła sailor- że mieszkanie bez ślubu jest grzechem.
Ja mam 20 i też jestem dziewicą ale to dlatego że nigdy nie miałam nawet chłopaka Czasem w gronie znajomych czuję się jak kosmitka
@monawerona nie za bardzo rozumiem Twoją wypowiedź A poza tym prezerwatywa zawsze może pęknąć. I co to znaczy "brać antykoncepcję"
@smiling95 ja mam 19 i wiem co czujesz też mam problem ze znalezieniem tego jedynego
Co do seksu przed ślubem, nie uważam tego za grzech, to co mówi kościół nie odzwierciedla współczesności, jestem wierząca, owszem, ale "brzydzi" mnie to, że ksiądz wie o małżeństwie, seksie i wychowywaniu dzieci więcej. Tak jak dziewczyny mówiły seks przed małżeński z tą jedyną osobą nie jest grzechem, ale zgadzam się z @sailor że włażenie do łóżka pierwszemu lepszemu jest obrzydliwe.
Jasne, że może pęknąć. Choć mnie nigdy nie pękła Brać tzn. w tym tabletki i plastry, które ja akurat preferuję @sailor
@monawerona ahaaaa
Bo już myślałam, że piszesz jak jakiś szczyl z gimbazy
*bez obrazy dla gimnazjalistek
Oczywiście, że żadna metoda nie daje 100% pewności. Mi się wydaje, że większość wpadek jest przez stosunek przerywany, a to najgorsza z możliwych metod zabezpieczenia
Ty nie musisz pisać, ja nie mam zamiaru Cię ciągnąć "za język" Powiem Ci tylko tyle, że nic na siłę. Bo jeżeli zrobisz to tylko dlatego, żeby mieć już to za sobą, to możesz być mocno zestresowana i może być tak, że się bardzo rozczarujesz na wszystko przyjdzie czas
Jestem osobą wierzącą, ale nie które ,,zasady'' kościoła są dla mnie śmieszne.
Po pierwsze nie rozumiem w ogóle jak osoby, które nie współżyję (oczywiście czysto teoretycznie) i chodzi mi tu o księży mogą wypowiadać się o seksie, zakładaniu rodziny, in vitro itd. To tak jakbym poszła do dentysty żeby leczył mi serce.
Mieszkam z chłopakiem od prawie 3 lat, zamieszkaliśmy razem po dwóch latach związku i gdzieś tam w przyszłości raczej planujemy ślub.
Żyjemy jak małżeństwo, ale nikomu z rodziny to nie przeszkadza, oboje wierzymy w Boga, ale czujemy się odtrąceni przez kościół w pewien sposób.
Byliśmy kiedyś u spowiedzi i wiecie, jeśli już się idzie to lepiej mówić prawdę żeby faktycznie było nam lżej na sercu. Powiedzenie, że mieszkamy razem było wielkim błędem, oczywiście nawet nie chodziło już o sam seks tylko kwestie mieszkania. Ksiądz kazał mi się wyprowadzić od niego. Czujecie ? Nakazał wręcz i oczywiście rozgrzeszenia nie dostałam. Mimo to czasem w niedzielę i święta chodzimy do kościoła, ale boli mnie że praktycznie za każdym razem jest poruszany temat właśnie mieszkania razem, seksu przedślubnego i jacy to my grzesznicy.
Ludzie robią o wiele gorsze rzeczy niż uprawianie seksu z osobą którą się kocha. Moim zdaniem kościół nie powinien w ogóle w takie sprawy ingerować.
A słyszałyście teorie kościoła, że kobiety które stosują antykoncepcję doustną co miesiąc świadomie zabijają jedno dziecko ?
Dokładnie, księża nie powinni się wypowiadać na te tematy, bo w zasadzie nie mają o nich bladego pojęcia. (oczywiście są takie przypadki, gdzie wiedzą, ale to rozmowa na inny temat chyba )
I coraz bardziej wkurza mnie to, że pchają się z buciorami do naszego prywatnego życia i coraz częściej w ogóle do naszych łóżek. Czym odpychają od siebie wiele osób, a potem dziwią się, że do Kościoła przychodzi coraz mniej wiernych...
O tej teorii nie słyszałam nigdy, ale to chore... W ciąże nie jest tak łatwo zajść i niech nie gadają głupot. Czego to oni jeszcze nie wymyślą? Chyba zrobią wszystko, aby omamić ludzi...
Czasami jak w pracy włączam radio to wskakuje Radio Maryja... Żebyście wiedziały jakie tam głupoty ludziom wciskają... SZOK!
ja znam młode małżeństwo (mają rocznego synka), które podczas stosunków się zabezpiecza żeby nie zajść w kolejną ciąże i np ten chłopak-mąż-ojciec jest osobą wierzącą i się spowiada po każdym stosunku z zabezpieczeniem. tłumaczy to tym, że nie pozwala właśnie dziecku się urodzić