BodyBoom

Superstar, Pianka do twarzy, Nawilżająco-rozświetlająca, Migocząca Celebrytka
To było moje pierwsze spotkanie z produktem Bodyboom, i zakończyło się totalną klapą. 😅 Pianka okazała się średnia dla mojej cery. Dość szybko trafiła swoją formę i "znikała" na twarzy, w ogóle nie czułam, żeby moja skóra została oczyszczona. Cera dość mocno się po niej świeciła i cały czas "czułam" ją na twarzy.

Zobacz post

Pianka do mycia twarzy Superstar od Body Boom. Jest to pianka o działaniu nawilżająco-rozświetlającym i przeznaczona jest do każdego typu cery, a zwłaszcza tej odwodnionej i szarej. Przyznam szczerze, że kupiłam te produkt głównie ze względu na opakowanie w urocze gwiazdki. Udało mi się ją dorwać na promocji za około 10 zł, gdzie normalnie kosztuje 20-25 zł w zależności od sklepu. Absolutnie podbiła moje serce, a że zużyłam już całe opakowanie do ostatniej kropelki, to pora na podsumowanie. Uwielbiam kosmetyki o działaniu rozświetlającym, dosłownie przyciągają mnie jak magnes, bo naprawdę uwielbiam błysk. Jest to kosmetyk naturalny oraz wegański. Ma za zadanie oczyszczać skórę z resztek makijażu i zanieczyszczeń i dawać przyjemny efekt odświeżenia, nawilżenia i wizualnie ją rozświetlić. Wszystko dzięki wyjątkowym ekstraktom w składzie jak z owocu granatu, śliwki kakadu czy betainy. Butelka kryła 150 ml produktu, który za pomocą specjalnej pompki sprawia, że otrzymujemy gotową piankę. Ja na jeden raz używałam 2 pełnych pompek. Pianka była przyjemna dla skóry, a w dodatku jej słodki, owocowy zapach mnie oczarował. Jak dla mnie był on mieszanką jagód z truskawkami, ale jest to moje subiektywne odczucie. Niemniej jednak naprawdę niezwykły. To co mile mnie zaskoczyło to fakt, że można stosować ją w drugim etapie oczyszczenia lub też samodzielnie. Efekt mnie absolutnie powalił już po pierwszym użyciu. Buzia była przyjemnie odświeżona i oczyszczona. W dotyku po użyciu była miękka i miła, a także widocznie nawilżona. Po kilku regularnych użyciach skóra ładnie po niej promieniała. Nie wystąpiły u mnie żadne podrażnienia czy inne skutki niepożądane. Moja skóra naprawdę świetnie na nią reagowała i moim zdaniem to świetny produkt w naprawdę niskiej cenie. Pianka jest bardzo wydajna, a ze względu na plastikowe opakowanie jest lekka do zabrania w podróż. Ja zdecydowanie polecam! Kosmetyki Body Boom od zawsze mnie zachwycały, ale ta pianka jest moim odkryciem tego roku. Polecam!

Zobacz post

Nawilżająco rozświetlająca pianka do mycia twarzy BodyBoom, to jeden z moich tegorocznych prezentów urodzinowych. Choć kupuję je częściej niż żele, pianki są moim ulubionym produktem myjącym. Uważam, że domywają najlepiej, i używa się ich najwygodniej.
Aplikator jest świetnie wykonany, a formuła produktu genialna. Piana, która wydobywa się z opakowania jest gęsta, zbita, i nie traci od razu swojej formy, co jest dla mnie ogromnym plusem. Ma ledwie wyczuwalny słodki zapach, który w niczym nie przeszkadza. Pianka nie podrażnia skóry i oczu, ładnie domywa skórę twarzy. Nie wysusza, a powiedziałabym nawet, że delikatnie nawilża, nie zauważyłam jednak efektu rozświetlenia cery.

Zobacz post

Jakiś czas temu wybrałam się do Rossmanna i choć część rzeczy faktycznie planowałam kupić to oczywiście do koszyka wleciały też dodatkowe zakupy. Akurat skończyła mi się moja ulubiona baza pod cienie z Wibo i choć myślałam, że może kupię coś nowego do testów to jednak pozostałam przy swoim pewniaku. Miałam już kilka opakowań i jak dla mnie jest genialna, a kosztuje tylko 14,49 zł. Recenzję możecie oczywiście przeczytać w moich chmurkach: https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/bazy-pod-makijaz-pod-cienie/893459-baza-pod-cienie-eyeshadow-base-wibo/ . Kolejny potrzebny, a zarazem sprawdzony kosmetyk to mydło w płynie ISANA i ze względu, że dozownik mam to kupiłam jedynie uzupełnienie. Wybrałam zapach mleko i miód, a za 500 ml zapłaciłam 2,69 zł. Te mydełka są świetne do stosowania na co dzień. Dobrze się pienią i ładnie pachną, a dłonie pozostają czyste i z ładnym zapachem. Przechodząc alejkami wypatrzyłam ostatnią sztukę pianki do mycia twarzy z serii Superstar z lini FaceBoom od marki Body Boom i od razu wrzuciłam ją do koszyka. Stosuję ją już chwilę i jestem nią naprawdę zachwycona. Normalnie kosztuje 19,99 zł, a przy kasie okazało się, że jest na niej aż 8 zł rabatu, więc zdecydowanie tam na mnie czekała! Potrzebowałam kupić balsam do ciała, bo aktualny był na wykończeniu i od razu wiedziałam, że postawię na markę Fluff. Wcześniej miałam śmietankę i była świetna, więc tym razem coś zupełnie nowego, bo jogurt do ciała o zapachu czekolady. Zużyłam już go trochę i tutaj również absolutny zachwyt. Tutaj również trafił mi się fajny rabat, bo zamiast 16,99 zł, zapłaciłam 11,99 zł. Planowałam również zakup scrubu do ust i padło na arbuzowy marki Bielenda z serii Sweet Lips za 12,49 zł i już 2 ostatnie produkty to maseczki marki Hallo Skin z serii Jumiso. Odkąd po raz pierwszy użyłam masek tej marki stwierdzam, że to najlepsze maski jakie miałam. Wykonane z przędzy bawełnianej są niezwykle delikatne i fantastycznie nasączone naprawdę cudotwórczymi esencjami. Kosztują po 12,49 zł za sztukę i jak najbardziej warte są swojej ceny. Zakupy uważam za bardzo udane i oczywiście testuję z przyjemnością.

Zobacz post